Grzegorz Mielcarski spotkał się dziś z Fernando Santosem i Cezarym Kuleszą, informuje Sebastian Staszewski.
Panowie rozmawiali oczywiście o potencjalnej współpracy Mielcarskiego z kadrą, natomiast – jak pisze Staszewski – „żadne decyzje jeszcze nie zapadły, ale sprawa jest rozwojowa”.
Mielcarski mówił w rozmowie na Weszło: – Fajnie, że jestem brany pod uwagę, to jest zawsze miłe. W kontekście dołączenia do sztabu mówi się też o Andrzeju Juskowiaku. Myślę, że ktoś z nas mógłby być takim dyrektorem pierwszej reprezentacji. Michał Żewłakow też czy Marek Jóźwiak podobnie. Trzeba jednak powiedzieć sobie szczerze, że jest to bardzo trudna rola i funkcja. Od dawna twierdziłem, że ktoś taki powinien być przy reprezentacji. Być może nie powinna to być tylko jedna osoba, a dwie. O wszystkim decyduje federacja, ja na to nie mam wpływu. Taki dyrektor jest potrzebny. Fernando Santos miał kogoś takiego w Portugalii i funkcję taką pełnił Joao Pinto – były reprezentant kraju. Ktoś mógłby się zastanawiać, po co ktoś taki, skoro kadra ma tak charyzmatycznego szkoleniowca i tak wybitnych piłkarzy. A mimo to trener Santos potrzebował go. Taki dyrektor reprezentacji jest cieniem selekcjonera. Ma też swoje oczy i uszy, może coś podpowiedź i może coś doradzić.
W sztabie Santosa mieli być też polscy asystenci – Łukasz Piszczek i Tomasz Kaczmarek, ale ten pierwszy zrezygnował, a drugiego nie zaakceptował sam selekcjoner. Natomiast co do Mielcarskiego – oczywiście w innej, dyrektorskiej roli – Santos jest przekonany.
WIĘCEJ O FERNANDO SANTOSIE I REPREZENTACJI POLSKI:
- Kapino: „Fernando Santos ma to coś. Wie, jak odnieść sukces”
- Godny następca tronu. Fernando Santos w Grecji
Fot. Newspix