Debiut Fernando Santosa na widowni ekstraklasowego meczu nie wypadał najkorzystniej. Nowy selekcjoner reprezentacji Polski obejrzał nudny mecz pomiędzy Lechią a Widzewem. Czy nazwisko któregokolwiek piłkarza z obu drużyn mógł wpisać do notesu? Raczej nie. Ba, na pewno: nie.
Podobnie na sprawę patrzy Jakub Bartkowski, obrońca Lechii: – Rozmawiałem z kolegami przed meczem i mówiłem im, że dzisiaj daje sobie ostatnią szansę. Albo teraz, albo już nigdy. Czekam na telefon, cały czas jest włączony. Mówiąc już całkiem poważnie, to wydaje mi się, że nie wyróżniłbym chyba nikogo – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Czytaj więcej o Lechii Gdańsk:
Fot. Newspix