Związek Piłki Ręcznej w Polsce oficjalnie poinformował, że kontrakt Patryka Rombla nie zostanie przedłużony. Umowa z polskim selekcjonerem wygasa z końcem marca, choć na pewno nie poprowadzi już rozgrywanych w tym miesiącu meczów z Francją. Zmiana na tym stanowisku nastąpi po czterech latach. Na razie nie wiadomo, kto będzie nowym trenerem Polaków, ale mówi się między innymi o Marcinie Lijewskim.
Krok po kroku w dobrą stronę
Ścieżka kariery Rombla wygląda całkiem sensownie. Jako szczypiornista grał w MMTS Kwidzyn i tam też rozpoczął karierę trenerską. Już w 2016 stał się członkiem sztabu szkoleniowego reprezentacji, a od 2017 roku prowadził – z niezłymi wynikami – kadrę B szkoląc też jednocześnie Motor Zaporoże. Gdy w lutym 2019 ze stanowiskiem pożegnał się Piotr Przybecki, Rombel wydawał się naturalnym kandydatem na zwolniony przez niego stołek, zakładając oczywiście opcję polską kosztem zagranicznej. Stosunkowo młody trener, mający swoją wizję i lubiący pracę z młodzieżą. Liczono, że odmieni kadrę, która chciała choć po części nawiązać do swoich największych sukcesów.
Początkowo praca z reprezentacją nie była łatwa. Na mistrzostwach Europy w 2020 roku Polacy skończyli turniej na 21. miejscu, po porażkach ze Słowenią, Szwajcarią i Szwecją. Kolejne dwie duże imprezy dały jednak nieco nadziei – mistrzostwa świata 2021 to 13. miejsce, a minimalna przegrana z Hiszpanią czy remis z Niemcami pokazały, że stać nas na dobrą grę z faworyzowanymi rywalami. Następne Euro to 12. miejsce, po wyjściu z grupy i kilku niezłych meczach.
To pokazywało, że jest w tej kadrze potencjał. Zwłaszcza, że poprawę było widać też w stylu gry. Dało się dostrzec, że Polacy przyzwyczaili się do systemu, jaki proponował im Rombel i czują się w nim lepiej.
– Od zawsze moim marzeniem była praca z kadrą, a celem osiąganie z nią sukcesów. Jesteśmy w procesie wychodzenia z pewnej zapaści, jaka miała miejsce w latach 2018-2019. Myślę, że weszliśmy na poziom, który będzie pozwalał piąć się nam dalej w górę. Do tego potrzebujemy jednak kolejnych dni możliwości pracy i gry ze sobą oraz zawodników, którzy będą do reprezentacji wchodzili z młodszych grup. A na to potrzebne są trzy, cztery lata, żeby piłkarze grający teraz w SMS-ach i kadrach młodzieżowych zyskali doświadczenie międzynarodowe, by później robili swoją grą w kadrze różnicę, a nie tylko w niej byli. Doświadczenie zbierane w Superlidze jest niewystarczające – mówił wczoraj Patryk Rombel, cytowany przez „Dziennik Zachodni”, argumentując, że do doprowadzenia naszej kadry na szczyty potrzebowałby jeszcze kilku lat.
To jednak słowa wypowiedziane już po tym, jak fani szczypiorniaka w Polsce przeżyli spore rozczarowanie.
Miało być lepiej
Cały czteroletni cykl miał bowiem sprawić, że to w tym roku – na mistrzostwach rozgrywanych w Polsce i Szwecji – Polacy zdołają powalczyć o najlepszy od 2015 roku wynik na tej imprezie (wtedy brązowy medal, potem tylko miejsca poza „10”, w którą celował sam Rombel). To jednak zupełnie nie wyszło, nasza kadra pokonywała jedynie rywali z niższej półki. Owszem, zagrała też niezłe mecze z Francją i Hiszpanią, ale kompletnie nie wyszło jej spotkanie ze Słowenią, która Polaków wręcz zdemolowała.
Jasne, Biało-Czerwoni mieli naprawdę trudne losowanie – w końcu i Francuzi (srebro), i Hiszpanie (brąz) ostatecznie zdobyli medale. Jednak uwaga skupiła się głównie nie na porażkach z tymi ekipami, które przecież można było zaakceptować, a na katastrofalnym meczu ze Słoweńcami, czy stosunkowo kiepskiej grze w starciach z gorszymi od Polski reprezentacjami – Arabią Saudyjską czy Iranem. Choć sam Rombel twierdził, że jego zdaniem gra się poprawiła.
– Odniosę się do liczb – nasz postęp jest zauważalny choćby w mniejszej liczbie popełnianych błędów. W Egipcie było ich 12–14, a teraz 8–10. Rozgrywanych w meczu akcji mieliśmy średnio 44, teraz 50. Z Francją było 22:22 i mieliśmy piłkę na objęcie prowadzenia. Z Hiszpanią zawsze było gonienie wyniku przy jedno-, dwubramkowej przewadze przeciwnika i jeśli ich doganialiśmy, działo się to w dość szczęśliwych okolicznościach. Teraz mecz był na równi i tylko nasza strzelecka niemoc oraz doskonała gra Pereza de Vargasa w hiszpańskiej bramce zdecydowały o triumfie Hiszpanów. Ale odstawaliśmy nie pod względem taktyki i jakości gry, tylko ze względu na gorszą skuteczność. Ona nas zawiodła zresztą także z Francją – mówił „Przeglądowi Sportowemu”.
– Czy jestem zadowolony z gry zespołu? W większości meczów tak – dodawał w tym samym wywiadzie. – W każdym spotkaniu, także ze Słowenią, wychodziliśmy nastawieni na zwycięstwo. Potem decydowały detale i jakość zawodników. Powtórzę – potrzebujemy doświadczenia, wyjazdów naszych szczypiornistów do lepszych klubów w mocniejszych ligach, gry w pucharach europejskich. Wtedy będziemy robić kolejne kroki w dołączaniu do czołówki. To jest proces. Nikt w cztery lata nie wyciągnie drużyny z poziomu trzydziestej ekipy świata do medali wielkich imprez. Zrobiliśmy postęp i jesteśmy w takim miejscu, w jakim powinniśmy być. I z tego poziomu chcemy zrobić kolejny krok naprzód, ale niezbędna jest gra naszych reprezentantów w jak najlepszych klubach o jak najwyższą stawkę. Mamy wąską grupę zawodników gotowych do gry w kadrze, zupełnie inaczej niż Francja, Niemcy, Hiszpania czy nawet Słowenia. Powinniśmy dążyć do tego, aby ich dogonić, ale porównywanie się z nimi jest nieuczciwe i nieracjonalne.
I owszem, może ma rację, ale równocześnie mało kto twierdziłby – jak sam Rombel – że ten postęp jest aż tak widoczny. Choć selekcjonera Polaków bronił na przykład Tałant Dujszebajew, który w rozmowie ze Sportowymi Faktami twierdził, że nie powinno się zwalniać trenera, bo nasi reprezentanci zagrali na miarę swoich możliwości. A akurat Dujszebajew w kwestiach trenerskich autorytetem jest i to sporym.
Niemniej, już od meczu ze Słowenią spekulowano, że Rombel może zostać z posady zwolniony. On sam prosił związek o to, by ta kwestia rozstrzygnęła się szybciej niż wraz z końcem jego kontraktu. Na dziś ustalono więc spotkanie w siedzibie związku, na którym miały zapaść finalne decyzje.
Rombel kończy. A kto zacznie?
Swoje racje na wspomnianym spotkaniu, wraz z raportem dotyczącym występu reprezentacji na mistrzostwach świata i tego jak przepracowano ostatnie cztery lata, miał przedstawić sam Rombel. Poza tym wypowiedzieć mieli się dyrektor sportowy Damian Drobik oraz Rada Trenerów ZPRP. Ta ostatnia służy jednak tylko opinią, którą zarząd mógł, lecz nie musiał brać pod uwagę. Co ciekawe, do rady należy między innymi Bartosz Jurecki – asystent Rombla w kadrze. Zapewniał jednak, że przy opiniowaniu pozostanie bezstronny.
Ostatecznie z siedziby związku wypłynął następujący komunikat:
– Po szczegółowej analizie sytuacji i konsultacjach z zarządem ZPRP-u zdecydowałem, że kontrakt z trenerem Patrykiem Romblem nie zostanie przedłużony. Zarówno ja, jak i zarząd Związku Piłki Ręcznej w Polsce, doceniamy pracę, wysiłek i dotychczasowe zaangażowanie trenera w zbudowanie nowej, silnej drużyny. Jednak w sporcie zawsze na koniec najważniejszy jest wynik, a tego zabrakło. Bardzo dziękuję Patrykowi Romblowi za prowadzenie reprezentacji i dotychczasową współpracę – powiedział Henryk Szczepański, prezes ZPRP.
Do oświadczenia dodano również podziękowania Patryka Rombla. – Dziękuję prezesowi ZPRP za zaufanie i możliwość pracy z reprezentacją. Prowadzenie drużyny narodowej było dla mnie ogromnym zaszczytem i wyróżnieniem. Wierzę, że jako trener nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i w przyszłości podejmę nowe wyzwania, także te służące rozwojowi polskiej piłki ręcznej – powiedział jeszcze obecny – ale tylko do końca marca – selekcjoner Polaków. Niedawno zapewniał też, że jeśli przyszły trener reprezentacji będzie chciał skorzystać z jego doświadczenia, chętnie mu pomoże.
A kto może zostać nowym selekcjonerem?
Najwyżej zdają się stać akcje Marcina Lijewskiego. Były medalista MŚ (2007 i 2009) prowadził już w swojej karierze Wybrzeże Gdańsk oraz Górnika Zabrze, otrzymał też dwie statuetki Gladiatora dla najlepszego trenera PGNiG Superligi. Ma też, oczywiście, sporo doświadczenie zawodnicze z parkietów w Polsce i Niemczech. Mówi się, że gdyby faktycznie Lijewski został wybrany, mógłby pracować w duecie z Rafałem Kuptelem, trenerem Gwardii Opole. Obaj w przeszłości razem grali, czy to w Gdańsku, czy w kadrze Polski i obaj należą do grona cenionych rodzimych trenerów.
Kto wie, może faktycznie do tego dojdzie? A może związek uzna, że po Przybeckim i Romblu pora na powrót do opcji z zagranicznym trenerem? W końcu przed tą dwójką kadrę prowadzili najpierw Michael Biegler, a potem Tałant Dujszebajew. Wszystkiego dowiemy się w najbliższych tygodniach. Nawet jeśli trener nie zostanie wybrany przed meczami z Francją – 8 i 11 marca – Rombel nie poprowadzi wtedy zespołu. Taką informację podała Polska Agencja Prasowa. Stery kadry może wtedy na chwilę przejąć Jurecki.
Fot. Newspix