Przyznam szczerze, że współczuję Erikowi Ten Hagowi. Próba odbudowy wielkiego Manchesteru United rodzi się w bólach, a gdy właśnie zaczęła nabierać sensownego kształtu, pojawił się kolejny problem. Holender gasił już wcześniej pożary związane z ludźmi, których nie zatrudniał w klubie i na razie dobrze sobie z tym radził. Jednak sprawa Masona Greenwooda to historia, która nie mieści się w żadnych sensownych ramach, nie da się jej również porównać do żadnego z poprzednich ruchów menedżera, a każda decyzja podjęta w sprawie przyszłości młodej gwiazdy piłki niesie ze sobą tyleż zalet, co potencjalnie przykrych konsekwencji.

Mogę jedynie przypuszczać, że kiedy światło dzienne ujrzała oficjalna informacja o tym, że zarzuty postawione Greenwoodowi przez sąd zostały wycofane, na Old Trafford wcale się nie ucieszono. Zamiast otwierać szampany, szybko zwołano sztab kryzysowy. Wrócił temat, z którym – tak się wszystkim wydawało – już się uporano. Puentą miał być jedynie wyrok dla piłkarza, który zawiódł klub jako człowiek.
Mason Greenwood nie chce grać w Anglii
Mason Greenwood. O co chodzi w sprawie piłkarza Manchesteru United?
W nagłówkach gazet te wycofane zarzuty brzmiały dobrze i na pierwszy rzut oka ktoś mógł pomyśleć: fajnie, że chłopak okazał się niewinny. Problem jest jednak głębszy, bo choć w świetle prawa Greenwood jest wolnym człowiekiem, nie grozi mu kara więzienia, ani żadna inna, to jednak wokół jego historii mamy zdecydowanie za dużo znaków zapytania.
Uporządkujmy to jakoś. Wychowanek Manchesteru United rok temu zagrał ostatni mecz w koszulce Czerwonych Diabłów. Potem musiał wziąć dłuższy rozbrat z piłką, bo został aresztowany. Sąd wszczął postępowanie, a podjęto taką decyzję, ponieważ w sieci pojawił się filmik, na którym mówi do swojej partnerki, Harriet Robson, rzeczy, jakich żadna kobieta nie chciałaby usłyszeć od swojego chłopaka, narzeczonego czy męża. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełniała fotografia, na której dziewczyna miała na twarzy strużkę krwi. Harriet oskarżała go również o gwałt – tak poważny zarzut w przestrzeni publicznej nie mógł pozostać niezauważony, szczególnie, kiedy mowa o jednej z największych gwiazd młodego pokolenia, z perspektywą na wielkie sukcesy i z podpisanymi gigantycznymi kontraktami.
Pytanie numer jeden brzmi zatem: czy dla sądu nagranie nie było wystarczającym dowody przemocy?
Prokuratura w dość suchym oświadczeniu przekazała, że wycofał się kluczowy świadek, a światło dzienne ujrzały nowe fakty. Dodano również – to bardzo istotne – że taki werdykt nie powinien w żaden sposób zniechęcać kobiet będących ofiarami przemocy domowej do informowania o tym odpowiednich organów. Pytanie numer dwa brzmi: jakie mają zebrać dowody, jeśli nie wystarczy nagranie?
Dziewczyna Masona Greenwooda nie zeznawała przeciwko niemu
Pytanie numer trzy: o co tutaj chodzi? Scenariusz najbardziej prawdopodobny to taki, w którym wszystko, co wrzuciła do sieci dziewczyna, w istocie wydarzyło się w tamtych dniach. Bo przecież trudno uwierzyć, że nastolatka spreparowała głos Greenwooda. Możliwe więc, że to jakiś burzliwy związek, w którym pojawiały się już wcześniej znamiona przemocy, zazdrość (Greenwood dawał powody – choćby zaproszeniem dwóch kobiet do hotelu na zgrupowaniu kadry przed meczem z Islandią, razem z Philem Fodenem). Złość Harriet narastała, a jej erupcja nastąpiła w dniu, gdy wrzuciła do sieci filmik.
Ale później, co często się zdarza, pożałowała. Widząc, jakie konsekwencje spotkały jej chłopaka, mając także świadomość, że stracił wszystko, co kochał najbardziej, czyli futbol, uznała: już wystarczy. I nie zamierzała przeciwko niemu zeznawać. Jej ojciec mówił zresztą podczas całej sprawy: – Traktowaliśmy go jak członka rodziny.
Żyjemy w dziwnych czasach. Jedną z ich cech charakterystycznych jest postrzeganie relacji międzyludzkich na bazie tego, czy ludzie obserwują się wzajemnie w mediach społecznościowych. Łatwo stwierdzić, że dwie osoby się lubią, jeśli lajkują sobie zdjęcia na Instagramie czy Facebooku. Tak, wiem, że to głupie, a może nawet żałosne, ale sam tego nie wymyśliłem.
W końcówce ubiegłego roku Mason i Harriet znów zaczęli się obserwować na Instagramie, a tabloidy pisały nawet o tym, że od kilku miesięcy… razem mieszkają. W takich okolicznościach sąd nie miał pewnie jak skazać piłkarza. Co nie znaczy, że jest on niewinny, prawda?
Właśnie dlatego Manchester United postanowił uruchomić dodatkowe procedury i wszcząć „wewnętrzne śledztwo”. By oszacować bilans potencjalnych zysków i strat. Przede wszystkim tych wizerunkowych, jako globalna marka.
Eric Ten Hag zadecyduje o przyszłości Greenwooda w Manchesterze United
Reakcje kibiców z Old Trafford na wieść o wycofanych zarzutach były dość podzielone. Od takich, które ferowały nowe wyroki („Zapłacił jej za milczenie!”) po zero-jedynkowe myślenie („Sprawa skończona, niech gra w naszym klubie”). Ale łatwo pisze się w sieci. Trudniej, gdy to ty musisz podjąć decyzję.
W minionym tygodniu w Anglii głośno było o pewnej sprawie rozwodowej. Rodzice żarli się w sądzie o opiekę nad synami. Matka chciała ich zabrać na stałe z Londynu, ojciec – żeby tam zostali. Kwestię musiał oczywiście rozstrzygnąć sędzia. Zrobił to, co czuł, a uważał, że lepiej będzie, jeśli zostaną w stolicy, a czas podzielą pomiędzy pobyt u matki i ojca, po równo. Sęk w tym, że chłopcy woleli wyjechać z mamą. Sprawa wywołała mnóstwo kontrowersji, ale jej paradoks, jak to w tego sytuacjach bywa, polegał na tym, że obcy człowiek (sędzia) musiał naprawić to, co spieprzyła dwójka dorosłych ludzi. I ten sędzia napisał do chłopaków otwarty list. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego w mediach. Nie wiem, czy tak przedstawione argumenty do nich trafią, z całą pewnością nie cofną czasu i nie skleją rodzinnych więzi. Rany pozostaną na zawsze, jednak pretensje na ich miejscu miałbym do rodziców, nie do sędziego.
Erik Ten Hag będzie musiał wcielić się w rolę rozjemcy w sprawie Greenwooda. Jest rzeczą oczywistą, że Holender zna skalę jego talentu, myślę jednak, że nie będzie to miało wielkiego wpływu na ostateczne rozstrzygnięcie. Zapewne spora część rodziny United chce przywrócenia Greenwooda do kadry. Kibice patrzą często krótkowzrocznie. Interesuje ich gol czy wynik, to akurat grupa społeczna, która potrafi oddzielać boisko od życia prywatnego, czego – tak mi się wydaje – w tym przypadku zrobić się zwyczajnie nie da.
Greenwood jest wychowankiem Manchesteru United, to z pewnością jeszcze bardziej komplikuje sprawę. Gdyby chodziło o jakiegoś najemnika, wszystkie powyższe dywagacje nie miałyby większego sensu. Ale z takimi zawodnikami fani utożsamiają się dużo mocniej. Trudno wyobrazić sobie powrót tego piłkarza do szatni na Old Trafford. Marcus Rashford, gdy cała historia ujrzała światło dzienne, stanął po stronie dziewczyny Greenwooda, „odobserwował” kolegę z zespołu, a na dodatek wrzucił fotografię ze swoją dziewczyną, podpisał ją: „Na dobre i na złe”, wyraźnie dając do zrozumienia, jak traktuje swoją drugą połowę.
Kolejna batalia Ten Haga
To zresztą zupełnie naturalne, szczególnie gdy mówimy o kimś tak odbiegającym od średniej piłkarskiej wrażliwości, jak właśnie najlepszy strzelec MU. Rashford angażuje się w akcje charytatywne, a jednym z jego życiowych credo jest pomaganie istotom słabszym – mogą być nimi ofiary systemu, czyli dzieci głodne w szkole, albo ofiary przemocy.
Co zatem zyskałby Erik Ten Hag, wpuszczając do drużyny jej byłą gwiazdkę? Drużyny, która ostatnio gra dobrze, weszła na właściwe tory, a jej twarzą jest na nieszczęście Greenwooda, wspomniany Rashford.
Jaka jest, tak czysto od strony sportowej, gwarancja, że Mason kiedykolwiek wróci na poprzedni poziom? Czemu Ten Hag w ogóle powinien się tym martwić? Czy po batalii, jaką stoczył z Cristiano Ronaldo, w sprawie zgoła odmiennej niż ta, bo dotyczącej zaznaczania terytorium, zakończonej nietypowym nokautem – rywal zadał sobie ostateczny cios sam – ma ochotę szarpać się z kolejną kwestią? Przed meczem z Crystal Palace trzy razy zadano mu pytanie o sprawę. Wyobraźcie sobie, ile będzie pytań, jeśli zgodzi się na powrót zawodnika. Ilu paparazzich w ośrodku treningowym. Czy Manchester United tego potrzebuje?
W miniony czwartek, gdy Greenwood opuszczał budynek sądu, już bez kaptura na głowie, mówiąc o uldze, jaką poczuł, Holender świętował 53. urodziny. Nie był to prezent, jakiego oczekiwał, jednak warto pamiętać, że w obecnej sytuacji, w dniach, kiedy nawet smętny Roy Keane uśmiecha się na widok gry United, Ten Hag ma jeden olbrzymi oręż – większość kibiców jest za nim.
Trudno, by było inaczej, skoro został menedżerem, który dobił na Old Trafford do dwudziestu wygranych spotkań najszybciej w historii. I skoro już w lutym zespół ma więcej odniesionych zwycięstw niż w całym poprzednim sezonie. A wszystko to udało się jakoś osiągnąć bez Greenwooda.
WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE:
- Eddie Nketiah, kolejne złote dziecko Arsenalu
- Rekordy pobite przez Enzo Fernandeza
- Co ma Laos do Kiwiora? Jak doszło do sensacyjnego transferu
PRZEMYSŁAW RUDZKI
fot. Newspix
Czytelnicy już dawno wydali wyrok w temacie Rudzkiego- chujowy grafoman, skazany na dożywotni zakaz uprawiania zawodu dziennikarza.
Panie nudzki, zrozum pan, że nie umiesz, pracę w mediach masz tylko dlatego, że cię koledzy zatrudniają, bo twoja wartość rynkowa jest taka jak to co dostajesz na Patronite czyli 800zł miesięcznie.
Czytelnicyzto przeważnie życiowe pizdeusze, tzw wojownicy zza klawiatury. Mają mnóstwo do powiedzenia, kryjąc się w kablu internetowym, ale jeśli doszłoby do spotkania w cztery oczy, spuściliby łby, jak to mają w zwyczaju gdy idą po ulicy.
Hejtem maskują własne ułomności.
) Gorące dziewczyny czekają na ciebie na – – – https://link.gy/2fd73
ale właśnie dla tych kowbojów klawiatury pan nudzki pisze te swoje grafomańskie pierdy. i jezeli oni mówią, że jest chujowy to niech go wreszcie wyjebia
Czytelnicy, to przeważnie życiowe pizdeusze, tzw wojownicy zza klawiatury. Mają mnóstwo do powiedzenia, kryjąc się w kablu internetowym, ale jeśli doszłoby do spotkania w cztery oczy, spuściliby łby, jak to mają w zwyczaju gdy idą po ulicy.
Muszę przyznać, że z tego pocisku dobrze śmiechłem.
grafomania
Teraz tylko czekać na lawinę komentarzy idiotów, którzy nie potrafią czytać.
„Grafoman! Chujowy pismak! Skończony wszędzie, gdzie pracował!”
Nudni jesteście jak wasze życia.
Nie pierdol Przemek, takie są fakty.
Panie Przemysławie, przeczytałem artykuł i stwierdzam, że problemem nie jest Greenwood, ani den Haag, problemem jest tzw. „opinia publiczna”, którą dziennikarze chcieliby sterować, a niestety zbyt często tylko ją podniecają, aby zwiększyć klikalność. Czy zapadł wyrok? Tak. Czy piłkarzyk został oczyszczony? Również tak.
To normalnemu człowiekowi powinno wystarczyć. Ale nie wam: bo wiecie rozumiecie, TAKIE oskarżenia w TAKIM klubie, w sumie nie wiadomo co myśleć.
Podobnie było gdy gruchnęła wiadomość o premiach dla polskich piłkarzy za mundual. Przez pierwsze 2-3 dni wszyscy tylko skąpo informowali o okolicznosciach i gdyby Borek (ktorego mozna nie lubić ale tu zachował się uczciwie) nie p…ł piescia w stół i nie nazwał paru rzeczy po imieniu, to możliwe że do tej pory mielibyśmy dzielenie włosa na czworo, a tak nagle wszyscy okazali sie święcie oburzeni.
Zresztą wy od tej całej premier league i tak napiszecie to co wyczytacie o tym w Daily Mail albo the Athletic, więc nie można brać tego na poważnie.
„To zresztą zupełnie naturalne, szczególnie gdy mówimy o kimś tak odbiegającym od średniej piłkarskiej wrażliwości, jak właśnie najlepszy strzelec MU” – suma tego co napisałem, gdyby nie chodziło o klub z ogromną ilością kasy walczący o mistrza, to naracja byłaby inna.
Nie człowieku i jeszcze raz nie! To, że jakiś sąd uzna człowieka za niewinnego nie oznacza, że ten jest niewinny. Najlepszy przykład masz u naszej elyty politycznej – codzienne afery, oczywiste defraudacje i działanie na szkodę państwa w zamian za łapówki, które w nowomowie nazywa się lobbingiem itd.itp. a w zasadzie żaden polityk nie siedzi, bo kurwa kurwie łba nie urwie. Sąd nie skazał Greenwooda tylko dlatego, że ten mocno posmarował świadkom, by ci odpuścili zeznania. To nie jest niewinność, a cynizm wynikający z nadmiaru pieniędzy. Oby ci nikt małoletniej córki nie zgwałcił, a sąd go uniewinnił, bo to przykładowo wysoko postawiony klecha. Innymi słowy, obyś nie musiał się na własnej skórze przekonać, jak debilne masz myślenie, że człowiek nieskazany przez sąd oznacza niewinny. I w drugą stronę też to działa – człowiek skazany przez sąd wcale nie musi być winny. Masz przykład Komendy, który przesiedział 10 lat za niewinność. Czasem warto pomyśleć panie naiwny.
Komenda przesiedział 18 lat, ale poza tym pełna zgoda. Ot przykład O. J. Simpsona. Sprawę w sądzie wygrał, ale przecież każdy wie, że zabił., Ba, on sam to jeszcze wszystko opisał w swojej książce.
No i co wynika z Twojego wywodu? Utd go odpali, znajdzie miejsce w średnim/słabym klubie, jeżeli wróci na swój najwyższy poziom to znowu trafi do klubu z czołówki. Czy to sprawiedliwe? Tak, nie, można dywagować, ale tak działa świat.
Zgadzam się z ogólną tezą, że jak kogoś sąd nie skarze to nie znaczy od razu, że jest niewinny.
Ale czy Ty masz dowody na to, że MG posmarował świadkom? Jakim świadkom? Swojej dziewczynie?
Po co nam sądy, prokuratury itd. B B stwierdził jak klasyk „oczywistą oczywistość”,pawel zna na 100% wszystkie szczegóły sprawy i zamknął temat.
Kurde Człowieku jeżeli facet przesiedział jakiś czas w areszcie to prokuratura tak łatwo sprawy nie odpuszcza. Gość był w toksycznym związku i tam nie wszystko było czarno białe. Filmik na fb i zdjęcie nie zawsze muszą oznaczać to czym się wydają w pierwszej chwili.
Ale wiesz, że „ofiara” gwałtu znów mieszka ze „sprawcą”? A nie mówimy tu o bitej żonie alkoholika, której nikt nie pomógł.
Poza tym nie mówimy o.polskim wymiarze sprawiedliwości tylko brytyjskim,.gdzie za gwałt uchodzi seks za obopólną zgodą jak się pani po czasie rozmyśli.
Także spokojnie z takimi sądami jak Twój powyżej.
A argument o zgwałconej córce z pupy
Tu doszli do wniosku, że gwałtu nie było a nie że nie on jest sprawcą
Rudzki Nudzki
Masoni, pewnie i żydzi… co jeszcze? Może kosmici?
Dobrze opisana sprawa prze kogoś kto rozumie realia Wielkiej Brytanii. Warto dodać ze Manchester Utd jest najbardziej znienawidzonym klubem w WB ale tez z największa ilością fanów.
Z perspektywy czasu to ta sprawa to dziecinada która wyszła spod kontroli. Greenwood to dzieciak który ogląda sie za panienkami a jego dziewczyna postanowiła sie odegrać na nim prze social media. Wydaje mi sie ze jej nie bił a ona to trochę podkoloryzowła – ten filmik z krwią(nie ma pewności czy to zrobił Greenwood). Jeśli chodzi o nagrania to jak najbardziej słabo to wygląda dla Greenwooda. Z drugiej strony nie wiem jak ich relacja wyglada na codzień. Po co wracać do kogoś kogo sama oskarżyła o gwałt? Najwidoczniej nie było aż tak źle?
Dużo pytań mało odpowiedzi, może być tak ze Greenwood jest gwałcicielem ale nie zostało to udowodnione.
W każdym razie smród pozostał nawet jeśli jest niewinny.
Pewnie dostała pieniążki i za tyle to by się nawet dała zgwałcić drugi raz.
Sąd nie miał tu nic do gadania, wbrew temu co Pan Redaktor pisze, Sąd ani nie stawiał zarzutów, ani nie wszczynał postępowania, ani nie miał okazji szczegółowo badać materiału dowodowego, ponieważ Prokuratura zrezygnowała ze składania aktu oskarżenia. A jeżeli Prokuratura uważa, że nie ma wystarczających dowodów to znaczy, że nie dałaby rady wykazać wiarygodnie niczego.
Suczka nie wyhaczyła drugiego naiwniaka to wróciła do swojego black salami.
Ale ten rudzki jest taki nijaki. Nudny. Czy zostanę namierzony?
Greenwood to fanboj CR7, nie będzie grał już w MUFC.
No a coś o tej głupiej cipie, która lubi być bita? Zresztą takich przypadków i u nas jest dużo. Pijany mąż leje żonę i dzieci, ta zgłasza na policje a potem wycofuje zarzuty bo agresywny pijak, obiecał że będzie już grzeczny.
Gdyby nie to że dziewczyna postarała się by wszystko udokumentować to stwierdziłbym że to afera jakich wiele ostatnio: dziewczyna chce sobie dorobić i oskarża piłkarza bez dowodów, wokół sprawy robi się smrór a piłkarz płaci za milczenie.
Tu jednak wiadomo że on to zrobił, uratował skórę przed więzieniem smarując komu trzeba, paru osobom spuchło konto w banku.
Greenwood i tak jest już skończony, został nowym O.J Simpsonem.
Dla piłkarzy nauka z tej sprawy jest prosta – czasem lepiej odpuścić sobie balety w klubie i wyrywanie panienek.
To co filmik udowadnia, to to, że Greenwood to agresywny cham i prostak. Nie udowadnia pobicia, czy gwałtu.
Fajny artykuł, długi, ale w sumie to o niczym.
Nagrania udostępnione przez dziewczynę nie mogły by być użyte w sądzie podczas procesu. Po prostu ława przysięgłych nie mogła by udawać, że ich wcześniej nie widziała. To był błąd dziewczyny, że najważniejszu dowód w sprawie udostępniła publicznie. Co do świadków widocznie byli słabi i prokurator nie miał podstaw na akt oskarżenia.