Reklama

Rudzki: Mason Greenwood znów przed sądem. Teraz wyrok wyda Erik Ten Hag

Przemysław Rudzki

Autor:Przemysław Rudzki

04 lutego 2023, 13:40 • 7 min czytania 30 komentarzy

Przyznam szczerze, że współczuję Erikowi Ten Hagowi. Próba odbudowy wielkiego Manchesteru United rodzi się w bólach, a gdy właśnie zaczęła nabierać sensownego kształtu, pojawił się kolejny problem. Holender gasił już wcześniej pożary związane z ludźmi, których nie zatrudniał w klubie i na razie dobrze sobie z tym radził. Jednak sprawa Masona Greenwooda to historia, która nie mieści się w żadnych sensownych ramach, nie da się jej również porównać do żadnego z poprzednich ruchów menedżera, a każda decyzja podjęta w sprawie przyszłości młodej gwiazdy piłki niesie ze sobą tyleż zalet, co potencjalnie przykrych konsekwencji.

Rudzki: Mason Greenwood znów przed sądem. Teraz wyrok wyda Erik Ten Hag

Mogę jedynie przypuszczać, że kiedy światło dzienne ujrzała oficjalna informacja o tym, że zarzuty postawione Greenwoodowi przez sąd zostały wycofane, na Old Trafford wcale się nie ucieszono. Zamiast otwierać szampany, szybko zwołano sztab kryzysowy. Wrócił temat, z którym – tak się wszystkim wydawało – już się uporano. Puentą miał być jedynie wyrok dla piłkarza, który zawiódł klub jako człowiek.

Mason Greenwood nie chce grać w Anglii

Mason Greenwood. O co chodzi w sprawie piłkarza Manchesteru United?

W nagłówkach gazet te wycofane zarzuty brzmiały dobrze i na pierwszy rzut oka ktoś mógł pomyśleć: fajnie, że chłopak okazał się niewinny. Problem jest jednak głębszy, bo choć w świetle prawa Greenwood jest wolnym człowiekiem, nie grozi mu kara więzienia, ani żadna inna, to jednak wokół jego historii mamy zdecydowanie za dużo znaków zapytania.

Uporządkujmy to jakoś. Wychowanek Manchesteru United rok temu zagrał ostatni mecz w koszulce Czerwonych Diabłów. Potem musiał wziąć dłuższy rozbrat z piłką, bo został aresztowany. Sąd wszczął postępowanie, a podjęto taką decyzję, ponieważ w sieci pojawił się filmik, na którym mówi do swojej partnerki, Harriet Robson, rzeczy, jakich żadna kobieta nie chciałaby usłyszeć od swojego chłopaka, narzeczonego czy męża. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełniała fotografia, na której dziewczyna miała na twarzy strużkę krwi. Harriet oskarżała go również o gwałt – tak poważny zarzut w przestrzeni publicznej nie mógł pozostać niezauważony, szczególnie, kiedy mowa o jednej z największych gwiazd młodego pokolenia, z perspektywą na wielkie sukcesy i z podpisanymi gigantycznymi kontraktami.

Reklama

Pytanie numer jeden brzmi zatem: czy dla sądu nagranie nie było wystarczającym dowody przemocy?

Prokuratura w dość suchym oświadczeniu przekazała, że wycofał się kluczowy świadek, a światło dzienne ujrzały nowe fakty. Dodano również – to bardzo istotne – że taki werdykt nie powinien w żaden sposób zniechęcać kobiet będących ofiarami przemocy domowej do informowania o tym odpowiednich organów. Pytanie numer dwa brzmi: jakie mają zebrać dowody, jeśli nie wystarczy nagranie?

Dziewczyna Masona Greenwooda nie zeznawała przeciwko niemu

Pytanie numer trzy: o co tutaj chodzi? Scenariusz najbardziej prawdopodobny to taki, w którym wszystko, co wrzuciła do sieci dziewczyna, w istocie wydarzyło się w tamtych dniach. Bo przecież trudno uwierzyć, że nastolatka spreparowała głos Greenwooda. Możliwe więc, że to jakiś burzliwy związek, w którym pojawiały się już wcześniej znamiona przemocy, zazdrość (Greenwood dawał powody – choćby zaproszeniem dwóch kobiet do hotelu na zgrupowaniu kadry przed meczem z Islandią, razem z Philem Fodenem). Złość Harriet narastała, a jej erupcja nastąpiła w dniu, gdy wrzuciła do sieci filmik.

Ale później, co często się zdarza, pożałowała. Widząc, jakie konsekwencje spotkały jej chłopaka, mając także świadomość, że stracił wszystko, co kochał najbardziej, czyli futbol, uznała: już wystarczy. I nie zamierzała przeciwko niemu zeznawać. Jej ojciec mówił zresztą podczas całej sprawy: – Traktowaliśmy go jak członka rodziny.

Żyjemy w dziwnych czasach. Jedną z ich cech charakterystycznych jest postrzeganie relacji międzyludzkich na bazie tego, czy ludzie obserwują się wzajemnie w mediach społecznościowych. Łatwo stwierdzić, że dwie osoby się lubią, jeśli lajkują sobie zdjęcia na Instagramie czy Facebooku. Tak, wiem, że to głupie, a może nawet żałosne, ale sam tego nie wymyśliłem.

Reklama

W końcówce ubiegłego roku Mason i Harriet znów zaczęli się obserwować na Instagramie, a tabloidy pisały nawet o tym, że od kilku miesięcy… razem mieszkają. W takich okolicznościach sąd nie miał pewnie jak skazać piłkarza. Co nie znaczy, że jest on niewinny, prawda?

Właśnie dlatego Manchester United postanowił uruchomić dodatkowe procedury i wszcząć „wewnętrzne śledztwo”. By oszacować bilans potencjalnych zysków i strat. Przede wszystkim tych wizerunkowych, jako globalna marka.

Eric Ten Hag zadecyduje o przyszłości Greenwooda w Manchesterze United

Reakcje kibiców z Old Trafford na wieść o wycofanych zarzutach były dość podzielone. Od takich, które ferowały nowe wyroki („Zapłacił jej za milczenie!”) po zero-jedynkowe myślenie („Sprawa skończona, niech gra w naszym klubie”). Ale łatwo pisze się w sieci. Trudniej, gdy to ty musisz podjąć decyzję.

W minionym tygodniu w Anglii głośno było o pewnej sprawie rozwodowej. Rodzice żarli się w sądzie o opiekę nad synami. Matka chciała ich zabrać na stałe z Londynu, ojciec – żeby tam zostali. Kwestię musiał oczywiście rozstrzygnąć sędzia. Zrobił to, co czuł, a uważał, że lepiej będzie, jeśli zostaną w stolicy, a czas podzielą pomiędzy pobyt u matki i ojca, po równo. Sęk w tym, że chłopcy woleli wyjechać z mamą. Sprawa wywołała mnóstwo kontrowersji, ale jej paradoks, jak to w tego sytuacjach bywa, polegał na tym, że obcy człowiek (sędzia) musiał naprawić to, co spieprzyła dwójka dorosłych ludzi. I ten sędzia napisał do chłopaków otwarty list. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego w mediach. Nie wiem, czy tak przedstawione argumenty do nich trafią, z całą pewnością nie cofną czasu i nie skleją rodzinnych więzi. Rany pozostaną na zawsze, jednak pretensje na ich miejscu miałbym do rodziców, nie do sędziego.

Erik Ten Hag będzie musiał wcielić się w rolę rozjemcy w sprawie Greenwooda. Jest rzeczą oczywistą, że Holender zna skalę jego talentu, myślę jednak, że nie będzie to miało wielkiego wpływu na ostateczne rozstrzygnięcie. Zapewne spora część rodziny United chce przywrócenia Greenwooda do kadry. Kibice patrzą często krótkowzrocznie. Interesuje ich gol czy wynik, to akurat grupa społeczna, która potrafi oddzielać boisko od życia prywatnego, czego – tak mi się wydaje – w tym przypadku zrobić się zwyczajnie nie da.

Greenwood jest wychowankiem Manchesteru United, to z pewnością jeszcze bardziej komplikuje sprawę. Gdyby chodziło o jakiegoś najemnika, wszystkie powyższe dywagacje nie miałyby większego sensu. Ale z takimi zawodnikami fani utożsamiają się dużo mocniej. Trudno wyobrazić sobie powrót tego piłkarza do szatni na Old Trafford. Marcus Rashford, gdy cała historia ujrzała światło dzienne, stanął po stronie dziewczyny Greenwooda, „odobserwował” kolegę z zespołu, a na dodatek wrzucił fotografię ze swoją dziewczyną, podpisał ją: „Na dobre i na złe”, wyraźnie dając do zrozumienia, jak traktuje swoją drugą połowę.

Kolejna batalia Ten Haga

To zresztą zupełnie naturalne, szczególnie gdy mówimy o kimś tak odbiegającym od średniej piłkarskiej wrażliwości, jak właśnie najlepszy strzelec MU. Rashford angażuje się w akcje charytatywne, a jednym z jego życiowych credo jest pomaganie istotom słabszym – mogą być nimi ofiary systemu, czyli dzieci głodne w szkole, albo ofiary przemocy.

Co zatem zyskałby Erik Ten Hag, wpuszczając do drużyny jej byłą gwiazdkę? Drużyny, która ostatnio gra dobrze, weszła na właściwe tory, a jej twarzą jest na nieszczęście Greenwooda, wspomniany Rashford.

Jaka jest, tak czysto od strony sportowej, gwarancja, że Mason kiedykolwiek wróci na poprzedni poziom? Czemu Ten Hag w ogóle powinien się tym martwić? Czy po batalii, jaką stoczył z Cristiano Ronaldo, w sprawie zgoła odmiennej niż ta, bo dotyczącej zaznaczania terytorium, zakończonej nietypowym nokautem – rywal zadał sobie ostateczny cios sam – ma ochotę szarpać się z kolejną kwestią? Przed meczem z Crystal Palace trzy razy zadano mu pytanie o sprawę. Wyobraźcie sobie, ile będzie pytań, jeśli zgodzi się na powrót zawodnika. Ilu paparazzich w ośrodku treningowym. Czy Manchester United tego potrzebuje?

W miniony czwartek, gdy Greenwood opuszczał budynek sądu, już bez kaptura na głowie, mówiąc o uldze, jaką poczuł, Holender świętował 53. urodziny. Nie był to prezent, jakiego oczekiwał, jednak warto pamiętać, że w obecnej sytuacji, w dniach, kiedy nawet smętny Roy Keane uśmiecha się na widok gry United, Ten Hag ma jeden olbrzymi oręż – większość kibiców jest za nim.

Trudno, by było inaczej, skoro został menedżerem, który dobił na Old Trafford do dwudziestu wygranych spotkań najszybciej w historii. I skoro już w lutym zespół ma więcej odniesionych zwycięstw niż w całym poprzednim sezonie. A wszystko to udało się jakoś osiągnąć bez Greenwooda.

WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE:

PRZEMYSŁAW RUDZKI

fot. Newspix

Dziennikarz Canal+

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

30 komentarzy

Loading...