Dawid Kownacki jest ostatnio w znakomitej dyspozycji, więc wzbudził zainteresowanie wielu europejskich klubów. W rozmowie z Kanałem Sportowym opowiedział m.in. o planach na przyszłość, ofertach, które pojawiły się w zimowym okienku i prawdziwych przyczynach braku powołania na mundial w Katarze.
O tym, czy czuje się Księciem Duesseldorfu:
Nie szedłbym w taką stronę, ale na pewno dużo się zmieniło w ciągu ostatniego roku. Zawodnik, w którego nikt praktycznie nie wierzył, dostaje teraz mnóstwo wiadomości od kibiców, żeby został i przedłużył kontrakt. Na pewno to cieszy, tak samo, jak moja postawa i zmiana.
O nietrafionym karnym w ostatnim meczu:
Źle uderzyłem. Po prostu nie trafiłem w bramkę, więc błąd techniczny. Analizowałem sobie przed tym meczem zachowania bramkarza, jego 5-6 ostatnich rzutów karnych. Tak robię zazwyczaj przed każdym meczem, więc wiedziałem, gdzie chcę strzelać. Strzeliłem w swój dominujący róg, gdzie uderzam większość rzutów karnych. Bramkarz też mnie przeanalizował i rzucił się w tę stronę. Po prostu źle uderzyłem, nie trafiłem w bramkę. Był początek meczu i 40 sekund później straciliśmy bramkę. Pomyślałem sobie: „No to ładnie zrobiłeś”, ale to był początek meczu, więc pomyślałem też, że nie mogę rozpamiętywać o tej sytuacji, bo jeszcze 80 minut przed nami i mecz jest otwarty. Dlatego ten błąd, który zrobiłem, trzeba teraz szybko naprawić.
To był mój drugi w życiu przestrzelony karny. Pierwszego nie trafiłem w Sampdorii, ale tam bramkarz mi obronił. Ten był pierwszy, kiedy nie trafiłem w ogóle w bramkę.
O tym, czy dalej będzie strzelał karne:
Nic się nie zmienia. Moja pewność po tym niestrzelonym rzucie karnym nie zmalała. Miałem od razu w głowie, że jeżeli w tym meczu będzie drugi karny, to też od razu biorę piłkę i podchodzę. Czuję się pewnie tak, jak już wcześniej powiedziałem. Przez ten rok bardzo dużo się u mnie zmieniło i mam nadzieję, że tak będzie. Przede wszystkim jestem zdrowy, gram.
Kluczowe w tym wszystkim jest to, co już wcześniej mówiłem, że przepracowałem okres przygotowawczy, mam podwaliny pod ten sezon, gdzie wcześniej mi tego brakowało. Teraz ten okres zimowy też był bardzo długi, więc można powiedzieć, że drugi okres przygotowawczy w trakcie sezonu. Jestem dobrze przygotowany fizycznie, a dla mnie to jest bardzo ważne i mogę to później przełożyć na boisko. Druga sprawa to jest to zaufanie od drużyny i od trenera, a to spina się w jedną całość i mogę na spokojnie swoje umiejętności przekładać na boisko.
O ofercie z Midtjylland:
Coś tam się dzieje. Na pewno ostatnie trzy dni były gorące, bo była oficjalna oferta z Midtjylland, którą ja indywidualnie zaakceptowałem. Miałem ochotę spróbować Ligi Europy jeszcze w tym sezonie, przedstawiono mi też projekt, ale koniec końców podjąłem decyzję, że lepiej będzie, jeżeli zostanę i też klub podjął taką decyzję. Fortuna dostała za mnie bardzo dobre pieniądze, patrząc na to, że za cztery miesiące kończy mi się kontrakt. Nie wiem, czy mogę mówić o kwotach, ale około wartości rynkowej, która gdzieś tam teraz krąży wokół mnie.
O innych ofertach:
Jeśli chodzi o zimę, to była jedyna konkretna oferta. Są zapytania z klubów o podpisanie kontraktu od lata, także coś się dzieje, więc teraz kwestia dobrego wyboru. Nie podjąłem jeszcze decyzji, także skupiam się na tym, żeby przez te cztery miesiące tutaj w Fortunie zrobić jak najwięcej i pomóc drużynie. Rozmawiałem z trenerem i zapewniłem go, że dla mnie najważniejsze jest to, co tu i teraz, bo gdzieś tam doświadczony swoim życiem sporotwym wiem, że w przyszłość nie ma co wybiegać, bo te plany szybko mogą się zmienić.
Chociażby moja ostatnia historia to pokazuje. Rok temu wracałem do Poznania na wypożyczenie, bo w klubie postawiono na mnie krzyżyk, a pół roku później wszystko się zmieniło. A zmieniło się tak, że dostałem propozycję nowego kontraktu i cztery miesiące przed końcem kontraktu pomimo tego, że przyszły za mnie dobre pieniądze, uznali, że mnie potrzebują, bo jakieś cele mamy i jestem ważną postacią w tym. Nie chce wybiegać w przyszłość, ale oczywiście gdzieś tam to w głowie jest, bo to będzie bardzo ważna decyzja dla mnie pod kątem mojej dalszej kariery. Wydaje mi się, że to może być kluczowy moment i kwestia dobrego wyboru.
Było bardzo duże ciśnienie ze strony Midtjylland i naprawdę stawali na rzęsach i na głowie, żeby sprowadzić mnie już teraz i żebym był gotowy do gry, kiedy 16 lutego zaczną sezon meczem ze Sportingiem Lizbona, czyli pierwszym meczem w Lidze Europy.
O tym, czy wolałby zostać w Niemczech:
Szanse są duże, że zostanę w Niemczech. Jestem tu już trochę czasu, znam język, znam obyczaje. Przystosowałem się do tego kraju, urodził się tutaj też mój syn, więc co by nie było, to chyba on najlepiej będzie się tutaj czuł. Córka też chodzi do niemieckiego przedszkola, rozmawia po niemiecku, także rodzina dobrze czuje się w Niemczech. Myślę, że są duże szanse, że zostanę w Niemczech, ale nie wykluczam innego kierunku. Do lata jest dużo czasu, dużo się może wydarzyć. Decyzji jeszcze nie podjąłem. Wszystko jest otwarte. Dla mnie najważniejsze jest, że podjąć decyzję, która pozwoli mi zrobić kolejny krok do przodu, bo tych kroków wstecz było u mnie ostatnio trochę dużo. Więc czas robić te kroki do przodu.
O tym, na jakiej pozycji czuje się najlepiej:
W ostatnich sezon byłem rzucany po tych pozycjach, również w reprezentacji, gdzie mam siedem meczów siedem na skrzydle. Nie czuję się tam zbyt komfortowo, ale nigdy nie powiem, że na jakiejś pozycji nie zagram, jeżeli trener mnie potrzebuje. W tym sezonie jestem wykorzystywany na pozycji na której czuję się najlepiej i na której mogą pokazać swoje atuty. To jest środek boiska, takie dziewięć i pół to jest chyba taka najbardziej obtymalna dla mnie pozycja, bo jestem też zawodnikiem, który nie lubi czekać 20 minut na jakieś podanie w pole karne, tylko często lubię też zejść niżej i uczestniczyć przy rozgrywaniu.
Taką też mam rolę i ogólną swobodę. Nie mam zabronione, żeby zejść czasem do rozgrywania i pomóc pomocnikom w rozegraniu. A często też tym swoim zejśćiem robię miejsce dla środkowych pomocników czy skrzydłowych, którzy schodzą do środka. Ta pozycja wysuniętego napastnika lub takiego drugiego podwieszonego napastnika to jest moja optymalna pozycja i tutaj się najlepiej czuję. Wydaje mi się, że na takich pozycjach mogę pokazać swój największy potencjał.
O braku powołania na mundial:
Słynę z tego, że zazwyczaj mówię wprost i odpowiadam szczerze, więc nie będę tego ukrywał. Wiem, że po tym mogą się pojawić różne rzeczy, ale skoro jest potrzeba, żeby to wyjaśnić, to nie mam z tym problemu. Byłem w kręgu zainteresowań trenera. Był u mnie na meczu przed ostatnim zgrupowaniem wrześniowym. Poinforował mnie, że jestem w kręgu zainteresowań, ale na to najbliższe zgrupowanie jeszcze nie zostanę powołany i że muszę dalej pracować, złapać regularność.
Zgadzałem się z trenerem, bo uważałem, że ten okres mojej dobrej formy jest za krótki i nie czuję się gotowy na to mentalnie, żeby pomóc reprezentacji. Więc dla mnie ta decyzja była oczywista, ale trener mi powiedział, że nadal mam szansę na to, żeby pojechać na mundial.
I kiedy zbliżały się decyzje odnośnie do mundialu, nie miałem żadnych informacji czy będę. Skontaktowałem się z trenerem krótko przed ogłoszeniem powołań i zapytałem się trenera, jaka jest moja sytuacja, czy mogę liczyć na to, że trener mnie powoła, czy nie. Wiem, że byłem pomiędzy czwartym a piątym wyborem, więc albo pojadę jako czwarty, albo nie pojadę.
Poinformowałem też trenera, że w tym czasie, kiedy zaczyna się mundial, mam z moją partnerką termin narodzin mojego drugiego dziecka, więc trener zapytał mnie, czy może mnie umieścić na liście rezerwowej. Powiedziałem, że jeżeli trener mnie będzie potrzebował, to będę, ale ważne jest to dla mnie, żeby być przy narodzinach dziecka. To było dla mnie w tamtym momencie najważniejsze. Ale to nie było tak, że miałem być powołany, ale z tego zrezygnowałem. Decyzja bardziej była na to, że będę tym piątym.
Piłka nożna to dla mnie całe życie, całe życie to robię. Ale od kiedy byłem przy narodzinach pierwszego dziecka, to zrozumiałem, że nie ma nic ważniejszego i lepszego, co może cię w życiu spotkać. Spodziewając się drugiego dziecka, nie chciałem opuścić tej sytuacji. Piłka jest ważna, ale takie sprawy nie zdarzają się codziennie. Niektórzy nie mogą w ogóle tego przeżyć, a to zostaje na całe życie. Ale zawsze jestem otwarty i nie zrezygnowałem z gry w reprezentacji. Jeżeli trener zdecyduje, że jestem potrzebny i mogę pomóc reprezentacji, to ja jestem gotowy, bo to też duma.
O tym, jakich zawodników podpatruje:
Dla mnie od paru lat mega wrażenie robi Karim Benzema, jeśli chodzi o poruszanie. To też nie jest taka typowa dziewiątka, zawodnik, który też często schodzi gdzieś do boku czy uczestniczy w rozegraniu i robi miejsce dla innych zawodników. Bardzo lubię oglądać jego grę, bo ja też nie jestem statycznym napastnikiem.
O celach indywidualnych i triumfie w klasyfikacji gole + asysty:
Na pewno fajnie by to wyglądało na koniec sezonu. W Niemczech wiem, że to też liczą, jak ktoś jest faulowany w polu karnym, to liczą jako asysta. Dlatego zapisują mi, że mam siedem asyst, a tak naprawdę to mam ich sześć. Sprawdzałem, jak inni zawodnicy w tym wychodzą i Steven Skrzybski ma takie trzy asysty, że był faulowany w polu karnym, więc nie wiem, jak to dokładnie wygląda.
Mnie najbardziej zależy na tym, żeby mieć udział przy jak największej liczbie bramek drużyny. Na tę chwilę mam 14, do tego bramka i asysta w pucharze. Jest okej, śrubuje swój rekord. To mój najlepszy sezon jak na razie, co chyba nie świadczy za dobrze, ale ważne, że jest do przodu. To są sprawy drugorzędne. Najważniejsze jest to, żeby powalczyć o miejsca 1-3. Strata jest spora, ale to jest 2. Bundesliga, tutaj każdy może wygrać z każdym, a my z drużynami z czołówki w tej rundzie będziemy grać u siebie, a u siebie jesteśmy mocni.
Czytaj więcej o Polakach za granicą:
- Zalewski i Zieliński – albo 25 lat więzienia, albo grzywna 500 złotych
- Asysty Zielińskiego i Zalewskiego. Doppelpack Kownackiego | STRANIERI
- Majchrowicz nie zdąży zadebiutować w Pafos? „Wiosnę chyba spędzę na doleczaniu kolana”
Fot. Newspix