Reklama

Śląsk potwierdza, że chce włączyć się do walki o spadek

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

29 stycznia 2023, 12:30 • 4 min czytania 31 komentarzy

Masz przed sobą Zagłębie Lubin, które ma problem z wygrywaniem meczów i strzelaniem goli. Grasz u siebie, możesz liczyć na wsparcie kibiców. Stawką jest dobre wejście w rundę wiosenną oraz okazja, żeby znacznie oddalić się od strefy spadkowej. Do tego szansa, żeby pogrążyć lokalnego rywala i zepchnąć go w bitce na dole tabeli. Rywala, zaznaczmy, absolutnie w zasięgu.

Śląsk potwierdza, że chce włączyć się do walki o spadek

Nagle okazuje się, że: hola, hola, to chyba za duże wymagania. Obnaża cię najgorsza ofensywa w lidze. Okrutnie dostajesz w czapkę, nie mówiąc już o tym, że złomują cię Pieńko z Kłudką (żeby nie było: doceniamy świetne występy młodzieżowców „Miedziowych”). A przecież nie jesteś trzecioligowcem czy beniaminkiem, tylko w miarę porządnym klubem Ekstraklasy, Śląskiem Wrocław.

Jeśli Zagłębie ładuje ci trzy gole, nie może być z tobą dobrze

Nie chcemy mówić o katastrofie, bo mamy w pamięci spotkania WKS-u z gorszymi wynikami i słabszymi rywalami, patrz: 0:4 z Termaliką. Mimo to, 0:3 z Zagłębiem Lubin to ogromna plama wstydu będąca też niejako potwierdzeniem, w jakim miejscu jest obecnie ekipa trenera Djurdjevicia. Miejscu na papierze, które – powiedzmy sobie szczerze – trochę zakłamuje rzeczywistość.

Śląsk pokazał wczoraj to, do czego zdążył przyzwyczaić w rundzie jesiennej. Brakuje w tym zespole stabilności, solidności czy po prostu jakości. Część przepłacanych piłkarzy z zagranicy totalnie nie spełnia oczekiwań, na kilku pozycjach ewidentnie brakuje piłkarzy do godnej rywalizacji, a na domiar złego nic nie wskazuje na to, że ten stan zmieni się w najbliższych tygodniach. Kasa klubowa pusta, a zatem zapowiada się ciekawy lot w trudnych warunkach przy niemałym ryzyku, że…

Śląsk spadnie z ligi. Skoro to była bardzo realna wizja w 2022 roku, dlaczego nie miałoby być podobnie w roku następnym? Mając na uwadze fakt, że kadra wygląda podobnie, jeśli chodzi o oferowane możliwości? Nie chodzi o to, że wrocławianom już teraz strach zagląda w oczy, ale nie trzeba być geniuszem, żeby widzieć, do czego obecna przeciętność Śląska może doprowadzić. Dziś w Ekstraklasie nie wystarczy już się prześlizgnąć, nawet większym markom, żeby się utrzymać. Wisła Kraków coś o tym wie.

Reklama

W Śląsku trudno zobaczyć szansę na odbicie się od przeciętności

Najgorszy w przypadku Śląska, nadal w odniesieniu do meczu z Zagłębiem Lubin, jest brak perspektyw. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że WKS zrobi wyraźny skok w górę i na dłuższy czas zamknie wszystkim drogę do krytyki. Owszem, wczorajsze spotkanie derbowe nie było najlepszym, jakie Śląsk może rozegrać w takim składzie osobowym. Ale też obecny sufit tej drużyny nie jest wcale tak wysoko, żeby mieć pewność, że kolejne dotkliwe tąpnięcia nie nastąpią.

Nie chcemy teraz wyrokować na podstawie jednego meczu, szczególnie w trakcie trwającej kolejki, czyje notowania spadły, a czyje wzrosły. Nie da się jednak wyzbyć podskórnego wrażenia, że przed Śląskiem naprawdę spore ciężary. Chyba nikt o trzeźwych zmysłach nie powie, że to klub na fali wznoszącej. Od strony sportowej i  finansowej – na autostradzie do regresu, co naturalnie generuje komplikacje. Czy komuś to się podoba czy nie, Śląsk Wrocław od pewnego czasu nie jest klubem, który potrafi regularnie wywoływać uśmiech na twarzy. W ostatnich tygodniach, dodając teraz derby Dolnego Śląska, szczególnie. Rodzi wśród kibiców wyłącznie frustrację.

Może atmosfera wokół klubu byłaby trochę lepsza, gdyby najważniejsze osoby w klubie apelowały wprost: jest bardzo źle, ten sezon musimy przetrwać i tylko to się liczy. Nie mówić, że jest nieźle, że brakuje szczęścia i tak dalej. Kiedy jest dobrze, naprawdę trudno to przeoczyć. Teraz jednak – cóż, rażą choćby słowa trenera Djurdjevicia pokroju „zrealizowaliśmy praktycznie wszystkie założenia, ale zabrakło bramek” lub „nie graliśmy słabego meczu z Zagłębiem, a rywale nie prezentowali się tak dobrze w grze jak my”. Nie tędy droga.

Śląsk zajmuje obecnie 11. miejsce w tabeli z przewagą pięciu punktów nad strefą spadkową, ale po weekendzie to może się zmienić.

Reklama

Więcej o Śląsku Wrocław:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?

Michał Trela
1
Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?

Komentarze

31 komentarzy

Loading...