Reklama

Tylko sześć porażek w Grecji. Fernando Santos w liczbach

redakcja

Autor:redakcja

25 stycznia 2023, 11:42 • 4 min czytania 0 komentarzy

Zanim zasłynął jako mistrz Europy z reprezentacją Portugalii, Fernando Santos – nowy trener polskiej drużyny narodowej – zanotował naprawdę solidną kadencję w kadrze Grecji. Warto przyjrzeć się niektórym liczbom z tamtego okresu. Zwłaszcza zwraca uwagę fakt, że Grecy pod kierownictwem Santosa przegrali zaledwie sześć spotkań, a przecież nie dysponowali wcale oszałamiającym potencjałem.

Tylko sześć porażek w Grecji. Fernando Santos w liczbach

6 – tylko tyle meczów przegrała Grecja pod wodzą Fernando Santosa

Fernando Santos długo i cierpliwie budował swoją pozycję w greckim futbolu. Po raz pierwszy w Atenach wylądował już w 2001 roku, kiedy to chwycił za stery w tamtejszym AEK-u. W 2004 roku powrócił zresztą do tego klubu, a potem przez kilka lat prowadził także PAOK Saloniki. Po drodze zanotował również epizodzik w Panathinaikosie. Nie dał się wprawdzie poznać jako kolekcjoner trofeów, wywalczył tylko jeden krajowy puchar, nigdy na ławce trenerskiej swojego klubu nie posadzili go również działacze Olympiakosu Pireus, czyli hegemona greckiej ekstraklasy. Ale już szefostwo greckiej federacji uznało Portugalczyka za jak najbardziej odpowiedniego kandydata do zajęcia stanowiska selekcjonera drużyny narodowej.

Latem 2010 roku Santos zasiadł więc w fotelu zwolnionym przez słynnego Otto Rehhagela.

I, co tu dużo mówić, w nowej roli sprawdził się świetnie. Reprezentacja Grecji suchą stopą przeszła bowiem przez eliminacje do Euro 2012, zajmując pierwsze miejsce w grupie (między innymi przed Chorwacją) i nie ponosząc ani jednej porażki. A trzeba pamiętać, że wtedy awans na mistrzostwa Europy nie był jeszcze taki łatwy, mówimy wszak o czasach, gdy w turnieju uczestniczyło tylko szesnaście zespołów. Jak gdyby tego było mało, Grecy świetnie poradzili sobie również w walce o wyjazd na mistrzostwa świata do Brazylii. Bilans 8-1-1 w grupie eliminacyjnej musi imponować, podobnie jak gładkie zwycięstwo z Rumunią w barażach.

Summa summarum, grecka ekipa pod wodzą Santosa przegrała tylko sześć z 49 spotkań:

Reklama
  • 1:3 z Rumunią (2011, mecz towarzyski)
  • 1:2 z Czechami (faza grupowa Euro 2012)
  • 2:4 z Niemcami (ćwierćfinał Euro 2012)
  • 1:3 z Bośnią i Hercegowiną (eliminacje do MŚ 2014)
  • 0:2 z Koreą Południową (2014, mecz towarzyski)
  • 0:3 z Kolumbią (faza grupowa MŚ 2014)
  • plus porażka po rzutach karnych z Kostaryką (1/8 finału MŚ 2014)

6 – tyle razy z rzędu zespoły Santosa uczestniczyły w fazie pucharowej wielkich imprez

Oczywiście można portugalskiemu selekcjonerowi wypominać, że Grecy pod jego wodzą często niemiłosiernie męczyli się z nisko notowanymi przeciwnikami, jak choćby Liechtenstein, Łotwa czy Litwa. Ale koniec końców drużyna dwa razy z rzędu wyszła z grupy na wielkiej imprezie, a w 2014 roku była o włos od awansu do ćwierćfinału mistrzostw świata. Dzisiaj w Grecji każdy kibic z pewnością przyjąłby takie rezultaty z pocałowaniem ręki – błękitno-białych zabrakło na Euro 2016 i 2020, a także na mundialach w Rosji i Katarze. Po odejściu Santosa zespół (naturalnie z wielu powodów) całkowicie się posypał.

Tymczasem Portugalczyk notuje imponującą serię turniejów okraszonych grą w fazie pucharowej.

  • ME 2012 (Grecja) – ćwierćfinał
  • MŚ 2014 (Grecja) – 1/8 finału
  • ME 2016 (Portugalia) – zwycięstwo
  • MŚ 2018 (Portugalia) – 1/8 finału
  • ME 2020 (Portugalia) – 1/8 finału
  • MŚ 2022 (Portugalia) – ćwierćfinał

Jasne, Portugalczycy na pewno po triumfie na mistrzostwach Europy we Francji liczyli na coś więcej podczas kolejnych imprez rangi mistrzowskiej. Dotarcie do 1/8 finału mistrzostw globu czy kontynentu to nie jest satysfakcjonujący rezultat dla ekipy o takich możliwościach. Ale wciąż – nie można Santosowi odmówić wielkiej solidności. Dowodzone przezeń drużyny po prostu nie schodziły w ostatnich latach poniżej pewnego poziomu. Włosi, Holendrzy, Belgowie, Niemcy – długo można wyliczać potężne piłkarskie nacje, którym przytrafiały się wtopy w eliminacjach czy na turniejach. Portugalia była na to odporna.

13 – tyle lat minęło, od kiedy Santos po raz ostatni prowadził klub

To jest być może najbardziej rewolucyjna zmiana, jeśli chodzi o model zarządzania reprezentacją Polski, która chyba nie jest dostatecznie uwypuklona w debacie. Santos przez całe lata pracował w piłce klubowej, ale obecnie to jest już selekcjoner pełną gębą. Regularny uczestnik największych imprez, facet o niebywałym doświadczeniu. Minęło wiele lat, odkąd działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej po raz ostatni postawili na trenera o takiej przeszłości.

Czesław Michniewicz miał na koncie pracę z młodzieżówką, prawda, ale do seniorskiej kadry wszedł z marszu, niejako awaryjnie. Paulo Sousa ekipę biało-czerwonych objął praktycznie bez doświadczenia trenerskiego w futbolu międzynarodowym, no i czas pokazał, że Portugalczyk szybko zatęsknił za pracą w klubie. Jerzy Brzęczek? Kolejny skok na głęboką wodę. Podobnie jak u Adama Nawałki, choć ten ostatni zaliczył przynajmniej jakieś tam przetarcie w roli asystenta selekcjonera. Waldemar Fornalik? To samo, praca z kadrą była dla niego nowością i zupełnie nie potrafił pokazać swoich atutów. W zasadzie, to nawet Leo Beenhakker nie wytrzymuje porównania z Santosem. Holender w latach 80. i 90. pracował bowiem z zespołem „Pomarańczowych”, działał również w Arabii Saudyjskiej, lecz na początku XXI wieku powrócił do prowadzenia klubów. Do Polski trafił zaś z Trynidadu i Tobago.

Reklama

Osiągnął tam wielki sukces, nie da się zaprzeczyć. Ale wciąż – to był już kierunek mocno egzotyczny. Santos ostatnie lata spędził zaś na topie lub w jego okolicach. Co z tego wyjdzie, zobaczymy, ale jedno jest pewne – takiego gościa trudno czymkolwiek zaskoczyć.

CZYTAJ WIĘCEJ O FERNANDO SANTOSIE:

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...