Reklama

Jest Semeniuk, jest Leon, to nie ma porażek? Zespół Polaków zachwyca

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

22 stycznia 2023, 14:52 • 6 min czytania 4 komentarze

27 wygranych i ani jednej porażki – tak wygląda na ten moment bilans Sir Safety Perugia. Włoska drużyna, w której grają Kamil Semeniuk oraz Wilfredo Leon, jest w tym sezonie bezbłędna. Postanowiliśmy zatem bliżej się jej przyjrzeć. Czy ktoś w najbliższych miesiącach zatrzyma Perugię? Co znakomite wyniki Włochów oznaczają dla reprezentacji Polski? I czy Gino Sirci wreszcie dopiął swego – zbudował niedościgniony zespół?

Jest Semeniuk, jest Leon, to nie ma porażek? Zespół Polaków zachwyca

Jak możemy określić pozycję Perugii w świecie siatkówki? To ekipa przypominająca trochę Real Madryt sprzed dekady – regularnie pozyskujący największe gwiazdy globu. A pięć lat temu nawet największą – czyli Wilfredo Leona.

Mimo tego Perugia (i jej ekscentryczny prezes Gino Sirci) w paru ostatnich sezonach musiała przełknąć sporo gorzkich pigułek. Nie tylko mijała się z mistrzostwem Włoch, ale też rozczarowywała w Lidze Mistrzów. Przed rozgrywkami 2022/2023 klub z Półwyspu Apenińskiego miał jednak swoje być może najbardziej owocne lato transferowe. Przede wszystkim – z Kędzierzyna-Koźla do Włoch przeprowadził się Kamil Semeniuk, siatkarz roku 2022 według CEV, MVP finału Ligi Mistrzów oraz najlepszy (obok Joandry’ego Leala) przyjmujący ubiegłorocznych mistrzostw świata.

Perugia pozyskała też Flávio Gualberto, czyli podstawowego środkowego reprezentacji Brazylii, a także dwóch utalentowanych graczy z Kuby – Julio Cardenasa oraz Jesúsa Herrerę, również reprezentantów kraju.

Efekt? Drużyna prowadzona przez Andreę Anastasiego (który zastąpił przed kilkoma miesiącami Nikolę Grbicia) nie przegrała w trwającym sezonie ani jednego meczu. Jest niepokonana w rozgrywkach ligowych, Lidze Mistrzów i Pucharze Włoch. A przy tym zdążyła też wygrać Superpuchar Włoch, pokonując Cucine Lube Civitanova, a także klubowe mistrzostwa świata, w których uległo jej Trentino.

Reklama

O komentarz na temat drużyny, w której gra dwóch Biało-Czerwonych, poprosiliśmy Jakuba Bednaruka, eksperta Polsatu Sport i trenera, który w czasie kariery zawodniczej miał okazję grać we włoskim Trentino.

– Semeniuk i Leon to jedno, ale Perugia ściągnęła też “naszego trenera”, który siedział dziesięć lat w Polsce i był już bardziej kojarzony z PlusLigą niż Włochami. Perugia ściąga zresztą, kogo chce. Dla Gino Sirciego nie ma żadnych barier. Jeśli ktoś mu się spodoba, to będzie u niego grał, po prostu.

– Dla mnie zaskoczeniem jest nie tyle świetna gra Perugii, ale to jak odjechała reszcie stawki we Włoszech – kontynuuje Bednaruk. – Modena ma problemy, Lube to samo, Piacenza wymieniła trenera [wszystkie wspomniane zespoły mają w rozgrywkach ligowych przynajmniej sześć porażek – przyp, red.]. A zespół Anastasiego jest niepokonany. Wygrywa wszystko i to bez żadnego problemu.

Co jest “tajemnicą” sukcesu?

Co stanowi siłę obecnego zespołu Perugii? Trzeba zacząć od banału: na każdej pozycji Włosi mają do dyspozycji wielkie gwiazdy. Rozgrywający Simone Giannelli jest świeżo po największym sukcesie w karierze – został MVP wygranych przez Italię mistrzostw świata. Kamil Rychlicki to bardzo niedoceniany atakujący (do tego jego zmiennik Jesus Herrera też potrafi grać w siatkówkę), a Sebastian Sole, Roberto Russo i Flavio gwarantują jakość na środku siatki.

Jeśli natomiast chodzi o pozycję, która nas najbardziej interesuje, czyli przyjęcie: Semeniuk oraz Leon to nie wszystko. Bo w Perugii występuje też najlepszy ukraiński siatkarz, a więc Ołeh Płotnycki. Andrea Anastasi daje grać całej trójce – w dotychczasowym sezonie ligi włoskiej Wilfredo zdobył 174 punkty, Kamil 131, a Ołeh 122.

Reklama

Rotacje są zresztą podstawą koncepcji Anastasiego. Szanse do pokazania się otrzymują nawet… obaj libero (Massimo Colaci i Alessandro Piccinelli), choć w większości klubów podstawowy gracz na tej pozycji nie odpoczywa w praktycznie żadnym spotkaniu.

– Taki ma pomysł Anastasi, żeby były duże rotacje – opowiada Bednaruk. – I to się sprawdza. Grania jest sporo i ważne, żeby wszyscy mieli swoje okazje. W poprzednim sezonie Leon grał od dechy do dechy, teraz ma więcej odpoczynku. Na dodatek skład Perugii jest też oczywiście bardzo mocny, więc gra nie opiera się tylko na nim.

To bardzo istotna kwestia: Perugia robi sporo, żeby pod koniec sezonu być świeża i w najwyższej formie. Włosi widocznie nie chcą powtórzyć błędu z poprzedniego sezonu, kiedy Wilfredo Leon w końcówce rozgrywek jechał “na oparach”, co przyczyniło się do kontuzji. Wygląda na to, że Gino Sirci – budując tak szeroki skład – wreszcie pomyślał o naprawdę wszystkim.

Duże rotacje w Perugii są też oczywiście dobrą informacją dla polskich kibiców. Semeniuk oraz Leon powinni przyjechać na obóz reprezentacji bardziej wypoczęci niż ich koledzy z PlusLigi, w której obecnie jest więcej zespołów niż kiedykolwiek (szesnaście, czyli o cztery więcej niż w Italii).

Czy polskie ekipy mają szanse?

Przy tym wszystkim rodzi się oczywiście pytanie: czy Perugia stała się oczywistym faworytem do wygrania siatkarskiej Ligi Mistrzów? Pytany przez nas Jakub Bednaruk nie miał co do tego żadnych wątpliwości: owszem, ekipa Anastasiego musi być uważana za kandydata numer jeden do triumfu w Europie. I trudno się dziwić takiej opinii, bo europejskie rozgrywki też idą na razie po myśli Włochów. Leon i spółka wygrali wszystkie pięć spotkań w swojej grupie (rywalizują w niej z ACH Ljubljaną, Ziraatem Bankasi oraz niemieckim Duren) , a ich bilans w setach to 15:3.

My oczywiście nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby tytuł po raz kolejny obroniła Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mistrzowie Polski w trwającym sezonie mieli już sporo potknięć (zajmują 4. miejsce w tabeli PlusLigi), ale ostatnio poczynili znaczące wzmocnienie. Do drużyny dołączył Bartosz Bednorz.

Czy zatem obecność 28-letniego reprezentanta Polski (który niejako po czasie może wejść w starą rolę Semeniuka) sprawia, że ZAKSA będzie mogła pokrzyżować plany Perugii w Lidze Mistrzów?

Bednaruk: – Bednorz najpierw musi na stałe wygryźć ze składu [Adriana – przyp. red.] Staszewskiego, bo to on był szóstkowym zawodnikiem. Podchodzę do tematu Bartka spokojnie. Najpierw chciałbym go zobaczyć w kilku meczach. Bo dużo mówimy, a ja bardzo cenię tego zawodnika, ale nie wiemy, jak się wkomponuję w ZAKSĘ.

W kontekście walki o triumf w Lidze Mistrzów nie możemy też zapominać o Jastrzębskim Węglu oraz pozostałych zespołacb z Serie A1, które również nie przegrały jeszcze spotkania grupowego. A wracając jeszcze do Perugii: czy transfer Semeniuka do tego zespołu i jego dobre występy mogą zwiastować nowy (a poniekąd stary) trend – to znaczy kolejni Polacy będą obierali włoski kierunek? Cóż, to już poniekąd ma miejsce. Bo mówi się, że w Trentino w przyszłym sezonie ma grać Norbert Huber z ZAKSY.

– Nie ma co się dziwić, że polscy siatkarze chcą się sprawdzać w najlepszych włoskich klubach. To naturalne – mówi Jakub Bednaruk. – Ale raczej nie oczekiwałbym exodusu, że nagle wszyscy zaczną uciekać. Ważne oczywiście, że finanse w PlusLidze stoją na takim poziomie, że możemy utrzymać wielu dobrych siatkarzy. Ale jednak jest pewna różnica. Jakbyśmy porównywali najbogatszy klub we Włoszech, a w Polsce – pierwszy będzie miał trzy razy większy budżet.

Polska kadra nie powinna jednak stracić na grze Semeniuka czy Hubera we Włoszech. Wręcz przeciwnie. Michał Winiarski, Bartosz Kurek czy nawet Mateusz Bieniek pewnie nie weszliby w swojej karierze na taki poziom sportowy, gdyby wcześniej nie mieli okazji zdobyć doświadczenia w najsilniejszej lidze świata. Nie musimy zatem specjalnie martwić się tym, że giganci z Italii coraz chętniej patrzą w stronę PlusLigi.

Istotną rzecz podkreśla też Jakub Bednaruk: – Żeby udowodnić, że jesteś topowym zawodnikiem na świecie, musisz zagrać naprawdę dobre, równe sezony w lidze włoskiej. Bo są to rozgrywki bardzo trudne i wymagające. Trzeba najpierw tam trafić, a potem udowodnić, że możesz tam przetrwać. Turnieje są ważne, Liga Mistrzów jest ważna, ale bardzo istotne jest to, czy potrafisz utrzymać się w takiej lidze i udowodniać w niej swoją wartość. To też dla mnie wskaźnik, jak dobrym jesteś siatkarzem.

Niesamowite wyniki “polskiej” Perugii również możemy z przyjemnością obserwować. Choć w najbliższych miesiącach będziemy trzymać kciuki, żeby jednak jeden z zespołów z PlusLigi spróbował utrzeć jej nosa w siatkarskiej Lidze Mistrzów.

KACPER MARCINIAK

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
9
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
0
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
47
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Inne sporty

Polecane

Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi

Jakub Radomski
10
Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi
Polecane

Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Kacper Marciniak
0
Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Komentarze

4 komentarze

Loading...