Reklama

Bezproblemowy awans Świątek. Polka zagra w III rundzie Australian Open

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

18 stycznia 2023, 03:00 • 4 min czytania 9 komentarzy

Jej ojciec i dziadek byli piłkarzami. Matka – koszykarką. Swoim psom dała na imię… Messi i Neymar. Camila Osorio bez wątpienia kocha sport, który towarzyszył jej w życiu od zawsze. I na pewno jest niezłą tenisistką. Ale zdecydowanie nie na tyle mocną, żeby przeciwstawić się Idze Świątek. Polka ograła Kolumbijkę 6:2, 6:3 dzięki czemu awansowała do trzeciej rundy Australian Open!

Bezproblemowy awans Świątek. Polka zagra w III rundzie Australian Open

– Crazy Melbourne weather! – tak powitał mnie przy wejściu na tenisowe obiekty jeden ze stewardów, odziany w przeciwdeszczowy płaszcz. Widać było, że facet  niemiłosiernie  marznie: 17 stopni + kapuśniaczek i wiatr to mogło być dla niego za dużo. Szczególnie, że dzień wcześniej temperatura na kortach dochodziła do… 40 stopni, do czego nawiązywał mój rozmówca. Było tak gorąco, że przerwano toczące się wówczas mecze, a po darmową wodę pitną z kranów ustawiały się konkretne, kilkunastometrowe kolejki. 

Dziś, przy tej jesiennej aurze, wiele spotkań opóźnił deszcz, ale akurat przed starciem Igi było wiadomo, że zagra zgodnie z terminarzem, ponieważ Rod Laver Arena dysponuje zasuwanym dachem. Podczas meczów tenisowych ten obiekt może pomieścić prawie 15 tysięcy widzów, ale z trybun sprawia wrażenie dużo mniejszego. Na mecz Polki wypełnił się w połowie, choć jeszcze na 30 minut przed starciem tego spotkania wyglądało to tak:

Pośród kibiców nie brakowało Polaków. Spotkałem Piotrka i Patryka, dwóch pracowników Emirates, którzy kilkanaście godzin wcześniej wylądowali ze swoją załogą w Melbourne.

Reklama

Patryk: – Jestem kibicem tenisa od lat, mam takie marzenie, żeby zobaczyć z trybun każdy wielkoszlemowy turniej. Byłem już wcześniej na Australian Open i w Paryżu, teraz chcę odwiedzić Londyn i Nowy Jork.

Piotrek: – Ja z kolei jestem fanem Kanału Sportowego, jest szansa, żeby Najman znów spotkał się ze Stanowskim? (śmiech).

Co do samego meczu, eksperci  po wszystkim określili go mianem mocniejszego sparingu dla Igi i trudno się z nimi nie zgodzić. Owszem, Osorio przełamała Polkę dwukrotnie w pierwszym secie (choć nie wygrała w nim swojego podania!). Owszem, pokazała kilka znakomitych zagrań w drugiej partii, w której podczas kolejnego przełamania trybuny oklaskiwały ją jak szalone, ale to wszystko było zdecydowanie za mało na Świątek. Kolumbijkę czeka jeszcze naprawdę sporo pracy, żeby zbliżyć się do poziomu Polki. A co za tym idzie dojść dalej w turnieju wielkoszlemowym. Na razie jej rekord to trzecia runda w w Wimbledonie 2021. 

Tu warto napisać kilka słów więcej o rodzinnych tradycjach Osorio: jej ojciec grał w piłkę na niezłym poziomie, a dziadek na bardzo dobrym – w latach 60. wystąpił w kolumbijskiej kadrze 24. razy, był nawet uczestnikiem MŚ w 1962 roku.

Rodzina wysłała Camilę do akademii tenisowej na Florydzie już jako 11-latkę. Siedem lat później nastolatka zanotowała swój największy sukces – wygrała juniorskie US Open. W „dorosłym” tenisie nie zbliżyła się do tego wyniku, a tak szczerze mówiąc to bardziej emocjonujące niż jej mecz z Polką było dla mnie poszukiwanie biura prasowego zawodów. Koło 30 stewardów, z którymi rozmawiałem, nie miało pojęcia gdzie się znajduje, więc czułem się trochę jak Harry Potter szukający Komnaty Tajemnic. Mocno zdziwiło mnie, że podczas jednego z największych tenisowych turniejów świata obsługujący go ludzie są totalnie bezradni (choć niezwykle mili!) w obliczu dosyć oczywistego w sumie pytania. A snując się po miasteczku zawodów trafiłem do sklepu Australian Open, w którym można kupić takie oto cudo:

Reklama

Jeśli ktoś z Was szuka akurat torby na swój bumerang, dajcie znać, chętnie pomogę. 

Wracając do Igi – po meczu tradycyjnie wypowiadała się o swojej przeciwniczce bardzo pozytywnie:

– Mecz był dużo trudniejszy niż pokazuje wynik. Intensywny, Camila nie oddała mi za dużo punktów za darmo. Było ciężko, ale cieszę się, że gram dalej. 

Potem rozluźniona Polka rzuciła kilka tekstów w swoim stylu:

– Na kolację chyba nie będzie sushi, bo ostatnio przesadziłam z tym daniem!

– Pożyczycie mi parasol na drogę powrotną do hotelu? Zapomniałam go zabrać.

Kibice docenili ten mini stand-up Igi i nasza zawodniczka otrzymała po wywiadzie burzę braw.

Nam pozostaje mieć nadzieję, że w trzeciej rundzie Świątek będzie serwowała z taką samą swobodą, z jaką żartuje po meczach. Podanie było bowiem elementem gry Polki do którego można się było dziś nieco przyczepić. Ale też umówmy się – jest to trochę szukanie dziury w całym, ponieważ ogólnie rzecz biorą Iga zanotowała bardzo solidny występ, który podtrzymuje nasze nadzieje na to, że w australijskim turnieju przynajmniej powtórzy wynik z zeszłego roku, czyli zagra w półfinale.

KAMIL GAPIŃSKI Z MELBOURNE 

Fot. Newspix.pl, Kamil Gapiński

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

9 komentarzy

Loading...