Reklama

Poker, porno i szisza. Max “Dziwny Ptak” Kruse na skraju kariery

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

16 stycznia 2023, 15:59 • 8 min czytania 23 komentarzy

Rozwiązanie kontraktu z Wolfsburgiem i odrzucenie przez dwie czerwone latarnie Bundesligi – Bochum i Schalke oznaczają, że jego barwna kariera powoli dobiega końca. Anarchista, kolorowy ptak, bon vivant. Synonimów dla tego piłkarza można mnożyć, bo ciężko włożyć go w jedne ramy. Jest, a w zasadzie, był świetną “dziesiątką”. Równie dobrze radził sobie za kierownicą czy przy pokerowym stole. Nie obca mu również szisza, social media i tematy pornograficzne. To po prostu dziwny ptak – Max Kruse.

Poker, porno i szisza. Max “Dziwny Ptak” Kruse na skraju kariery

Kocham tego gościa. Każdego ranka wciąga bułkę z Nutellą. Wieczorem pali sziszę i strzela gole w Bundeslidze. Obie te czynności dzieli krótki czas. Czasem Dop­pel­apfel [tytoń do sziszy przyp. red.] a Doppelpack różnią tylko dwie godziny. Kruse sprawia, że futbol wygląda tak prosto. Jakby ktoś kontrolował to na konsoli. Widzi przestrzenie, które są absolutnie logiczne dla widza patrzącego z góry, ale które bardzo niewielu widzi na boisku – stwierdził niemiecki komik “Tommi” Schmitt na łamach 11Freunde.

Poker, gry i streaming

Miniony rok może być ostatnim, w którym mogliśmy się zachwycać grą Maxa Krusego. W listopadzie rozwiązał kontrakt z Wolfsburgiem i nie był to efekt spektakularnego zwycięstwa w World Series of Poker Europe. 33-latek zdobył bransoletę mistrzowską, wygrywając turniej No-Limit Hold’em 6-Handed. Zainkasował na nim blisko 135 tys. euro, co i tak jest niską kwotą, biorąc pod uwagę, że w trakcie kariery zarabiał nawet i sześć milionów euro na sezon. Może dlatego tak lekko obchodzi się z pieniędzmi. Wracając z jednego z turniejów pokerowych w Berlinie, zostawił w taksówce 75 tysięcy euro. Nie bardzo się tym jednak przejął.

Choć pozostaje wicemistrzem Niemiec i wyłącznie w turniejach na żywo zarobił już blisko 350 tys. euro, to grę w pokera traktuje jako zabawę. Jest odskocznią od codziennego kieratu, nawet jeśli ma pokonać tysiące kilometrów, by rozegrać kilka partii przy stole w Las Vegas. – Ta cała digitalizacja, większe zainteresowanie piłkarzami, wszechobecne aparaty, telefony i zdjęcia, sprawiają, że nie da się przed tym uciec. Każdy piłkarz musi się zdecydować, czy się przed tym chować, czy próbować być takim, jakim się jest. Ja wybrałem tę drugą drogę. Też mam życie obok piłki. Dokładnie jak człowiek, który od 8 do 17 siedzi w biurze. To, czy po pracy idę grać w pokera, do sauny, czy siedzę przed telewizorem, to już tylko moja decyzja – wyjaśnił napastnik przed kamerami DAZN, cytowany przez Newonce.

Kruse i gra w pokera, i chodzi do sauny, i siedzi przed telewizorem. Godzinami potrafi grać w gry komputerowe. Szczególnie upodobał sobie Call of Duty. Będąc dzieckiem, rodzice nie pozwalali mu korzystać z Nintendo i Play Station, bo miało to źle wpływać na jego wzrok. Teraz wręcz nie daje mu odpocząć. Do późnych godzin nocnych potrafi streamować na Twitchu, gdzie można go znaleźć pod pseudonimem MaxKruseGaming. Regularnie śledzi go kilka tysięcy widzów, a jego kanał zbliża się do 70 tys. obserwujących. W końcu oglądając jego streamy, nie wiadomo co się stanie. Równie dobrze możesz zostać zaproszony na imprezę zamkniętą w jego domu albo spotkać się z nim w szisza barze. Tak było kilka lat temu, gdy Kruse zaprosił osiem osób, które miały zmierzyć się z nim w internetową grę karcianą – Magic Towers. Za wygraną z nim rozdawał od 50 do 100 euro.

Reklama

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Max Kruse (@max.kruse10)

Bary i szisza kontra kadra

Zawodnik jest częstym bywalcem barów i klubów, gdzie zazwyczaj pali fajkę wodną, czyli popularną sziszę. Bez względu na to, gdzie występował, a grał już dla sześciu niemieckich i jednego tureckiego zespołu, starał się wieść rozrywkowy tryb życia. Niezbyt przesadnie dbał o swoją prywatność. Na co dzień pokazywał wiele na swoich streamch lub w relacjach w mediach społecznościowych, szczególnie na Instagramie. Fotografia jego penisa nie raz obiegły niemiecki Internet. Niemniej jednak gdy w 2016 roku dziennikarka “Bilda” potajemnie zrobiła mu zdjęcie podczas jego urodzin, obchodzonych w berlińskim klubie, wpadł w furię. Próbował odebrać jej telefon, by zniszczyć dowody. Cały skandal wyciekł do mediów, a kilka dni później do sieci trafił filmik z półnagim Niemcem. Dla zawodnika oznaczał jedno. Koniec kariery reprezentacyjnej.

Oczywiście, że zostałem wyprowadzony z równowagi, ale możliwe, że moja reakcja była nieodpowiednia – oświadczył Kruse, co nie skruszyło selekcjonera Joachima Loewa. – Potrzebujemy zawodników, którzy są odpowiedzialni i skupieni. Są również świadomi roli, jaką pełnią w społeczeństwie. W zeszłym tygodniu powiedziałem jasno Maksowi Kruse, czego od niego oczekuję, zarówno na boisko, jak i poza nim. Chcę piłkarzy, którzy są skupieni na piłce i mistrzostwach Europy nawet między meczami. Incydent z minionego weekendu przeczy moim oczekiwaniom. Max zachował się kolejny raz nieprofesjonalnie. Nie mogę tego zaakceptować – wyjaśnił Loew.

Już wcześniej trener dał mu ultimatum. Albo będzie zachowywał się odpowiednio, albo drzwi kadry będę dla niego zamknięte. Podczas zgrupowania w listopadzie 2013 roku miał sprowadzić do hotelu kilka pań do towarzystwa. Choć wszyscy temu zaprzeczali, to Kruse został odstawiony od składu na rok. Kolejny skandal okazał się gwoździem do trumny dla jego kariery reprezentacyjnej. Dla Niemców rozegrał tylko 14 meczów, strzelając cztery gole.

Reklama

Social media, porno i akcje charytatywne

Zamiłowanie do zabawy 33-latka z roku na rok coraz mocniej dawało o sobie znać. I choć na boisku radził sobie bez zarzutu – dotychczas wypracował blisko 300 goli w 550 meczach, to poza nim sprawiał ogromne problemy. Kolejne kluby wręcz wymagały od niego wstrzemięźliwości, czego owocem były tego typu wypowiedzi zawodnika podczas konferencji prasowych. – Nie jestem tu, żeby zajmować się nocnym życiem Berlina – powiedział podczas podpisania kontraktu z Unionem. Niemniej jednak nie dało się go usidlić. Prędzej czy później nudził się na tyle, by znowu było o nim głośno.

Prowadzi bardzo aktywne życia w social mediach. Wspólnie z żoną – Dilarą prowadzą kanał na YouTube “Die Kruses”. Ich filmy oglądają dziesiątki tysięcy widzów. Dodatkowo wspólnie z komikiem Oliver Pocherem nadawał podcast podczas mistrzostw świata. Bardzo mocno interesuje się również tematami pornograficznymi, a o swoich stosunkach z prostytutkami rapował jeszcze, grając w St. Pauli, gdzie otrzymał pseudonim MC Max. – Z takich sytuacji można się wiele nauczyć. Z perspektywy czasu nikt nie będzie mnie za to winił – mówił później na łamach “Expressu”.

Z drugiej strony zawodnik dba o środowisko. Zaangażował się w akcję Viva con Agua. To organizacja charytatywna, która walczy o zapewnienie czystej wody pitnej i podstawowych urządzeń sanitarnych wszystkim ludziom na całym świecie. Problem w tym, że propagując słuszność idei, zapraszał celebrytów do swojego domu, gdzie grali wspólnie w karty w oparach dymu z sziszy, co można było oglądać w mediach społecznościowych.

Motoryzacja i zatarg z prawem

Kruse jest również wielkim fanem motoryzacji. – Pasję do szybkiej jazdy odziedziczyłem po ojcu. Zawsze chciałem wziąć udział w legalnych rajdach na torach wyścigowych, jednak ze względu na wykonywaną pracę do dziś nie jest to dla mnie możliwe. Mimo to w moich żyłach płynie krew sportów motorowych. Posiadanie własnego zespołu wyścigowego jest spełnieniem marzeń, które chcę utrzymać przy życiu jak najdłużej – powiedział na stronie mk10.racing, która poświęcona jest jego wyścigowym poczynaniom. To również autor, okrzykniętego przez niemieckiego media, najbrzydszego samochodu w Bundeslidze. Swoje Maserati pomalował na moro.

Lubi szybką jazdę również w mieście. Największe zamieszanie wywołał mandat, otrzymany przez niego podczas gry w Unionie. Otrzymał go za przekroczenie prędkości. Tuż za światłami drogowymi ustawiony został znak ograniczenia prędkości do 30 kilometrów na godzinę. Piłkarz go nie zauważył, czym złamał przepisy. – Przepraszam, ale umieszczanie fotoradaru pięć metrów za znakiem jest bardzo aspołeczne. Nie wolno gwałtownie hamować, bo ktoś może ci wjechać w tył. Zdołałem jedynie ograniczyć prędkość do 42, 43 km/h – napisał w mediach społecznościowych, nazywając policjantów świniami. Karę jednak przyjął, a za obelgę przeprosił.

Nutella i koniec kariery

Kruse jest również autorem bardzo nowatorskiej metody na walkę z koronawirusem. Codziennie zajada się Nutellą. Dzięki temu czekoladowemu kremowi sprawdzał, czy wciąż towarzyszy mu smak i węch. Ta dieta nie poprawiała jednak sylwetki zawodnika, który w trakcie pandemii bardzo mocno przytył, co było również widać na boisku. Sam okres zamknięcia również odbił się na nim dość mocno bowiem bardzo lubi kontakt z ludźmi. Niemniej jednak nie był już dłużej w stanie podchodzić cały czas profesjonalnie do treningu, czego owocem było rozwiązanie kontraktu z Wolfsburgiem.

Nie daje żadnego impulsu, żadnej konstruktywnej współpracy, po której mógłbym powiedzieć, że pomaga zespołowi. Poinformowaliśmy go, że w przyszłości nie będzie odgrywał dla nas żadnej roli. Zdecydowaliśmy się podjąć decyzję o rozstaniu – oznajmił przed kamerami Sky w zeszłym roku Niko Kovac. Choć kapitan Wilków – Maximilian Arnold stwierdził, że drużyna ma większe problemy niż Max Kruse, to decyzja jest nieodwracalna. 33-latek rozwiązał kontrakt z Wolfsburgiem. Został odrzucony przez dwie czerwone latarnie ligi – Bochum i Schalke. Pewnie inne kluby Bundesligi się nie skuszą na niego, dlatego albo trafi do jednego z arabskich klubów do USA lub Chin, albo zakończy karierę.

Pewne jest jedno. Bundesliga straciła barwną postać. Człowieka, który sam o sobie mówi w następujący sposób. – Jestem po prostu dziwnym ptakiem! – powiedział Kruse w książce o nim autorstwa Davida Jorama pt. “Max Kruse. Hazardzista”. Sam fakt, że powstała o nim książka, choć ani razu nie został mistrzem Niemiec, tylko dowodzi temu, jak bogatą karierę prowadził poza boiskiem. Legendy o nim utrzymają się na długo. A on po karierze na pewno się odnajdzie. W końcu może zostać pokerzystą, influencerem, aktywistą, kierowcą wyścigowym czy aktorem porno.

WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
4
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Niemcy

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
4
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

23 komentarzy

Loading...