Reklama

Orzeł leci do Norwegii. Granerud pokonał Kubackiego i wygrał TCS

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

06 stycznia 2023, 18:50 • 3 min czytania 3 komentarze

W tym sezonie skoków nie ma wiele miejsca na niespodzianki: Halvor Egner Granerud, Anze Lanisek oraz Dawid Kubacki lądują na podium niemal każdych zawodów. Są piekielnie mocni, a przede wszystkim regularni i nie notują większych wpadek. Trudno było zatem spodziewać się, żeby Polak był dzisiaj w stanie nadrobić do Norwega stratę ponad dwudziestu punktów w Turnieju Czterech Skoczni. No i faktycznie: Granerud się obronił, ba, wygrał konkurs w Bischofshofen i zgarnął Złotego Orła. Podium klasyfikacji TCS uzupełnili właśnie Dawid (drugi) oraz Anze (trzeci).

Orzeł leci do Norwegii. Granerud pokonał Kubackiego i wygrał TCS

Czy mieliśmy jeszcze przed dzisiejszym konkursem nadzieję? Może niewielką, bo w przeszłości Granerud nie zawsze wykazywał się wielką odpornością psychiczną. Jeśli jednak popatrzymy na ostatnie odsłony rywalizacji: nerwy mu raczej nie doskwierały. Nawet w Innsbrucku, na nielubianej przez siebie skoczni, był w stanie zająć drugie miejsce i utrzymać lwią część zaliczki nad Kubackim wypracowanej w Oberstdorfie i Ga-Pa.

Norweg też znakomicie radził sobie we wszystkich seriach próbnych czy kwalifikacjach w Bischofshofen. No i co również istotne: skakał dalej od Kubackiego (poza drugim treningiem). To wszystko utwierdzało nas w przekonaniu, że nie będziemy mieli kolejnego triumfu Polaka w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni.

I odległość, i telemark

Czwartkowe kwalifikacje ułożyły się w ten sposób, że większość najlepszych zawodników miała skakać w końcówce pierwszej serii właściwego konkursu. Do czasu, gdy na belce pojawił się Stefan Kraft, mieliśmy zatem sporo niezłych, ale nie kapitalnych skoków w okolicach 134 czy 135 metrów. Taki oddał zresztą Piotr Żyła. Polak mógł oczywiście być w miarę zadowolony ze swojej próby, bo ta zła nie była (133.5 m), ale raczej nie zgłosił się do walki o podium zawodów. Dość powiedzieć, że wspomniany Kraft zanotował… 141 metrów. Taki popis zmotywował (słusznie) jury do obniżenia rozbiegu, bo w końcu na liście startowej czekały jeszcze największe asy.

Reklama

Kubacki, Lanisek, Granerud, a także Kamil Stoch oraz Michael Hayboeck – ci zawodnicy nie zawiedli, tworząc z Kraftem najlepszą szóstkę pierwszej serii. Najlepiej wypadł jednak – bez niespodzianki – Norweg. Nie tylko skoczył 139.5 m z dziesiątej belki (Kraft ruszył z dwunastej), ale też popisał się spokojnym, idealnym telemarkiem. Prowadził zatem z przewagą prawie 4.7 punktów nad Kubackim i 1.1 nad Laniskiem. Niewiele dalej znajdowali się wspomniani Kraft, Hayboeck i Stoch. Wszyscy mogli liczyć na podium konkursu w Bischofshofen. Ale to Granerud zmierzał po Złotego Orła.

Formalność?

Tylko tragedia – czyli upadek lub dyskwalifikacja – mogła odebrać Halvorowi zwycięstwo w całym turnieju. Norweg miał prawo nie ryzykować – oddać słabszy skok, ale spokojnie wylądowany, byleby dopiąć swego. Ale on nie miał zamiaru spowalniać. W drugiej serii skoczył aż 143.5 metrów! I to z obniżonej na własne życzenie belki. Lanisek (139 m) i Kubacki (140 m) też zrobili wrażenie, ale nie mieli szans z fenomenalnie dysponowanym 26-latkiem.

Ostatecznie – co dla nas najbardziej istotne – Kubacki zajął trzecie miejsce w Bischofshofen i drugie w Turnieju Czterech Skoczni. W każdym z ostatnich czterech konkursów zameldował się na podium. Nie miał tak naprawdę żadnych słabych skoków. Był w świetnej i regularnej dyspozycji. Nie może mieć sobie nic do zarzucenia. No ale cóż – Granerud złapał formę, którą w przeszłości miała co najwyżej garstka zawodników. Dość powiedzieć, że jego łączny dorobek punktowy – 1192.2 oczek – był najwyższy w historii Turnieju Czterech Skoczni (pobił rekord Ryoyu Kobayashiego).

Granerud – który ma już w CV Kryształową Kulę czy indywidualne wicemistrzostwo świata w lotach – dołożył do swojego dorobku kolejne trofeum. A przypomnijmy: to chłopak, który na “szerokie wody” wypłynął niecałe trzy lata temu. Przełomowa była dla niego rywalizacja w sezonie 2020/2021.

Ten sezon jednak jeszcze się nie zakończył. Kubacki będzie dalej walczył z Norwegiem czy Laniskiem o najcenniejsze laury. A my nie możemy też doczekać się konkursów drużynowych, bo w coraz lepszej formie jest Kamil Stoch. Dziś był szósty, a dziesiąte miejsce zajął Żyła. Polscy weterani niezmiennie pokazują klasę.

Reklama

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Polecane

Wąsek, który się nie boi, wiecznie młody Paschke i zaskoczony Schmitt [REPORTAŻ Z WISŁY]

Jakub Radomski
8
Wąsek, który się nie boi, wiecznie młody Paschke i zaskoczony Schmitt [REPORTAŻ Z WISŁY]

Komentarze

3 komentarze

Loading...