Reprezentacja Polski już pożegnała się z mistrzostwami świata, ale nie brakuje gorących tematów związanych z kadrą. Tym razem głośnego wywiadu portalowi „Meczyki” udzielił Grzegorz Krychowiak, który odniósł się do wątku zamieszania wokół premii dla biało-czerwonych, gry drużyny Czesława Michniewicza i swoich poczynań boiskowych.
Grzegorz Krychowiak powiedział:
– Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy. Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: „Panowie, będzie z tego syf”. Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas. (…) Przecież my o nic się nie prosiliśmy. Nie wyciągaliśmy po nic rąk. To były pieniądze, których nikt od nikogo nie chciał. Nie wiedzieliśmy nawet, czy to jest do końca na poważnie. Zostaliśmy tą propozycją po prostu zaskoczeni, ale ustaliliśmy, że jeśli to ma się faktycznie zmaterializować, to duża część tej kwoty musi pójść na cele charytatywne. Tylko taki ruch może w jakiś sposób uratować nas od tej niezręcznej sytuacji. (…) Odpowiadam tu za siebie, ale liderów i najlepiej zarabiających w tej kadrze znają wszyscy. Można się domyślić. Zaczęliśmy o tym rozmawiać w grupce i wniosek był jeden: „Przecież to nie ma prawa przejść. Dostaniemy po dupie”. Prawdą jest, że część zawodników żartowała sobie z tej rozmowy, jak to bywa w drużynie, ale ci starsi wyczuwali, że może to być w niedalekiej przyszłości problem.
Reprezentant Polski kontynuował:
– Dlatego żeby ratować sprawę, liderzy zdecydowali, że bardzo duża część tej premii przeznaczona zostanie na dzieciaki. Nie udało się. I powiem Ci teraz jak myślę. Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic.
Nie zabrakło też odniesień do tematu gry kadry:
– Przypomnę, że wszyscy przed turniejem skazywali nas na porażkę. Gdy się udało, problemu szuka się gdzie indziej. Wyczuwam klimat jak za Jerzego Brzęczka, gdzie zarzucano mu brak stylu. U nas nigdy nie będzie dobrze. Wychodzimy z grupy i jest żałoba narodowa, przegrywamy z Francją i jest świętowanie kolejnej pięknej porażki, bo przecież „już za chwilę będziemy grać jak Hiszpania”. Jako sportowiec nie potrafię tego zrozumieć.
Pomocnik ocenił również swój występ:
– Dałem z siebie wszystko. Pomogłem osiągnąć cel. Uważam, że zagrałem naprawdę solidnie, zwłaszcza w fazie defensywnej, ale każdy ma prawo mieć swoją ocenę. Jeden powie, że grałem na alibi, inny że nic nie daję do przodu, a na końcu liczy się dla mnie to, jak widzi mnie selekcjoner.
WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:
- Anglia i rzuty karne. Name more iconic duo
- Wszystkie oczy na Maroko
- Chorwaci, czyli królowie piłkarskich dreszczowców
Fot. Newspix.pl