Jeszcze przynajmniej dwa lata. Tyle muszą poczekać Anglicy na to, żeby ich złote pokolenie — kolejne — ozłociło się nie tylko w opowieściach i nadziejach. Może za dwa lata, gdy Lwy Albionu pojadą na EURO w Niemczech, uda im się przełamać złą passę. No, chyba że znów trzeba będzie trafić do siatki z jedenastu metrów.

Anglia i rzuty karne. Name more iconic duo

Kibice z Wysp Brytyjskich są dziś jak koty z memów, na których wracają do nich flashbacki z Wietnamu. Tyle że złe wspomnienia Anglików nie dotyczą azjatyckiej dżungli, a ich perły w koronie — Wembley. Ledwie rok po tym, jak każda wioska i każde miasto od Bournemouth po Newcastle płakało po pudłach z wapna, koszmar Garetha Southgate’a powrócił. Co prawda nie w postaci serii rzutów karnych, ale jednak — dalsza obecność Wyspiarzy na turnieju zależała od tego, czy uda im się trafić do siatki z wymarzonej sytuacji. Sytuacji wycenianej przez analityków i ekspertów na 75-procentową szansę na gola.

Być może tak jest. Dla wszystkich innych tylko nie dla Anglików.

Anglia – Francja. Sędzia bohaterem kolejnego ćwierćfinału

Całe szczęście, że Zjednoczone Królestwo i jego reprezentanci nie mają jakichś zatargów z Brazylią oraz że Canarinhos są w tej chwili w samolocie gdzieś w okolicach Rio de Janeiro, bo jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że Facundo Tello nie byłby jedynym arbitrem, którego przegrana drużyna posądzała dziś o gwizdanie podszyte miłością do swojej ojczyzny. Nie usprawiedliwia to jednak decyzji podejmowanych przez Wiltona Pereirę, bo gdy na boisku oglądamy angielsko-francuski gwiazdozbiór, trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby odebrać którejś z obecnej w nim supergwiazd status bohatera spotkania.

Brazylijczyk co prawda gwizdnął dwa rzuty karne dla Anglików, jednak ciężko było ich nie gwizdnąć. Najpierw Aurelien Tchouameni podłożył nogę Bukayo Sace, potem Theo Hernandez w niegroźnej sytuacji potrącił z bara Masona Mounta, mając się chyba za herszta gimnazjalnej bandy cwaniaków (fakt, że w tej sytuacji musiał interweniować VAR też nie wystawia arbitrowi dobrej oceny). Problem tkwi jednak w tym, czego Wilton Pereira nie gwizdnął, czyli:

  • potencjalnego faulu Dayota Upamecano na Sace, który poprzedził bramkę na 1:0
  • faulu Upamecano na granicy pola karnego, gdzie stoper wyciął Kane’a

Druga sytuacja najwidoczniej nie miała miejsca w „szesnastce”, bo gdyby było inaczej, VAR pewnie naprawiłby błąd Pereiry, niemniej jednak była to całkiem dogodna szansa na bramkę nawet z rzutu wolnego, a Brazylijczyk powinien dostrzec ją z boiska. Nie dostrzegł, co tylko dopełnia obrazu chaotycznego sędziowania w jego wykonaniu.

Zatrzymali Mbappe, zapomnieli o duecie Griezmann – Giroud

Anglicy mogą mieć jednak pretensje także do siebie, a nawet przede wszystkim do siebie. Tak mocno skupili się bowiem na wyłączeniu z gry Kyliana Mbappe, że zapomnieli o tym, że na boisku jest także dziewięciu innych facetów w niebieskich koszulkach, którzy coś nie coś potrafią. Tchouameni przed oddaniem strzału, który skończył w siatce angielskiej bramki, miał wokół siebie tyle miejsca, że wokół niego mogłaby driftować porządnie stuningowana beta.

Antoine Griezmann przed dośrodkowaniem na nos Oliviera Giroud miał tyle czasu, że zdążyłby pyknąć partyjkę w pokera. Przypominamy — gość, który ma najwyższy współczynnik przewidywanych asyst na turnieju; który jest trzecim piłkarzem mundialu pod względem udziału w akcjach zakończonych strzałem i pierwszym, gdy weźmiemy pod uwagę tylko sytuacje ze stałych fragmentów gry. Najlepszy asystent w historii reprezentacji Francji. Anglicy po prostu zignorowali wszystkie te fakty i pozwolili mu posłać kolejne dośrodkowanie w pole karne, co skończyło się tak, jak można było przypuszczać.

A przecież był jeszcze Adrien Rabiot, który mógł wpaść między dwóch stoperów i huknąć z woleja. Albo Giroud, którego dopuszczono do strzału z mniej więcej dziewiątego metra. Jeśli dajesz aktualnym mistrzom świata, znanym z wyrachowania i efektywności, takie patelnie, to na nic zdadzą się tańce i hulanki Saki na skrzydle.

***

Reprezentacja Anglii miała jakość i pomysł, który sprawiał, że Wyspiarze całkiem realnie myśleli o sukcesie w Katarze. W ten sposób chcieli wziąć rewanż za plamę, jaką dali na własnej ziemi, gdy piłka nożna wróciła do domu tylko po to, żeby wyjść z niego po angielsku. Rok później „coming home” znów poleci co najwyżej w ramach trollingu, gdy zamiast nieoficjalnego hymnu angielskich kibiców ktoś włączy kawałek Diddy’ego.

Choć dla nas to nawet lepiej, bo bardziej irytującej piłkarskiej piosenki chyba nie ma.

WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:

fot. Newspix

Suche Info

Kacper Kozłowski chce zostać w Vitesse na kolejny sezon

redakcja
Suche Info

Gundogan autorem najszybszego gola w historii Pucharu Anglii [WIDEO]

redakcja
Inne sporty

Wygrana… w 52 minuty i bez straty gema. Iga Świątek rozniosła rywalkę

Kacper Marciniak
Suche Info

Drągowski opuścił trening na noszach. Został przewieziony do szpitala

redakcja
Weszło

Solidna konkurencja w środku pola. Karlstroem, Koczerhin i Slisz dali argumenty

Damian Smyk
Suche Info

Oficjalnie: Marco Asensio odejdzie z Realu Madryt

redakcja
Weszło

Cash miał słabszą jesień, ale i tak jest najlepszy. Cieszy stabilizacja Gumnego

Damian Smyk
32
Mistrzostwa Świata 2022

Salt Bae. Kim jest człowiek, który zakłócił świętowanie reprezentacji Argentyny?

Paweł Ożóg
25
Mistrzostwa Świata 2022

Randal Kolo Muani – bohater tragiczny mundialu w Katarze

Patryk Fabisiak
13
Weszło

Infantino o polskich sędziach: „Po co ja tyle płacę za te technologie, jak oni tak sędziują?”

Maciej Wąsowski
25
Mistrzostwa Świata 2022

Premia za angielski, obietnica złożona bratu, harówka rodziców. Historia Emiliano Martineza

Przemysław Michalak
71
Weszło

Co warto wiedzieć o Enzo Fernandezie?

Paweł Ożóg
9