Brazylijczycy awansowali do ćwierćfinału katarskich mistrzostw świata w iście tanecznym kroku. Po każdej z bramek odstawiali bowiem rytmiczne pląsy, zapraszając do nich nawet swojego trenera Tite. Nie wszystkim podobała się jednak taka postawa Canarinhos.
– Nigdy nie widziałem tak dużo tańca. Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje, jakbym oglądał program taneczny. Nie podoba mi się to. Ludzie mówią, że to ich kultura. Ale myślę, że to naprawdę brak szacunku dla rywala, po prostu, nic więcej. Sam taniec jako celebracja bramki byłby jeszcze akceptowalny, ale podrygiwanie z trenerem zakrawało już o grubą przesadę – skomentował Roy Keane.
– To kwestia czasu, a ktoś przejedzie się po jednym z brazylijskich piłkarzy w akcie frustracji po takim tańcu – dodał Graeme Souness.
Czytaj więcej o mistrzostwach świata:
Fot. Newspix