Reklama

Bereszyński: – Lewa obrona nigdy nie będzie moją nominalną pozycją

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

26 listopada 2022, 18:18 • 4 min czytania 7 komentarzy

Polacy pokonali Arabię Saudyjską 2:0 na mistrzostwach świata w Katarze. Bartosz Bereszyński w rozmowie z dziennikarzami w strefie mixed zone podzielił się swoimi odczuciami po tym spotkaniu.

Bereszyński: – Lewa obrona nigdy nie będzie moją nominalną pozycją

Wiedzieliśmy, że Arabia Saudyjska nie będzie łatwym rywalem. Analizowaliśmy ich spotkania. Ośmiu czy dziewięciu zawodników jest z tego samego zespołu (Al Hilal – przyp. red.). Oni są świetnie przygotowani do mundialu. Spędzili 1,5 miesiąca na obozie, rozegrali kilka sparingów. Oni mają świetne warunki do treningu – infrastrukturę itd. Wiedzieliśmy, że będą dobrze przygotowani motorycznie. Mają bardzo dobrego trenera, który jest świetnym motywatorem, co pokazał w meczu z Argentyną. Mają bardzo dobrych piłkarzy – mówił Bereszyński.

Mieliśmy też świadomość tego, że na trybunach będzie więcej kibiców z Arabii Saudyjskiej, którzy będą dopingiem nieść swoich zawodników. Aczkolwiek słyszeliśmy doping polskich kibiców, czuliśmy ich wsparcie. Nasze rodziny były na trybunach. To nas niosło – dodał.

O kontuzji, która mogła go wykluczyć z tego spotkania, co zaburzyłoby całą koncepcję Michniewicza na ten mecz i swojej dyspozycji na lewej obronie: – Jeszcze tydzień temu nikt nie chciał, żebym grał (śmiech). Znam moją jakość i wiem, co ja chcę robić na boisku. Były i są dobre momenty z mojej strony, ale z drugiej strony w meczu ze Szwecją czy Włochami również nie zawiodłem. Były to niezłe mecze. Wynik zmienia opinię na temat indywidualnego występu.

– Dziś jest dobry wynik, stąd pewnie jest dobra ocena. Jednak to nigdy nie będzie moja nominalna pozycja. W pierwszej połowie z Meksykiem miałem problem z mięśniem dwugłowym, ale udało się to zaleczyć. Wiedziałem, że zagram w tym spotkaniu. Nie było żadnego ryzyka. To była trochę gra selekcjonera, sztabu i też moja, ale mój występ nie był zagrożony. Dziś również poczułem ból w tej nodze w pierwszej połowie i doskwierał mi do końca spotkania. Jednak to nic groźnego. Zaciskam zęby i jadę dalej – zapewnia “Bereś”.

Reklama

O rzucie karnym i sędziowaniu: – Ten obroniony rzut karny to był taki niewidzialny gol dla naszej reprezentacji. Gdyby Arabowie strzelili tuż przed przerwą, dałoby im to dużo pewności siebie i motywacji na drugą połowę, nam pewnie by to trochę zabrało. Bardzo się cieszę, że Wojtek to obronił. Ciążyła na nim duża presja. Wiemy, jak wyglądały poprzednie turniej w jego wykonaniu. I jest super! Po dwóch meczach mamy zero straconych goli. Defensywa świetnie spisuje się na mundialu.

O presji, jaka ciążyła na Lewandowskim: – Staraliśmy się mu pomóc. Wiedzieliśmy, że nie jest to łatwy moment dla każdego napastnika. Gdy Robert podchodził do karnego z Meksykiem, to już podświadomie cieszyłem się z gola, bo na sto karnych 98 strzela. Czuliśmy, że karny = gol, ale tak się nie stało. My to odczuliśmy, a Robert pewnie jeszcze bardziej, bo ciąży na nim ogromna presja, jest naszym najlepszym piłkarzem i każdy wymaga od niego więcej. Cieszę się, że dzisiaj strzelił bramkę, złapie trochę luzu, którego my potrzebujemy. Bo my potrzebujemy najlepszej wersji każdego zawodnika. Ten mecz wpłynie na jego pewność siebie. I to było widać już w końcówce tego spotkania.

Jestem zadowolony z postawy całego zespołu. Każdy zasługuje na pochwały. Ze swojej strony mogę pochwalić “Franka”, bo wykonał dzisiaj kawał solidnej roboty i mi pomagał. Asekurował, wracał i harował. Odciążył mnie na lewej obronie. Nasza współpraca świetnie wyglądała.

O swojej formie, mentalności, jak ją budował, mimo trudnej sytuacji w klubie: – Moja sytuacja klubowa nie jest łatwa. Zdaję sobie sprawę, przyjeżdżając na kadrę, że jest to inny świat. Pierwszego dnia już czułem się inaczej. Rodzina mówiła mi: “inny człowiek”. Wiedziałem, że tak będzie. To nie jest łatwe, gdy grasz co trzy dni i ciągle przegrywasz ze swoim klubem, tym bardziej że jesteś w linii defensywnej. Sytuacja jest ciężka w klubie. A tutaj jest świetna atmosfera i każdy to czuję. Mamy świetną drużynę, która wzajemnie się wspiera.

– Gdyby ktoś dzisiaj położył mikrofony i kamery na ławkę rezerwowych, to tam były niezłe jaja. Oni grają razem z nami. Podejrzewam, że Łukasz Skorupski jest równie zmęczony, jak ja. Gdy spoglądałem na ławkę, to on cały czas stał, krzyczał i był pełny energii. Jesteśmy szczęśliwi, bo mamy cztery punkty i jesteśmy liderami grupy – skończył.

Reklama

WIĘCEJ O MECZU POLSKA – ARABIA SAUDYJSKA:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Mistrzostwa Świata 2022

Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
2
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz
Polecane

Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Paweł Paczul
25
Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Komentarze

7 komentarzy

Loading...