Reklama

Lekcja przyzwoitości. Jak Duńczycy starają się zmienić świat na lepszy

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

19 listopada 2022, 18:26 • 6 min czytania 60 komentarzy

Na starcie mistrzostw świata reprezentacja Danii czuje się najmocniejsza w historii, ale przez najbliższe tygodnie Duńczycy będą walczyć nie tylko na boisku. Nie zapominają o łamaniu praw człowieka, nietolerancji czy dyskryminacji kobiet, choć tak każe FIFA lub organizator turnieju. Mówią, jak to z tym mundialem w Katarze jest. I nie dadzą się uciszyć.

Lekcja przyzwoitości. Jak Duńczycy starają się zmienić świat na lepszy

W rankingu FIFA kadra narodowa Danii zamyka pierwszą dziesiątkę, wyprzedzając m.in. Niemcy czy Chorwację, wicemistrzów świata z Rosji. W klasyfikacji Elo są jeszcze wyżej – na dziewiątej pozycji. Przez eliminacje mistrzostw świata przeszli niczym tajfun. Odnieśli dziewięć zwycięstw w dziewięciu pierwszych kolejkach. Pierwszą bramkę stracili dopiero w dziewiątym meczu. Jedyną porażkę ponieśli na sam koniec, kiedy awans był pewny i wynik nie miał większego znaczenia. Co prawda w Lidze Narodów finiszowali za wspomnianą już Chorwacją, za to po drodze dwukrotnie sprawili lanie Francji. Słowem – są silni jak prawdopodobnie nigdy.

Ale od momentu uzyskania kwalifikacji na mundial w Katarze wszyscy Duńczycy więcej niż o celach sportowych mówią o tych pozaboiskowych. O zmianie świata na lepszy.

Dania – historia protestów wobec turnieju w Katarze

12 października 2021, stadion Parken, Kopenhaga. Dochodziła 22, kiedy Thomas Delaney zdecydował się na szarżę. Przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, złamał akcję do środka, dotarł na granicę szesnastki, po czym podał do Joakima Maelhe. Powinien przy nim stać Christopher Trimmel i pewnie by był, gdyby któryś z kolegów zrobił, co do nich należało i zatrzymał Delaneya. A tak prawy obrońca musiał się przesunąć i zostawić Maehle, który niepilnowany nie zmarnował okazji. Kopnął w kierunku bliższego słupka, Daniel Bachmann powalił się w drugą stronę i 1:0. Miejscowi nie wypuścili prowadzenia z rąk i jako trzecia drużyna po Katarze i Niemcach zapewnili sobie prawo do występu w mistrzostwach świata.

Ale to okazał się początek walki, a nie koniec. Nie minął tydzień, kiedy władze duńskiej federacji (DBU) ogłosiły, że udział drużyny w turnieju potraktują jako platformę do walki z łamaniem praw człowieka w Katarze. Zapowiedziano, że zespół nie będzie brał udziału w żadnych komercyjnych aktywnościach gospodarzy, a działacze i sponsorzy kadry ograniczą do minimum podróże do państwa położonego we wschodniej części Półwyspu Arabskiego. Zawodnicy albo skupią się wyłącznie na wydarzeniach sportowych, albo będą uczestniczyć jedynie w tych, które poprawią warunki życia zagranicznych robotników budujących turniejową infrastrukturę. Sponsorzy – Danske Spil oraz Arbejdernes – zapowiedzieli, że udostępnią swoje miejsce na strojach treningowych na hasła promujące prawa człowieka. Zaczęło się.

Reklama

Szef związku Jakob Jensen ogłosił, że DBU dwukrotnie odwiedził Katar i przeprowadził rozmowy z Amnesty International oraz Międzynarodową Organizacją Pracy (ILO), aby w jak najlepszy sposób wyrazić swoje stanowisko. Podkreślał, że federacja prowadziła „długi dialog” – sięgający 2015 roku – ze wszystkimi stronami, by zapewnić poprawę warunków bytu robotników.

Mam nadzieję, że inne kraje dołączą do nas – powiedział Jensen.

Faktycznie, kilka w pewnym stopniu dołączyło (choćby ostatnio Holandia), ale żaden nie stawia się tak hardo jak Dania.

Lista nieobecnych

Do Kataru wybierze się niewielka grupa fanów z Danii.

Przygotowaliśmy szczegółowe informacje i wytyczne dla kibiców, ale nie będziemy organizować żadnej strefy, bo nie chcemy popierać w żaden sposób tego państwa – powiedział Jensen.

Do Kataru nie wybiorą się sponsorzy reprezentacji – Carlsberg, Stark czy Hummel.

Reklama

Ze 100-procentową pewnością mogę powiedzieć, że nie wykupimy ani jednego biletu na wyjazd. Trzymamy się od tego turnieju z daleka – przyznał szef komunikacji w firmie Stark Jens Velling.

Hummel ubrał kadrę, tyle że nie zmarnował szansy na zamanifestowanie przekonań. Po pierwsze, na strojach stonowano logo firmy i związku, które stały się ledwie widoczne.

Wspieramy duńską reprezentację, ale to nie jest jednoznaczne ze wspieraniem Kataru jako kraju-gospodarza. Wierzymy, że sport powinien łączyć ludzi. A kiedy tak nie jest, chcemy przedstawić swój komunikat – oto stanowisko Hummela.

Po drugie, przygotowano trzeci, specjalny komplet strojów w kolorze czarnym, symbolizującym żałobę z powodu śmierci tysięcy robotników przy stawianiu stadionów. Tego FIFA już nie zbanuje, bo – naturalnie – zabroniła zespołowi ćwiczyć w koszulkach z hasłami o prawach człowieka.

Do Kataru na koszt DBU nie wybiorą się żony i partnerki zawodników, co było długą tradycją. Zwyczajowo federacja organizowała ich pobyt, by piłkarze mieli okazję spędzić z najbliższymi chociaż chwilę.

Nie chcemy promować państwa, w którym łamie się prawa człowieka jako raju turystycznego – przyznał rzecznik związku Jakob Hoeyer.

Do Kataru nie wybierze się jakikolwiek przedstawiciel duńskiego rządu i rodziny królewskiej.

Dania nie będzie oficjalnie reprezentowana podczas mistrzostw świata w Katarze – ogłosił minister sportu Ane Halsboe-Jorgensen.

Kadra narodowa ma moje pełne wsparcie, niezależnie, gdzie przyjdzie jej grać. Jednak tym razem nie mogę się doczekać, by trzymać za nią kciuku w domu – napisał w mediach społecznościowych książę koronny Fryderyk, zapalony kibic reprezentacji.

Do Kataru mieli nie wybrać się przedstawiciele duńskich mediów, chociaż akurat o tym chcieli zadecydować gospodarze. W ostatnim tygodniu października tamtejszy rząd odwołał organizowany od miesięcy przyjazd m.in. telewizji publicznej, narodowej agencji prasowej i najważniejszych dzienników.

Cały program naszej wizyty został wstrzymany, a wszystkich lokalnych organizatorów zastraszono i się wycofali. To zemsta za nasze czarne koszulki użyte 22 września w meczu Ligi Narodów z Chorwacją w Zagrzebiu i naszą konsekwentną krytykę za łamanie praw człowieka. Katar musi być naprawdę wściekły na Danię – napisano w dzienniku Ekstrabladet.

Ostatecznie duńscy dziennikarze zjawili się nad Zatoką Perską i prędko się przekonali, że miło nie będzie. W trakcie wejścia na żywo Rasmusa Tantholdta z duńskiej telewizji TV2 Denmark wózkiem golfowym podjechali ochroniarze i próbowali zakryć kamerę. Po obejrzeniu akredytacji prasowej stwierdzili, że potrzebne jest „specjalne pozwolenie” i grozili zniszczeniem sprzętu.

Proszę pana, zaprosiliście tutaj cały świat i nie możemy filmować? To miejsce publiczne – pytał Tantholdt, którego później przeproszono za ten incydent.

Krzyczeć, wrzeszczeć, narobić hałasu

Do Kataru wybrała się reprezentacja, która nie ma zamiaru milczeć.

Nie zostaniemy uciszeni. Zespół, dyrektor sportowy, zarząd wykonują mnóstwo pracy. Pewnie, możemy ubrać t-shirt, ale jest cała kupa roboty do wykonania za kulisami, której nie widać. Jest mnóstwo sposobów na zmianę sytuacji – wyjaśniał już po wylądowaniu selekcjoner Kasper Hjulmand.

Jeden ze sposobów DBU to wsparcie finansowe. Związek za każdego gola strzelonego w listopadzie na jakimkolwiek poziomie w Danii przekaże 10 koron na rzecz imigrantów pracujących przy przygotowaniach do mundialu. Pieniądze wpłyną na konta stowarzyszenia Building and Wood Workers’ International (BWI), skupiającego m. in. związki zawodowe pracowników branży budowlanej. Według szacunków mowa o kwocie mniej więcej 70 tysięcy euro.

Hjulmand powiedział, że ma dwa marzenia związane z protestami wobec sytuacji w Katarze.

Pierwsze: żeby w organach zarządzających sportem, a może w ogóle w świecie sportu, znaleźli się bardziej postępowi, zróżnicowani, młodzi ludzie. Drugie: żebyśmy wszyscy mieli więcej empatii, chętniej słuchali innych i starali się ich zrozumieć – tłumaczył.

Uważam, że organizowanie turnieju w Katarze nie jest właściwe. Naszą misją jest teraz prowadzenie rozmów i granie w piłkę – to z kolei słowa obrońcy Rasmusa Kristensena.

Wielu z nas chce zrobić więcej. Może krzyczeć, wrzeszczeć i robić wiele hałasu. Jednocześnie jesteśmy tutaj i musimy pozostać skupieni. Myślę, że w tej sprawie wiele kwestii jest skomplikowanych. Nasza federacja nie tylko organizuje akcje, lecz także prowadzi prawdziwe negocjacje i wywiera nacisk – znowu Hjulmand.

50-latek w 2021 roku ze względu na silne i równocześnie empatyczne przywództwo w trakcie EURO 2020 po zawale serca Christiana Eriksena został wybrany w ojczyźnie na Lidera Roku. Nigdy wcześniej żadna postać związana ze sportem nie wygrała tego plebiscytu i jeśli ktokolwiek miał jakieś wątpliwości, czy zasłużył, w ostatnich dniach ostatecznie powinny zostać rozwiane.

Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Aczkolwiek zmiany są konieczne i nie możemy dopuścić do takiej sytuacji nigdy więcej – podsumował Hjulmand.

Choć nie na koniec, bo lekcja przyzwoitości udzielana przez Duńczyków wciąż trwa.

CZYTAJ WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA W KATARZE:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Mistrzostwa Świata 2022

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

60 komentarzy

Loading...