Drużyna Los Angeles FC została mistrzem MLS. W finale sezonu LAFC pokonali po rzutach karnych Philadelphię Union. Spotkanie obfitowało w wiele dramatycznych momentów i zwrotów akcji.
Los Angeles FC i Philadelphia Union to liderzy swoich konferencji po sezonie zasadniczym. Konfrontacja obu drużyn w finale pozostawała zatem uświetnieniem ich konsekwencji w zwyciężaniu spotkań. Faworytem był jednak zespół z miasta aniołów, który po raz drugi w swojej krótkiej historii triumfowali po sezonie zasadniczym. W 2018 roku odpadł jednak w półfinale fazy play-off.
W tym roku finał toczył się długimi fragmentami po myśli piłkarzy LAFC. Dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale The U wyrównywali stan rywalizacji. Za drugim razem dokonali tego tuż przed końcem meczu, doprowadzając do dogrywki. Wtedy na dobre zaczęły się problemy Los Angeles. Najpierw czerwoną kartkę otrzymał bramkarz Maxime Crepeau, a w czwartej minucie doliczonego czasu gola dla gości strzelił Jack Elliott.
Gdy wydawało się, że podopieczni Steve’a Cherundolo zostali pozbawieni nadziei na pierwszy triumf w MLS zdarzył się pierwszy z cudów dla LAFC. Diego Palacios pognał lewym skrzydłem, po czym dośrodkował na oślep piłkę w pole karne. Tam pojedynek powietrzny wygrał Gareth Bale, doprowadzając do rzutów karnych w 128. minucie. Dla Walijczyka był to pierwszy występ i pierwszy gol w fazie play-off. Wcześniej zmagał się z kontuzją kolana. W serii jedenastek Philadelphia zmarnowała wszystkie karne i po raz pierwszy mistrzem MLS został Los Angeles FC.
Los Angeles FC – Philadelphia Union p.d. 3:3 (2:2) p.k 3:0
Bramki: Acosta 28, Murillo 83, Bale 120+8′ – Gazdag 59′, Elliott 85′ i 120+4′
WIĘCEJ O MLS:
- Media: MLS zapowiada zmianę formuły ligi
- Karol Świderski – idealny partner Lewandowskiego w ataku? Jak wygląda ich współpraca?
- Insigne zarabia najwięcej w MLS. Ile dostają Polacy?
Fot. Newspix