Reklama

Na Velde do Europy! Lech wychodzi z grupy LKE po rozwalcowaniu Villarreal

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

03 listopada 2022, 23:01 • 4 min czytania 220 komentarzy

Gdy Lech Poznań opublikował skład na mecz z Villarreal, to pewnie wielu kibiców złapało się za głowy. – Velde, Marchwiński? To ci, którzy zaliczyli żenujące zmiany z Rakowem?! – pytało wielu. A gdy po niespełna godzinie gry ta dwójka była fundamentem prowadzenia 2:0 i przyklepywała awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy, wówczas szeroko uśmiechnąć mógł się John van den Brom. Ale bohaterów Lech miał dziś więcej – Skóraś strzelił dwa gole, Ishak brał udział przy każdej bramce, Bednarek zatrzymał sam na sam przy 0:0… To był wieczór każdego lechity na boisku i 30 tysięcy na trybunach.

Na Velde do Europy! Lech wychodzi z grupy LKE po rozwalcowaniu Villarreal

To w pewnym sensie był ułamek szaleństwa. Ani Marchwiński, ani Velde ostatnimi tygodniami nie dawali choćby krzty argumentu ku temu, by dostawać jakiekolwiek szanse. A nie mówimy już o wyjściu w pierwszym składzie na najważniejszy mecz Lecha Poznań w Europie ostatnich lat. Van den Brom poszedł va banque. Mógł postawić na opcję bezpieczną – próbę odratowania Amarala, danie minut Sousie w pucharach, ponowne wystawienie Szymczaka za plecami Ishaka lub na skrzydle.

Ale to właśnie Marchwiński z Velde nie tylko zagrali od pierwszych minut, ale i okazali się bohaterami Kolejorza w meczu, który przejdzie do historii. Oczywiście, możemy teraz zarzekać się – ooo, a bo Villarreal wystawił rezerwy. Aaa, przecież im na niczym nie zależało, skoro mieli już przyklepany awans. Eee, a to już nie ta sama ekipa, która wyrzucała Bayern Monachium z Ligi Mistrzów.

Trzykrotnie – tak, zgoda. I może nazwa Villarreal nie robi takiego wrażenia, jak robiły nazwy Juventusu czy Manchesteru City. Ale to zwycięstwo bez wątpienia będzie miało szczególne miejsce w historii Kolejorza i polskiej piłki.

Zdążyliśmy już podrzucić do góry Marchwińskiego i Velde, ale podrzućmy najpierw Bednarka i… wątpliwą skuteczność ofensywy gości. Ma coś Bednarek w sobie, że potrafi utrzymywać Kolejorza przy życiu w kluczowych momentach ważnych spotkań. To on wyciągnął rzut karny w starciu z Austrią Wiedeń, a dziś – na tę samą bramkę – zatrzymał strzał w sytuacji sam na sam Jacksona. Lechici bronili nisko, ale niejednokrotnie w obliczu wysokiego pressingu Hiszpanów wrzucali się wzajemnie na minę. Sytuacje bramkowe miał jeszcze Morales, groźnie strzelał po kontrze Coquelin. Ale ci już nie trafiali w bramkę.

Reklama

I nagle stało się TO. Velde zabrał się z piłką, podciągnął akcję na połowę rywali, dograł na bok do Ishaka, ten przerzucił bardzo przytomnie piłkę na druga stronę do Marchwińskiego. I o ile strzał wychowanka Lecha został jeszcze odbity, to przy dobitce Velde i Reina, i obrońcy stojący na linii bramkowej byli już bez szans. Po chwili z Izraela zaczęły dochodzić wieści o tym, że Hapoel bawi się z Austrią i strzela jej kolejne gole. Lech był zdany już tylko na siebie.

A jeśli liczył na siebie, to liczył tak dobrze, że wygrałby wojewódzki konkurs “Kangur”. Villarreal miał piłkę, Villarreal podawał sobie na połowie Kolejorza, ale nie tworzył w drugiej połowie żadnych groźnych okazji. Lech był już od 46. minuty ekstremalnie skupiony. Ekipa van den Broma wyglądał na zespół, który w tyłach nie popełni żadnego durnego błędu. A kontry poznaniaków… No, to może być wizytówka tego zespołu na lata.

Ishak dzisiaj w tych kontrach wyglądał doskonale. Przy golu na 2:0 kapitalnie wyczekał dogranie do Velde (wcześniej równie dobrze Ishaka wyczekał Marchwiński), Norweg plasóweczką zagrał na dalszy słupek, a Skóraś wjechał jak do siebie. Szybko, dokładnie, idealnie wyczekując moment na dogranie – tak wychodził Lech do szybkich ataków. Gdy Ishak przy trzecim golu ruszył za plecy defensorów gości, to właściwie byliśmy już pewni tego, że po drugiej stronie zjawi się zaraz Skóraś, a Szwed dogra akurat tam, gdzie skrzydłowy będzie nabiegał. No i tak się stało.

Sześć goli zapakowanych Villarreal w dwóch meczach. Mówcie co chcecie, ale – cholera – to robi wrażenie. Można Lechowi wypominać remis z Hapoelem, można marudzić na niewykorzystaną szansę w starciu z Austrią, ale Kolejorz dzisiaj pięknie się zrehabilitował. Za te wszystkie lata Stjarnanów i Żalgirisów, za odpuszczanie meczów w fazie grupowej kosztem skupienia się na lidze… 3:0 z Villarreal i pierwsza od sześciu lat pucharowa wiosna polskiej drużyny.

Lechu Poznań, to jest twój wieczór. Baw się, celebruj, zbieraj wspomnienia.

Reklama

Lech Poznań – Villarreal 3:0 (1:0)

Velde (27.), Skóraś (51. i 77.)

WIĘCEJ O LECHU:

fot. NewsPix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Liga Konferencji

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

220 komentarzy

Loading...