Przed niedzielnym meczem Lech Poznań – Raków Częstochowa (30 października 16.30) udało się nam chwilę porozmawiać z trenerem wicemistrzów Polski Markiem Papszunem. Szkoleniowiec zapowiada najbliższe starcie jako hit jesieni. 48-latka nie martwi fakt, że jego zespół w ostatnich tygodniach wygrywa głównie 1:0, bo drużyna stwarza więcej sytuacji niż w poprzednim sezonie. Trener docenia siłę kadry Kolejorza i zwraca uwagę m.in. na rozwój Michała Skórasia. Papszun zdradził też, jaka przyszłość może czekać Stratosa Svarnasa. Grecki obrońca jest na razie tylko wypożyczony z AEK Ateny, a należy do najlepszych graczy Rakowa w ostatnich tygodniach.
Raków ma obecnie pięć wygranych z rzędu i jest liderem Ekstraklasy. To dla was dobry moment na hitowe spotkanie z Lechem?
MAREK PAPSZUN (trener Rakowa Częstochowa): Szykujemy się. Nie będę wchodził w szczegóły, ale mogę przyznać, że po meczu z Koroną Kielce (1:0 – przyp. red.) trochę goimy rany. Nie ma wielu groźnych kontuzji. Zawodnicy są bardziej porozbijani. Wiele wskazuje na to, że większość graczy będzie do dyspozycji. Uważam, że czeka nas fajny mecz. To może być hit kończącej się jesieni.
Pojawiają się opinie, że w zasadzie Raków jest już głównym kandydatem do mistrzostwa. Wojciech Kowalczyk mówi nawet, że zdobędziecie tytuł z dużą przewagą punktową. Co pan na to?
Podchodzę do tego bardzo spokojnie. Takie rzeczy już mnie nie ruszają. To rozważania i dyskusje akademickie. Taka jest rola mediów. Tego typu dywagacje to normalność. Fajnie, że w takim kontekście mówi się o nas. Dziennikarze czy eksperci jednych doceniają i kreują ich na faworytów, a innych nieco dyskredytują. Tak zawsze było i tak jest. Dla nas w Rakowie taktyka się nie zmienia od lat. Każdy kolejny mecz to nowe zadanie. Robimy swoje krok po kroku. Nie możemy jednak być zadowoleni z tego, co już mamy. To nas może uśpić. Wtedy szybko można wpaść w dołek formy i wyników. Szybko wszystko można zaprzepaścić. Pocieszające jest to, że odkąd jestem w Rakowie, to w zasadzie nigdy w taki dół nie wpadliśmy. Mam więc nadzieję, że i w tym sezonie się to nie zdarzy, aczkolwiek wiem, że kiedyś przyjdzie też kolej na nas.
A nie martwi trenera, że cztery z pięciu ostatnich wygranych to były zwycięstwa tylko 1:0?
Zupełnie nie. Jak ktoś ogląda wnikliwie nasze mecze, to widzi, że liczba stwarzanych sytuacji jest zdecydowanie większa niż w poprzednim sezonie. Sprawdzamy to po każdym meczu na bieżąco i nasza średnia jest zdecydowanie wyższa. Lepiej też po prostu gramy i to bez dwóch zdań. Jesteśmy jednak bardzo nieskuteczni. A jeżeli chodzi o ostatni mecz z Koroną, to mieliśmy 50 naszych akcji przeprowadzonych w polu karnym przeciwnika. Nie strzeliliśmy z tego, żadnego gola z akcji i to była duża „sztuka”. Nie przypominam sobie zbyt wielu meczów moich drużyn, w których po tylu okazjach nie zdobyliśmy bramki z gry.
A wasz najbliższy rywal – Lech w jaki sposób według pana zmienił się w stosunku do poprzedniego sezonu?
Dużych roszad w Poznaniu wśród zawodników nie było. W zasadzie skład jest bardzo podobny. W ostatnim meczu z Cracovią (0:0 – przyp. red.) od początku grali tylko zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie występowali w Lechu. Poza odejściem Jakuba Kamińskiego (do Wolfsburga) i Dawida Kownackiego (koniec wypożyczenia z Fortuny Düsseldorf – przyp. red.) nie było ubytków kluczowych graczy. „Kownaś” trochę pomógł w rundzie rewanżowej. Z kolei Kamiński mocno ciągnął Lecha jesienią ubiegłego roku. Ich brak na pewno jest osłabieniem, ale biorąc pod uwagę na przykład poziom rozwoju Michała Skórasia, to nie jest już aż tak odczuwalne. Personalnie Lech jest cały czas bardzo mocny. Ich siłą jest to, że zespół za bardzo się nie zmienił. Są też bardziej doświadczeni. Z powodzeniem grają w Lidze Konferencji i mają realne szanse na wyjście z grupy. To też o czymś świadczy. Lech przegrał ostatnio w Pucharze Polski ze Śląskiem 1:3, ale generalnie takie mecze w ostatnich tygodniach czy już nawet miesiącach w zasadzie się im nie zdarzają. Czeka nas na pewno w niedzielę ciężkie zadanie, ale z drugiej strony będzie to też jakaś weryfikacja.
Generalnie przed Rakowem ciekawa końcówka sezonu. W najbliższy weekend gracie z Lechem, a już 9 listopada w 1/8 finału Pucharu Polski zagracie z Pogonią Szczecin. Będzie też starcie z jedną z rewelacji obecnego sezonu – Wisłą Płock (5 listopada). To trudny finisz rundy?
W Pucharze Polski wylosowaliśmy najgorzej, jak było można. Nie tylko chodzi o klasę rywala, ale też o podróż. Przeciwnik jest renomowany i z najwyższej ekstraklasowej półki, ale przejazd z Częstochowy do Szczecina krótki nie jest. Zwłaszcza że po czterech dniach będziemy grali już ostatnie spotkanie w tym roku i to w Lubinie z Zagłębiem. Trzeba będzie przemieścić się z jednego końca kraju na drugi. Zagłębie w Pucharze Polski już nie gra. Te przejazdy mogą mieć jakieś znaczenie w tak intensywnej końcówce rundy. Czekają nas dwa dalekie wyjazdy. Dość nieszczęśliwie się złożyło z naszego punktu widzenia, ale nic z tym nie zrobimy. Trzeba mierzyć się z tym, co los przyniósł.
Stratos Svarnas to w opinii wielu jeden z najlepszych letnich transferów nie tylko Rakowa, ale ogólnie w naszej lidze. W przeszłości zarzucano pańskim stoperom, że nie wszyscy odpowiednio radzą sobie z wyprowadzeniem akcji, a u Greka ten element stoi na bardzo wysokim poziomie. Dla pana to obecnie jeden z kluczowych zawodników?
Świetny stoper do dzisiejszego futbolu. Tak jak pan wspomniał – Stratos ma bardzo dobre wprowadzenie piłki do akcji, ale nie jest to jego jedyny atut. W jego grze widać inteligencję. Doskonale rozumie grę. Wszystkie elementy defensywne ma też na bardzo wysokim poziomie. Jest szybki, mobilny i dobrze przewiduje to co może się wydarzyć na boisku. Jest też groźny w polu karnym przeciwnika. Strzelił jak na razie tylko jednego gola, ale ma też już trzy asysty. Sam jednak powinien mieć z pięć bramek, licząc jego wszystkie sytuacje. Generalnie jego przyjście do nas to bardzo duże wzmocnienie.
Jakie są szanse, że Svarnas zostanie przez was wykupiony? Przypomnę, że jest na razie tylko wypożyczony z AEK Ateny.
Według mojej wiedzy mamy opcję jego wykupu. Jest więc szansa, że zostanie u nas na dłużej.
WIĘCEJ O RAKOWIE:
- Papszun nie zazdroszczę Lechowi gry w europejskich pucharach
- Raków opanował sztukę przepychania meczów
- Stratos Svarnas strzałem w dziesiątkę Rakowa. „Był bardzo blisko nas już zimą”