Czołowy bramkarz ligi, skuteczny duet Pawłowski-Sanchez, jeden z najciekawszych trenerów w lidze… To nie wszystkie atuty Widzewa Łódź. Rewelacja pierwszej fazy sezonu kryje za sobą kilka tajemnic, a kibice Ekstraklasy zastanawiają się: jakim cudem radzą sobie aż tak dobrze? Próbujemy rozwikłać tę zagadkę.

1. Brak letniej rewolucji w klubie
To częsty dylemat zespołów awansujących do Ekstraklasy – postawić na tych, którzy wywalczyli awans? Czy może wymienić znaczną część kadry i uznać, że zawodnicy pierwszoligowi nie dadzą rady w wyższej klasie rozgrywkowej? W Miedzi Legnica uznali, że trzeba tę kadrę poważnie wzmocnić, ale tam zdaje się przesadzono w drugą stronę i beniaminek wygląda jak zlepek ludzi, którzy na boisku dopiero poznają swoje imiona.
W Widzewie natomiast postawiono na sprawdzone rozwiązania przy lekkim liftingu kadry. Łodzianie zresztą już zimą zrobili niejako ruch wyprzedzający – to wtedy do zespołu przyszli chociażby podstawowy bramkarz Ravas, kluczowy stoper Kreuzriegler, najskuteczniejszy strzelec Pawłowski, a ponadto Terpiłowski czy Hansen. Latem tak naprawdę dokooptowano do tego stoperów – Szotę, Żyro, Czorbadzijskiego, a do tego wzmocniono atak Sanchezem. Shehu, wykup Letniowskiego, Sypek, Milos, Zjawiński – na ten moment to tylko uzupełnienia kadry, pozwalające na poszerzenie zespołu i danie alternatywy trenerowi Niedźwiedziowi.
Szkoleniowiec zatem nie musiał przebudowywać zespołu, a tak naprawdę wymienił tylko niektóre klocki na te z lepszego materiału i zespół nie musi się na nowo poznawać. Widzew potrzebował krótkiego otrzaskania się z ligą (jedno zwycięstwo w pięciu pierwszych meczach), gdy grał nieco naiwnie, mniej skutecznie. Ale maszyna nie potrzebowała nowego trybu działania, a jedynie naoliwienia i dołożenia do niej nowych elementów. Widzew zresztą głośno deklarował to ustami prezesa czy dyrektora sportowego, że nie chce robić rewolucji, a raczej podąży drogą ewolucji. I efekty tego widzimy.
2. Janusz Niedźwiedź
Po prostu – Janusz Niedźwiedź. Nie ma przypadku w tym, że zaczyna się go łączyć z klubami o większym potencjale sportowym i już teraz typuje się go do grona najciekawszych nazwisk trenerskich na rynku. Do ekstraklasy prowadziła go dość kręta droga, ale ostatecznie do niej trafił. I choć zawsze mamy obawy wobec „świeżaków” na tym poziomie rozgrywkowym, to trener Widzewa radzi sobie jak stary wyga. Przede wszystkim udanie łączy idealizm z pragmatyzmem. To też znany problem na tym poziomie: jedni trenerzy chcą grać w zbyt ambitnym stylu, przez co tracą punkt za punktem, „ale chociaż grają ładnie dla oka”; inni trenerzy wyznają zasadę „punkty ponad wszystko”, co kończy się tym, że brzydka gra przynosi efekty punktowe tymczasowo, ale długofalowo jest już z tym problem.
Niedźwiedź dobrze łączy idealizm z pragmatyzmem. Widzew ma styl – często intencjonalnie oddaje piłkę rywalom, ma jedno z najniższych średnich posiadań piłki na mecz, ale jest bardzo dobry w fazie przejścia z obrony do ataku, jest w ligowej czołówce pod względem rajdów z piłką, potrafi błyskawicznie dotrzeć w trzecią tercję boiska. Już padają pod adresem łodzian określenia typu „Raków demo” czy „mały Raków”, co tylko potwierdza te punkty wspólne, o których wspomnieliśmy.
Niedźwiedź tez nie jest typem trenera-marudy. Wybaczcie, może będzie trąciło to obsesją, ale zestawmy takiego Niedźwiedzia z Jerzym Brzęczkiem, który non stop buduje oblężoną twierdzę i którego przez wzgląd na wypowiedzi medialne trudno polubić. Zgadza się szeroko pojęty PR, zgadza się styl gry, zgadzają się wyniki.
3. Henrich Ravas
Przypuszczamy, że patrząc wyłącznie na CV Słowaka niewiele osób typowałoby go czołowego bramkarza ligi w tym sezonie. Mniej niż dwa tuziny meczów w słowackiej ekstraklasie, kopanie na niższym poziomie rozgrywkowym w Anglii, ostatnio cztery czyste konta w dziesięciu meczach 1. ligi przed awansem.

Tymczasem Ravas radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Zachował osiem czystych kont w czternastu meczach, co jest sporym wyczynem, bo na jego bramkę oddano aż 65 strzałów – więcej roboty miał w tym sezonie tylko Bartosz Mrozek. Golkiper Widzewa jest też w ścisłej czołówce pod względem tzw. prevented goals, gdzie liczy się współczynnik uchronionych bramek na podstawie expected goals. Według WyScouta Ravas uchronił zespół przed stratą 3,4 gola więcej w tym sezonie, lepszy jest tylko Filip Bednarek z współczynnikiem 3,66. Tylko ta dwójka przebiła granicę współczynnika trzech uchronionych bramek.
4. Brak centralizacji
Bez problemów możemy wymieniać zawodników Widzewa, którzy wyróżniają się nie tylko na tle całej drużyny, ale i pewnie gdybyśmy robili rankingi pozycyjne całej ligi po tej jesieni, to znaleźlibyśmy tam miejsce dla kilku graczy łodzian.
Natomiast ciekawe jest to, jak rozkładają się akcenty w zespole beniaminka. To na pewno nie jest zespół jednego piłkarza, zdecydowanie nie jest to ekipa zależna od dwóch-trzech piłkarzy. Ciekawa rzecz rzuciła nam się w oczy podczas przeglądania dorobku strzeleckiego widzewiaków. Otóż przynajmniej jednego gola dla ekipy Niedźwiedzia strzeliło aż 10 piłkarzy: Kreuzriegler, Pawłowski, Lipski, Hanousek, Kun, Terpiłowski, Danielak, Sypek, Hansen i Sanchez. Równie szeroka jest lista asystentów z przynajmniej jednym dograniem przy golu: Zieliński, Stępiński, Szota, Nunes, Kun, Pawłowski, Letniowski, Terpiłowski, Danielak, Sanchez.
Nie ma tu zatem mowy o zależności od Pawłowskiego czy „sanchezodependencji”. To też siła widzewiaków.
5. Odrobina farta
Nie ma co się czarować, Widzew też ma trochę szczęścia w pierwszej fazie sezonu. Mówi nam o tym chociażby statystyka expected points WyScouta.
Oczywiście wykręcanie wyników powyżej współczynników goli oczekiwanych i goli oczekiwanych przeciwko może mieć różne przyczyny. Albo znakomita skuteczność napastników, albo dużo błędów bramkarzy rywali, albo kapitalna gra bramkarza (w tym przypadku by to akurat się zgadzał). Natomiast bardzo często ostatecznie życie weryfikuje takie odstępstwa od normy na długim dystansie punkty zgadzają się z punktami oczekiwanymi.
Do tej pory jednak Widzewowi skutecznie udaje się się oszukać przeznaczenie, typy ekspertów oraz współczynniki.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Kim jest Grzegorz Mokry, nowy trener Miedzi Legnica?
- Młodzieżowcy w Ekstraklasie: Zagłębie już ma spokój, Raków chyba pogodzony z karą
- Podwyżki uderzą w ligę. Kluby szukają dodatkowych milionów
dane: WyScout
fot. FotoPyk/NewsPix
smyczku warzełchaa cie usunal ze znajomych na fb
mieć srelnica zawsze żywa
Tam są piłkarze ci
który warzęcha kocha tak
że nie widzi nic
Załatwiaj swoje prywatne sprawy na swoim kiblu
zwalaj warzoncho
’Rewelacja pierwszej fazy sezonu kryje za sobą kilka tajemnicy’
Jakim trzeba byc głąbem, zeby juz w leadzie zajebac babola. Wspolczuje dziewczynie Smyka….
Komu???? 😀 😀 😀
’Do ekstraklasy prowadziła go dość kreta droga’
Znam bajkę o kreciku, moze to on prowadził Niedzwiedzia do ekstraklasy
’Henrichs Ravas, Sheu’
Smyku, serio nie siadaj najebany do kompa albo poproś Kamila '2 procent wypłaty’ Warzochę o lekcję dziennikarstwa.
Dużo jeszcze deklu będziesz produkował tych wpisów?
Szczym pape.
Tak, deklu. Specjalnie dla ciebie. Az sie nauczysz.
Śmiech na sali. Spuchną i będzie tyle z tych rewelacji. Miejsce 10-15. A w nastepnym sezonie walka o spadek. Tako rzecze Zaratustra
Wicelider, in your face
Ale Widzew przecież deklarował deklu, że walczy o utrzymanie a wszystko ponad to będzie dodatkowym bonusem .
Martw się o swoją 7egie słoiczku.
Hmmm….dobrze. Widzew wygląda dobrze w tabeli i rewelacyjnie na trybunach. Ostatnio mecze wyglądają słabiutko. Fart ze Stalą Mielec, słabiutko z Miedzią. Jako że suma szczęście musi się równać zero bądź jego pobliżu zaraz zacznie się zjazd.
Z Zagłębiem też był fart?
A napisałem tutaj o Zagłębiu?poczytaj uważnie
Ze Stalą fart? 3 bramki strzelone, 0 straconych. Przez przypadek strzelali czy jak?
Jeśli oglądałeś mecz to powiniennes zrozumieć o co mi chodzi. Za dużo „różnych meczy” gra ta drużyna. To nie jest tak że ich nie lubię ale oprócz tego że wyprowadzają od bramki to nie widzę swojego stylu. Pewnie brakuje zawodników na odpowiednim poziomie i może coś się z tego skleci bo dla takich trybun warto mieć fajny zespół.
Popatrzmy na Płock….w każdym meczu graja taka samą piłkę. W każdym meczu widać wiele jakości. Nawet gdy grali drugim składem w pucharze z legią to wciąż starali się grać to co mają w swoim „Stanovym Dna”.
Tylko stanove DNA jakoś w Łodzi nie zadziałało.
Patrzysz na suchy wynik a ja patrzę na grę. Nie zrozumiales o czym pisałem ale najwyraźniej to dla Ciebie nie problem.
Jeśli dla Ciebie wykładnikiem dobrej gry jest długie bezproduktywne utrzymywanie się przy piłce to tak Wisła miała przewagę ale nie o to chodzi w meczu. Zresztą pokazuje do Barca w LM
Chłopie, a co ma do rzeczy „własny styl”? Stylem Widzewa jest to, że potrafi skutecznie przeciwstawić się różnym drużynom, grającym różną piłkę – czy to trzeba zagrać z Rakowem, Wisłą Płock czy z Miedzią. W tym tkwi w tym momencie siła Widzewa.
No ale bez tego czegoś zaraz karta się odwróci. Poza tym jeśli chcesz żeby przy takich trybunach Widzew grał jak w meczu z Miedzią to serdecznie gratuluje.
W meczu z Miedzią mogło być 3:0 do przerwy
Barcelona powinno do przerwy prowadzić 3:1 z Bayernem. Co za głupie gadanie
Tak fart bo byli wgnieceni w swoje pole karne przez większość meczu
Z przebiegu meczu na pewno nic nie wskazywało na to, że Widzew strzeli 3 gole, to wyglądało raczej na zasadzie „Kto strzeli, ten wygrywa”, będzie jakieś 1:0 i tyle. Jeżeli coś w tym meczu było „fartem” to rozmiar zwycięstwa
Jak Weszło chwali to kolejny mecz w ryj 100% hehe
Niedźwiedź jest nasz i nigdzie nie pójdzie. Zresztą Widzew to nie jest kopciuszek żaden i z Widzewem krok po kroku może iść po największe laury w polskiej piłce…!
Tak szczególnie po fartownym.meczu z ostatnia Miedzią…!
No, Widzew ledwie wymęczył 1-0 z ostatnią Miedzią, a wielki Raków rozgromił tą samą Miedź aż 1-0.
Często takie mecze z outsiderem są najgorsze
Ale ty jesteś czopek. Człowieku, jesteśmy z Widzewem na dobre i na złe. Jeszcze niedawno objeżdżaliśmy klepiska IV ligi, mieliśmy komplety na III lidze, potem wyżej, a ty piszesz o fartownym meczu z ostatnią Miedzią. Mam propozycję – skup się na najgorszych piętnastu sekundach naszego ostatniego meczu i pisz o tym – tylko może kredką świecową u siebie w toalecie.
też mnie rozbawiło łączenie Niedźwiedzia z „klubami o większym potencjale sportowym”.
Co to niby za kluby? Raków chce zastąpić Papszuna? Na tę chwilę sportowo to Widzew jest drugi w tabeli.
Dlaczego widzew wygląda tak dobrze? Cóż, żydzi zawsze się dobrze w Polsce czuli… 🙂
A ich łynty najlepiej czują się w twym resortowym papsku.
Żal mi Twoich rodziców
Bo co? Bo nie są kuzynami i nie urodzili takiego indywiduum jak ty?
Domyśl się dlaczego.
Jako kibic Widzewa od 1905 roku (a urodziłem się w 88) powiem tak:
1. Jak będzie miejsce 4-6 będę cholernie zadowolony.
2. Aczkolwiek optymalne wydaje się 7-10 i też będzie dobrze. Chociaż mam przeczucie, że będzie górna połowa tabeli.
3. Najważniejsze to nie sprzedawać piłkarzy i dać kontrakt Niedźwiedziowi.
4. Mamy przede wszystkim drużynę. Taką, która ma swoje problemy, ale póki co skutecznie z nimi walczy.
Oczywiście chodziło o 1995
Nie padło to w tekście, więc dodałbym, że Janusz Niedźwiedź udanie łączy idealizm z pragmatyzmem
Szacunek i brawa dla Ravasa, ale trzeba powiedzieć, że w Widzewie wreszcie zaskoczyła mocno przemeblowana obrona, Szota odkąd wszedł za kontuzjowanego Żyrę, gra niemal bezbłędnie, świetnie się ustawia i czyta grę. Kreuzriegler wskoczył na naprawdę wysoki poziom i go trzyma, Stępiński i będący od kontuzji rezerwowym Żyro też prezentują wysoką formę i robią super robotę. Nunes był wśród najlepszych wahadeł ligi, szkoda, że na dłużej wykosił go któryś cracoviak (chyba Rakoczy?).
Tak, ale – rakoczy, z małej piszemy. Można dodać też „haa-tfu”.
można też wysikać się na twój ryj – co niniejszym czynię
Można tez po prostu pasiata qwa
po fakcie to każdy mądry. te same rzeczy byście pislai jako wady, gdyby szorowali po dnie tabeli
Działa efekt farta i dobre wybieganie,na tą ligę czasami to wystarcza,byli zawodnicy Lechii,Lipski,Milos czy Zjawinski tej ligi nie zwojują,brawo dla trenera,bo to najbardziej chyba jego zasługa