Reklama

Młodzieżowcy w Ekstraklasie: Zagłębie już ma spokój, Raków chyba pogodzony z karą

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

20 października 2022, 17:07 • 8 min czytania 21 komentarzy

Jak informowali w środę wieczorem Kamil Warzocha i Szymon Janczyk, w Zagłębiu Lubin zrobiło się gorąco po 0:3 z Widzewem i odpadnięciu z Pucharu Polski na rzecz drugoligowego Motoru Lublin. W jednym aspekcie jednak “Miedziowi” mają już spokój i to jako pierwsi w Ekstraklasie. Wystarczyło 13 meczów, żeby wypełnili minutowe minimum dla młodzieżowców, dzięki czemu unikną wszelkich opłat związanych z tym wymogiem, nawet gdyby żaden zawodnik urodzony w 2001 roku lub później więcej nie powąchał murawy. Wszystkie pozostałe kluby na razie muszą gonić.

Młodzieżowcy w Ekstraklasie: Zagłębie już ma spokój, Raków chyba pogodzony z karą

Przypomnijmy: po trzech latach obowiązywania przepisu o bezwzględnej potrzebie wystawiania Polaka ze statusem młodzieżowca, został on zmodyfikowany (oczywiście w ostatniej chwili) i od tego sezonu trenerzy mają większe pole manewru.

Młodzieżowcy w Ekstraklasie po 13. kolejce

Teraz chodzi o to, żeby na koniec sezonu w każdym zespole młodzieżowcy łącznie mieli przynajmniej 3 tys. rozegranych minut. Po drodze wprowadzono jeszcze trzy inne etapy, których nieosiągnięcie oznacza obowiązek wniesienia opłat na rzecz PZPN. Zostaną one przeznaczone na zadania związane ze szkoleniem młodzieży.

  • 3 mln zł – gdy młodzieżowcy rozegrali nie więcej niż 999 minut;
  • 2 mln zł – gdy czas gry młodzieżowców wynosił między 1000 a 1999 minut;
  • 1 mln zł – gdy czas gry młodzieżowców wynosił od 2000 do 2499 minut;
  • 500 tys. zł – gdy czas gry młodzieżowców wynosił od 2500 do 2999 minut.

W jednym meczu dany zespół może uzbierać do klasyfikacji maksymalnie 270 minut, nawet jeśli młodzieżowcy spędzili na boisku więcej.

Reklama

Wychodzi zatem, że aby nie zapłacić niczego, średnia na mecz (34 kolejki) powinna wynosić w zaokrągleniu 89 minut, czyli teoretycznie i tak jakiś młodzieżowiec praktycznie cały czas musiałby występować. Tutaj jednak wracamy do tego, że w jednym spotkaniu trenerzy mogą odpuścić, by w innym to nadrobić. Grunt, aby mieć 2-3 zawodników mogących być realnym wariantem do wyjściowego składu i mieć kim rotować.

Jak to więc wychodzi po trzynastu kolejkach, które wystarczyły Zagłębiu, żeby przebić trzy tysiące minut? Sprawdzamy. Ponieważ dane z poszczególnych źródeł minimalnie się różnią, dla zachowania porządku opieramy się na wyliczeniach Ekstrastats.pl:

Raków gotowy zapłacić karę

Jedynymi ekipami, którym zdarzyło się nie uzbierać nawet minuty w danym meczu są Raków Częstochowa (trzy razy), Radomiak Radom (dwa razy) i Wisła Płock (dwa razy).

Rakowowi liczby na początku sezonu nabijali Szymon Czyż i Kacper Trelowski, który zaliczył trzy ligowe występy z rzędu. Potem jednak Czyż doznał poważnej kontuzji (9. kolejka z Legią), a Vladan Kovacević znalazł się w tak dobrej formie, że rotacja w bramce mogłaby zaszkodzić drużynie. Jako że Ben Lederman nie jest już młodzieżowcem, Marek Papszun znalazł się w sytuacji beznadziejnej, gdyż jedyny zawodnik dający jakieś minuty do klasyfikacji to obecnie Daniel Szelągowski. Jest on jednak za słaby, żeby częściej grać w pierwszym składzie.

W Rakowie od początku byli przeciwnikami zmuszania klubów do grania młodzieżą. Właściciel klubu Michał Świerczewski przed sezonem zamieścił w mediach społecznościowych jednoznaczny wpis na ten temat:

Reklama

Kilkanaście dni temu Świerczewski był gościem Ligi+ Extra i w “Pomidorze” na pytanie, czy Raków jest gotowy zapłacić karę za niewypełnienie młodzieżowego minimum, bez wahania odpowiedział “tak”. Jest to scenariusz niemal pewny. Pytanie tylko, w których widełkach częstochowianie się zmieszczą. To jednak istotna różnica, czy zapłaci się milion złotych czy pół miliona.

Problemy w Radomiu i Szczecinie

Trudno taką gotowość zakładać w szeregach Radomiaka. Tutaj główną nadzieją na uniknięcie kar jest Gabriel Kobylak w bramce. Minutowe straty wzięły się z tego, że trzeba było przypomnieć innym klubom o istnieniu Filipa Majchrowicza i gdy ten wskoczył między słupki, Mariusz Lewandowski w dwóch przypadkach na trzy nie wpuścił do gry innego młodzieżowca. Pole manewru ma niezwykle ograniczone, bo 19-letni Jakub Ojrzyński to także bramkarz, a z graczy z pola zagrał tylko 21-letni Nowakowski i to raptem dwukrotnie. Jeśli w Radomiu nie przyspieszą i nie znajdą kogoś poza Kobylakiem, bez opłaty dla PZPN-u się nie obejdzie.

W Wiśle Płock zabrakło młodzieżowca w 11. kolejce z Piastem Gliwice (1:0) i tydzień później z Jagiellonią Białystok (1:1). Na ławce zawsze siedział Radosław Cielemęcki, ale on w tym sezonie zagrał tylko w Pucharze Polski. W obliczu braku Aleksandra Pawlaka i Dawida Kocyły trener Pavol Stano po prostu musiał odpuścić. Dopiero ostatnio z Legią poza Pawlakiem zagrał 18-letni obrońca Igor Drapiński, który już w poprzednim sezonie zadebiutował w Ekstraklasie.

Zaskakująco nisko w zestawieniu znajduje się Pogoń Szczecin. Mimo że jej młodzieżowiec to już reprezentant Polski, “Portowcy” nie dobili jeszcze do tysiąca minut. Mateusz Łęgowski, bo oczywiście o nim mowa, raz zagrał od początku do końca. Mariusz Fornalczyk od dawna nie prezentuje niczego ciekawego i zbiera końcówki. Marcel Wędrychowski ma na koncie 16 symbolicznych minut. Sporym ciosem okazała się ponowna kontuzja Kacpra Smolińskiego, który na powrót zaczynał się przebijać do składu. Inna sprawa, że czas jego gry ograniczałby czas gry Łęgowskiego, bo to ta sama pozycja. W każdym razie, Jens Gustafsson będzie musiał kombinować.

Sześć klubów nie spełniłoby warunków

Gdyby poszczególne kluby do końca sezonu punktowały z taką częstotliwością jak dotychczas, to kary zapłaciliby w Rakowie (średnio 56,23 minut młodzieżowców na mecz), Radomiaku (72 minuty), Pogoni (75,07 minut), Lechii (86,25 minut), Widzewie (82,15 minut) i Wiśle Płock (84,23 minut). Raków zapłaciłby milion złotych, pozostali po pół miliona. Na granicy ze średnią 89,23 minut byłby Śląsk Wrocław, w którym po siedmiu kolejkach miejsce stracił Piotr Samiec-Talar i zaczęła się większa rotacja. Skorzystał na tym 16-letni Karol Borys.

W Widzewie wszystko napędza Ernest Terpiłowski, który mimo utraty sześciu kolejek z powodu kontuzji, uzbierał blisko połowę całego dorobku. Minuty Łukasza Zjawińskiego i Jakuba Sypka to jednak dodatek. W Miedzi wszystko wisi na Olafie Kobackim, którego nieśmiało wspiera Maciej Śliwa. Lechia powinna być w tym zestawieniu wyżej. Wydaje się, że Kacper Sezonienko, Jakub Kałuziński i Dominik Piła mogliby grać więcej. Biało-zieloni wystawili już siedmiu młodzieżowców (najwięcej obok Zagłębia i Górnika), ale brakuje wśród nich wyraźnego lidera. Zresztą, Jan Biegański i wspomniany Łukasz Zjawiński przed końcem okienka zdążyli odejść na wypożyczenia.

Jan Biegański: Nadal nie wiem, dlaczego trener Kaczmarek nie dał mi szansy [WYWIAD]

W Górniku, mimo sprzedaży Krzysztofa Kubicy i Dariusza Stalmacha, młodzieży nadal dużo, lecz to głównie posiłki z zewnątrz, na co coraz więcej osób zwraca uwagę. W każdym razie, w kontekście przepisu Bartosch Gaul ma komfort. Jak nie wystawi Aleksandra Paluszka, to ma Kryspina Szcześniaka, a w odwodzie pozostaje Jakub Szymański. W ataku już cztery bramki uzbierał Szymon Włodarczyk. Powoli wprowadzany jest 16-letni Krzysztof Kolanko. Opcją w środku pola pozostaje Norbert Wojtuszek.

Piast i Warta nie marnują czasu

Mimo meczu zaległego w czołówce klasyfikacji znajduje się Lech Poznań, ale trudno nie odnieść wrażenia, że gdyby nie przepis, to Filip Szymczak i Filip Marchwiński graliby mniej. Maksymilian Pingot dostał szansę w kilku meczach bardziej ze względu na to, że w obliczu wielu absencji nie było już innych stoperów. Mateusz Żukowski od razu zaczął grać po wypożyczeniu z Rangersów, potem jednak wypadł z obiegu.

W Koronie Kielce juniorów w kadrze wielu, ale gra raptem trzech. Oskar Sewerzyński, Marcin Szpakowski i Janusz Nojszewski poziomu raczej nie zawyżają, choć też niekoniecznie go obniżają. Stal Mielec znów ratuje się wypożyczeniami. Podstawowym młodzieżowcem miał być sprowadzony z Legii Bartłomiej Ciepiela, lecz szybko wypadł na wiele tygodni. Obecnie minuty z przyzwoitym skutkiem ciułają Adam Ratajczyk i Fryderyk Gerbowski.

Nadspodziewanie wysokie są lokaty Piasta Gliwice i Warty Poznań, choć tu także chyba częściej decyduje przymus niż obiektywne wygrywanie walki o skład – nie licząc rzecz jasna Ariela Mosóra. Arkadiuszowi Pyrce pomaga fakt, że de facto Piast nie pozyskał nikogo w miejsce Martina Konczkowskiego. Ostatnio niezwykle obiecujące wejścia z ławki zaliczał Gabriel Kirejczyk, który nagle stał się kandydatem na odkrycie w gliwickiej ekipie. Wartę winduje Konrad Matuszewski. Spisuje się nieźle i pewnie grałby bez względu na wiek. Powoli rozkręca się Kajetan Szmyt. Reszta w razie potrzeby nabija minuty. Najlepszym przykładem były zmiany Dawida Szulczka przy stanie 0:4 z Wisłą Płock – w jednym rzucie wpuścił na pół godziny czterech młodzieżowców.

Młodzieżowy kłopot bogactwa w Lubinie

Różnych rozwiązań w Jagiellonii szuka Maciej Stolarczyk, ale nikt w pełni nie przekonuje. Ostatnio najwięcej grał Jakub Lewicki, ustawiany na lewym wahadle. Wszyscy w Białymstoku liczą, że do formy po kontuzji dojdzie Miłosz Matysik i jego obecność w składzie stanie się naturalna. W Cracovii mają najmłodsze skrzydła w lidze w osobach Michała Rakoczego (4 gole, 1 asysta) i Jakuba Myszora (2 gole, 1 asysta). Obaj mogliby liczyć na przychylność Jacka Zielińskiego również bez perspektywy płacenia kar. W Legii problem niemal z urzędu rozwiązuje Kacper Tobiasz w bramce, a sporo dokładają Maik Nawrocki i Maciej Rosołek.

Przyszły kapitan Legii. Historia Kacpra Tobiasza

No i dochodzimy do zdecydowanego lidera. Piotrowi Stokowcowi jedno zmartwienie odpadło, teraz może już dobierać skład wyłącznie w oparciu o aktualną przydatność danego zawodnika, choć trudno powiedzieć o którymkolwiek z młodzieżowców Zagłębia, że gra na wyrost. Sami Kacper Bieszczad i Łukasz Łakomy mają razem 2140 minut, a prawie zawsze wystąpi jeszcze któryś z ich rówieśników. Zdarzało się, że “Miedziowi” przekraczali limit 270 minut w meczu, bo na przykład na prawej obronie był jeszcze Bartłomiej Kłudka, a w ataku Rafał Adamski. Nic dziwnego, że tak szybko udało się przejść wszystkie etapy. Mało tego: można było sobie pozwolić na wysłanie do Stali Adama Ratajczyka.

Pod tym kątem brawa dla Zagłębia.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. FotoPyK/Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

21 komentarzy

Loading...