Koszykówka 3×3 to młody sport, w którym Polacy odnajdują się idealnie. Przed paroma dniami nasza reprezentacja U-23 sięgnęła po mistrzostwo świata. To napawa optymizmem, jeśli chodzi o przyszłość kadry, która może reprezentować nas na igrzyskach w Paryżu i innych wielkich imprezach. Przemek Zamojski oraz inni zawodnicy LOTTO 3×3 Team mają swoich następców.
O wyczynach polskich koszykarzy 3×3 po raz pierwszy naprawdę głośno zrobiło się w 2019 roku, kiedy nasza kadra sięgnęła po brązowy medal mistrzostw świata. W dużej mierze za sprawą Michaela Hicksa, którego niesamowity rzut zza łuku zapewnił Biało-Czerwonym zwycięstwo nad Serbią. Od tamtego momentu było już jasne, że koszykarze znad Wisły należą do światowej czołówki w tej odmianie basketu.
Na myśli mieliśmy jednak przede wszystkim „starych wyjadaczy” w postaci właśnie Hicksa, Przemka Zamojskiego, Pawła Pawłowskiego czy Szymona Rducha. Ostatnie miesiące natomiast pokazały, jak mocna w grze 3×3 jest polska młodzież, a także… nasze koszykarki.
Panie we wrześniu sięgnęły bowiem po brąz na mistrzostwach Europy. To był pierwszy medal w historii występów kobiecej kadry w tej odmianie koszykówki. Miesiąc później, jak wspomnieliśmy, wielki sukces odniosła młodzieżowa reprezentacja – w składzie Adrian Bogucki, Mateusz Szlachetka, Michał Lis oraz Michał Sitnik – która po pokonaniu faworyzowanej Serbii została mistrzami świata.
Partnerem tytularnym polskiej koszykówki 3×3 jest Totalizator Sportowy
Jej droga do sukcesu przypominała tę seniorskiej kadry sprzed trzech lat. Bo też była napakowana dramaturgią i grą do samego końca. Ze wszystkich meczów, które Polacy rozegrali na zakończonym w niedzielę turnieju, tylko jeden został przez nich „spokojnie” wygrany – z Ukrainą w fazie grupowej. Ale w ćwierćfinale z Chinami czy w półfinale z Litwą Bogucki i spółka musieli się już namęczyć. To jednak nic przy tym, co miało miejsce w finale.
Biało-Czerwoni przegrywali z Serbią już 15:20. Znajdowali się zatem o punkt od porażki. Ale w końcówce to oni mieli więcej sił oraz determinacji. Doprowadzili do stanu 19:20, a na 21 sekund przed końcem rzut na zwycięstwo (za dwa oczka) oddał Szlachetka. I zapewnił swojej drużynie złoty medal. – Nie zapomnę tego finału do końca życia, koledzy pewnie też. To coś niesamowitego. Chyba mamy taki styl, że musimy gonić i wyszarpać zwycięstwo – mówił po finale Polak, który odebrał też nagrodę MVP (cytat za „PAP”).
Przyszłość polskiego basketu 3×3?
Niewykluczone, że młodzi mistrzowie świata w niedalekiej przyszłości staną się częścią seniorskiej kadry. Na ten moment zespół LOTTO 3×3 Team, występujący na MŚ czy ME jako reprezentacja Polski, tworzą przede wszystkim Przemek Zamojski, Paweł Pawłowski oraz Szymon Rduch. Zmiany miały miejsce, jeśli chodzi o „zawodnika numer cztery”. Jeszcze niedawno był nim Łukasz Diduszko, ale podczas wrześniowych mistrzostw Europy trener Piotr Renkiel postawił na Marcela Ponitkę. Z powodu kontuzji imprezę ominął też Pawłowski, którego zastąpił Krzysztof Sulima.
To pokazuje, z jakiego szerokiego zaplecza może obecnie korzystać szkoleniowiec reprezentacji Polski. Młodszy z braci Ponitków to bowiem gracz, który świetnie radzi sobie też w tradycyjnej odmianie koszykówki. Jest zawodnikiem Casademont Saragossa, drużyny hiszpańskiej ACB. Sulima natomiast na co dzień broni barw PGE Spójni Stargard i w przeszłości otrzymywał powołania do reprezentacji kraju w baskecie 5×5.
Z racji, że dwóch z mistrzów świata U-23 w przyszłym roku przekroczy limit wiekowy pozwalający na grę w młodzieżowych imprezach, pole manewru dla trenera Renkiela jeszcze się powiększy. Mowa o Boguckim i Szlachetce, którzy urodzili się w 1999 roku.
Pierwszy z nich jest graczem wyjątkowym na realia basketu 3×3. Mierzy bowiem aż 215 cm wzrostu – kiedy przyjęło się, że idealne warunki dla koszykarza grającego „na połówce” mieszczą się między 190 cm a 200 cm. Bogucki może jednak wykorzystywać swój zasięg do zabierania rywalom łatwych punktów spod kosza. Jest też niesamowicie trudny do zatrzymania, kiedy sam dostanie piłkę niedaleko obręczy. Zablokowanie go to dla przeciwników „mission impossible”.
Wiele reprezentacji może dać też oczywiście Szlachetka, który świetnie rzuca za trzy i ma naturalny dryg do zdobywania punktów. W siedmiu meczach MŚ U-23 uzbierał łącznie aż 53 oczka. To mówi samo za siebie.
Możemy również spodziewać się, że w kolejnych latach trend się utrzyma. I coraz więcej polskich utalentowanych koszykarzy będzie próbowało swoich sił w baskecie 3×3. To powinno pozwolić naszym koszykarzom utrzymać się w światowej czołówce. Choć na ten moment weterani nie zamierzają spowalniać i ustępować młodszym. Jutro LOTTO 3×3 Team – w składzie Zamojski, Pawłowski, Rduch i Mateusz Bierwagen – rozpocznie rywalizację w turnieju Challenger w Korei Południowej.
Celem naszego zespołu będzie wywalczenie awansu do najbardziej prestiżowych zawodów rangi World Tour. Jak to wszystko działa i czym różnią się wspomniane zawody? Tłumaczyliśmy w tym tekście.
Fot. Newspix.pl