– Wielu graczy nie zagrało dzisiaj na swoim normalnym poziomie. W drugiej połowie mieliśmy trochę szczęścia, bo Hapoel miał swoje okazje, więc ostatecznie ten remis jest w porządku – powiedział John van den Brom po meczu Lecha Poznań z Hapoelem Beer Szewa (0:0).
O poziomie tego meczu:
Wczoraj powiedziałem przed meczem, że to będzie trudne spotkanie i takie było. Także z tego powodu jak rywal zagrał, ale wiele zależało od tego, że my nie zagraliśmy dobrze. Wielu piłkarzy nie zagrało na takim poziomie, do jakiego nas przyzwyczaili. Dobrze, że nie przegraliśmy, bo Hapoel miał swoje świetne okazje, mieliśmy trochę szczęścia, wiec ten remis ostatecznie jest w porządku. Dzisiaj cierpieliśmy, mieliśmy swoje problemy.
O urazie Douglasa:
To poważny uraz, coś poważnego na pewno. Wejście rywala było mocne, przesadzone. Nie wiem jednak co dokładnie się stało, jutro będziemy mądrzejsi po badaniach. Szkoda Barry’ego, bo był w naprawdę dobrej formie.
O irytacji związaną z decyzjami Velde:
To nie chodzi tylko o Krisa, ale też Skóraś nie zagrał dobrze jeśli chodzi o podejmowanie decyzji. Skrzydłowi muszą robić przewagę, muszą podejmować ryzyko i to jest jasne. Natomiast czasem w meczu musisz mieć ten “feeling”. Musisz wiedzieć kiedy zagrać prościej, bo tracisz pewność siebie i to taki czas, by wrócić do spotkania, uspokoić głowę. Musisz to czuć. Ale tak, zgadzam się, że dzisiaj nie wyglądało to dobrze.
O chorobie Ishaka:
Tak, Mika zagrał przeziębiony. Rozmawialiśmy przed meczem, to doświadczony facet, który zna swoje ciało. Jest kapitanem, ważnym piłkarzem. Powiedział, że jest gotowy i zagrał dobrze.
O decyzji z wystawieniem Marchwińskiego, a nie Sousy:
Marchwiński to bardzo utalentowany i dobry gracz. Czasem musisz podjąć decyzję trudną i taką bardzo trudno była decyzja o tym, by z Legią odesłać go na trybuny. Czasem masz takie dylematy, taki jest futbol. Dzisiaj zagrał od pierwszej minuty i… Tak, nie grał na swoim poziomie. Ale wierzymy w niego.
O zmiennikach:
Zaznaczę jeszcze raz, że to był trudny mecz. Także dla naszych rezerwowych. Weszli wcześnie w drugiej połowie. Powiem tak – zmiany są dobre, gdy zmieniają grę. Czy nasze wejścia z ławki je zmieniły? Nie.
O szansach na wyjście na półmetku fazy grupowej:
Łatwiej byłoby, gdybyśmy wygrali ten drugi mecz domowy. Wciąż jesteśmy w grze, czekamy jeszcze na ten mecz Villarreal z Austrią dziś wieczorem. Gdybyśmy dziś wygrali i mieli sześć punktów, to czulibyśmy się bardziej komfortowo. Jesteśmy jednak na dobrej pozycji, wszystko mamy w swoich rękach i nie musimy oglądać się na inne rezultaty.
CZYTAJ WIĘCEJ O LECHU:
- Lech szukał otwieracza do Hapoelu, ale go nie znalazł
- Szaraczek nabiera kolorów. Droga Skórasia do udowodnienia, że nie jest jednym z wielu
- Zagadka Kristoffera Velde
fot. NewsPix