Reklama

Potter rzucił zaklęcie Cruciatusa na Milan. Chelsea się bawiła, a rywal cierpiał

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

05 października 2022, 23:23 • 5 min czytania 28 komentarzy

W serii o Harrym Potterze zaklęcie Cruciatus było używane przez bohaterów tego świata do torturowania swojego przeciwnika. Chelsea pod wodzą Pottera, ale Grahama, przejechała się po Milanie w środowy wieczór Ligi Mistrzów. Rossoneri cierpieli. Byli bezradni, a The Blues w końcu zagrali dobry, widowiskowy mecz. 

Potter rzucił zaklęcie Cruciatusa na Milan. Chelsea się bawiła, a rywal cierpiał

Chelsea musiała wygrać z Milanem, a najlepiej w dobrym stylu, żeby pokazać swoim kibicom, że dalej jest świetnym zespołem, który może wygrywać z kozakami i prezentować styl, który cieszy oko. Spotkanie z mistrzem Włoch jest na pewno dobrym prognostykiem na przyszłość, choć goście nie przyjechali do Londynu w najmocniejszym zestawieniu osobowym. The Blues wygrali 3:0.

Chelsea naładowana energią

Graham Potter na konferencji prasowej przed meczem Ligi Mistrzów podkreślał: –  W obecnej sytuacji potrzebujemy punktów i dobrego wyniku. Jeśli chcemy osiągnąć korzystny rezultat, to musimy zagrać na wysokim poziomie. Jak na razie Chelsea wyglądała bardzo słabo w Lidze Mistrzów. Zaczęli od niechlubnej porażki z Dinamem Zagrzeb na wyjeździe w Zagrzebiu, która okazała się gwoździem do trumny Thomasa Tuchela, który stracił pracę po tym meczu. Następnie Potter w swoim debiucie na ławce trenerskiej zremisował na Stamford Bridge z Red Bull Salzburg.

Piłkarze The Blues mieli świadomość, że w starciu z AC Milanem muszą dać z siebie wszystko, jeśli chcą na wiosnę grać jeszcze w tych rozgrywkach. Mistrz Włoch lepiej wszedł w Ligę Mistrzów i jadąc do Londynu, nie mieli takiej myśli, że muszą wygrać za wszelką cenę. Każde urwanie punktów Chelsea na ich terenie satysfakcjonowałoby Rossonerich. Tym bardziej że Stefano Pioli nie mógł zabrać na ten wyjazd aż ośmiu zawodników, którzy narzekają na urazy. I nie są to anonimowe postacie, które nic nie znaczą w pierwszym zespole – Mike Maignan, Simon Kjaer, Junior Messias, Alexis Saelemaekers, Alessandro Florenzi, Davide Calbaria, Theo Hernandez i Zlatan Ibrahimović.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Reklama

Od pierwszych minut było widać, że Chelsea chce zmazać plamę po słabych spotkaniach w LM. Chciała narzucić swój styl gry. Grała szybkimi prostopadłymi podaniami i wyszła z założenia, że trzeba zdominować środek pola. Plan był prosty – przechwyt i dzida do przodu. W pierwszych dwudziestu minutach ważną postacią Milanu był bramkarz, Ciprian Tatarusanu, który najpierw wybronił groźny strzał zza pola karnego Mounta, a później odbił piłkę do boku po uderzeniu głową Thiago Silvy.

A propos Thiago Silvy trzeba podkreślić, że jest to prawdziwy szef obrony. Gość ma 38 lat, a dalej ma te same atuty co w swoim prime time. Świetnie czyta gry i jest nie do przejścia. Człowiek skała. Może nie jest już taki szybki, ale dalej imponuje formą. Może Rafael Leo wyprzedził go ze dwa razy, ale swoim ustawieniem, sprytem, siłą i poświęceniem Silva neutralizował ataki Milanu. W pierwszej połowie Rossoneri stworzyli sobie tylko jedną dogodną sytuację do strzelenia gola. W doliczonym czasie gry Leao zabawił się na lewej stronie boiska z obrońcami The Blues, z łatwości wszedł w pole karne, podał do De Ketelaere, który oddał strzał na bramkę. Kepa obronił. Do dobitki na piątym metrze dobiegł Krunić, ale fatalnie spudłował.

Chelsea konsekwentnie robiła swoje. I dopięła swego. Jedyny gol w pierwszej połowie padł po stałym fragmencie gry. Wrzutka z rzutu rożnego, a do strzału doszedł Thiago Silva. Rumuński bramkarz odbił futbolówkę przed siebie. W polu karnym zrobił się kocioł. Piłka plątała się między nogami piłkarzy Milanu i Chelsea. Najprzytomniej zachował się Wesley Fofana, który wpakował ją do siatki. Było to jego premierowe trafienie w barwach The Blues. Mimo strzelonego gola nie był to do końca udany wieczór dla Francuza, który z urazem musiał przedwcześnie opuścić boisko. Na ten moment nie wiemy, czy to coś poważnego, ale w oczach defensora widzieliśmy łzy. To nie jest dobry omen.

Milan bezradny, Chelsea z dobrymi momentami

Gdy spojrzymy na statystki z tego meczu, to zauważymy, że Milan był częściej przy piłce, ale najzwyczajniej w świecie nic z tego nie wynikało. Oddali tylko jeden celny strzał i to w końcówce pierwszej połowy. Chelsea mając pozytywny wynik, wyszła na drugą połowę z nastawieniem, że trzeba mądrze bronić, nie popełnić głupich błędów i w miarę możliwości wyprowadzić skuteczne kontry.

Reece James? Piłkarz meczu. Prawy wahadłowy grał kapitalne zawody. Kibice The Blues zawsze chcą oglądać takiego Anglika, który napędza ataki drużyny długimi podaniami, nie daje się ogrywać w obronie, świetnie dośrodkowuje, odważnie wchodzi w pole karne i oddaje silne strzały na bramkę. Wszystko grało u tego zawodnika. To on napędzał groźne kontry. To on dośrodkowywał w pole karne do Aubmayanga, który strzelił gola na 2:0. I wreszcie to on załadował piłkę pod ladę, podwyższając wynik spotkania na 3:0.

Reklama

Ostatnie trzydzieści minut tego meczu nie było rozgrywane na wysokim tempie. Chelsea miała przeczucie, że nic im już nie grozi i zrobili swoje. Równie dobrze arbiter Danny Makkelie mógł zakończyć to starcie w 62. minucie, bo już później nic się nie działo. Milan był bezradny, a Chelsea odpowiednio szybko zameldowała wykonanie zadanie. The Blues z czterema punktami zajmują obecnie drugie miejsca w tabeli. Nieoczekiwanym liderem grupy E jest Salzburg z pięcioma oczkami.

Chelsea – AC Milan 3:0 (1:0)

Fofana 24′, Aubameyang 56′, James 62′

Czytaj więcej o Lidze Mistrzów:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
3
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Liga Mistrzów

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

28 komentarzy

Loading...