Piorunujące wejście do Juventusu notuje Arkadiusz Milik. Po transferze miał pełnić rolę rezerwowego, a wyrasta na kluczową postać ofensywy Starej Damy. W wygranym 3:0 meczu z Bologną zdobył piękną bramkę z woleja i wykreował dwie kolejne.
W opinii wielu ekspertów podczas wrześniowego zgrupowania reprezentacji Polski nastąpiła ostateczna zmiana hierarchii w ataku biało-czerwonych. Dzięki bramce zdobytej z Walią napastnikiem numerem dwa został Karol Świderski. Zawodnik Charlotte FC w przeciwieństwie do Arkadiusza Milik wykorzystał swoją okazję na gola. Snajper Juventusu nie zamierza jednak składać broni, a w zasadzie na to wygląda po jego kolejnym świetnym występie dla Starej Damy.
Juventus – Bologna: wielki mecz Milika
Saga Milik – Juventus przewijała się w mediach przez wiele lat. Droga polskiego napastnika Turyny wiodła przez Marsylię, a została sfinalizowana, gdy piłkarz nie znajdował się wcale w najlepszej formie. Dlatego wielu kibiców Starej Damy miało wątpliwości, co do słuszności transferu. Wątpliwości wobec Milika nie miał natomiast Massimiliano Allegri. Reprezentant naszego kraju potrzebował zaledwie kilku dni, by przekonać do siebie trenera. Włoski szkoleniowiec był pod tak dużym wrażeniem umiejętności wychowanka Rozwoju Katowice, że zdecydował się na zmianę taktyki. Do osamotnionego z przodu Dusana Vlahovicia dołączył Milika.
Z meczu na mecz duet coraz lepiej się rozumie, a niedzielne spotkanie z Bologną było tego najlepszym dowodem. Tym razem to Polak pełnił rolę napastnika, który schodził głębiej po piłkę, często walczył wręcz z obrońcami, robiąc miejsce koledze. Mimo że nie widać tego w suchych statystykach, to sporą rolę odegrał Milik w dwóch pierwszych strzelonych golach przez Juventus. Przy pierwszej sytuacji odebrał piłkę wślizgiem na środku boiska. Trafiła ona do Dusana Vlahovicia, który podaniem w pole karne uruchomił Filipa Kosticia. Sprowadzony latem z Eintrachtu Frankfurt skrzydłowy zdobył bramkę uderzeniem z ostrego kąta. Było to jego debiutanckie trafienie dla Starej Damy, co w dużej mierze jest zasługą jego rodaka.
Vlahović notując asystę przy golu Kosticia, odwdzięczył się koledze za podanie z ostatniego spotkania Ligi Narodów. Orły pokonały Norwegię 2:0, a jedną z bramek wypracował duet z Juventusu. Na dwa miesiące przed mundialem dobra forma Serbów może cieszyć selekcjonera Dragana Stojkovicia, tym bardziej, że nie wiadomo jak długo potrwa przerwa Aleksandra Mitrovicia – napastnika Fulham, który przedwcześnie opuścił spotkanie z Newcastle United (1:4).
Atomowy strzał, bezradny Skorupski
Dobrych wieści dla serbskich kibiców nie było końca bowiem na listę strzelców wpisał się również Vlahović. Ponownie kluczową rolę odegrał Milik, posyłając celne kilkudziesięciu metrowe podanie, rozpoczynające kontratak. To tym zagraniem Juventus momentalnie minął dwie formacje Bologny, dzięki czemu Weston McKennie mógł celnie dośrodkować na głowę Vlahovicia. Prawdziwy pokaz miał jednak dopiero nadejść.
Wcześniej i później Milik odnajdował się w sytuacjach strzeleckich. Uderzenie niekrytego Polaka w polu karnym umiejętnie na refleks obronił Łukasz Skorupski. W drugiej połowie po jego strzale piłka zatrzymała się na słupku. Pół godziny przed końcem spotkania nic już nie zatrzymało piłki po uderzeniu 28-letniego snajpera. Milik oddał atomowy strzał z powietrza i pomimo że futbolówka leciała w środek bramki, to Skorupski nie zdołał w porę zareagować. Gol stadiony świata. I można się jedynie wkurzać, że widziało to tak niewielu kibiców Juventusu. Z powodu strajku fanów stadion Allianz Arena świecił pustkami, ale takimi trafieniami jak z niedzieli Milik może go szybko zapełnić.
Napastnik opuścił boisko w 81 minucie, natomiast całe spotkanie rozegrali dwaj bramkarze reprezentacji Polski. Choć Skorupski wpuścił trzy gole, to i tak zagrał dość dobry mecz, broniąc trzy inne uderzenia oraz raz celnie wypiąstkował dośrodkowanie. Wojciech Szczęsny, który wskoczył między słupki bramki Juventusu po krótkiej przerwie spowodowanej kontuzją, miał dużo mniej pracy. Dzięki czemu zachował drugie czyste konto w tym sezonie. Stara Dama po zwycięstwie awansowała na siódme miejsce, zmniejszając do siedmiu punktów stratę do lidera – SSC Napoli. Bologna nadal utrzymuje się tuż nad strefą spadkową.
Juventus – Bologna 3:0 (1:0)
Bramki: Kostić 24′, Vlahović 59′, Milik 62′
WIĘCEJ O WŁOSKIM FUTBOLU:
- Milik zbiera kolejne skalpy a mundial tuż tuż
- Głowa jest dżunglą. O chorobie Josipa Ilicicia
- Obrażają matki, żony i dziewczyny. Włochy jako europejska stolica braku kultury
Fot. Newspix