Tymoteusz Puchacz wystąpił w podstawowym składzie Unionu Berlin. Nie, to nie żart. Tak, to na serio. Lewy wahadłowy zagrał od początku w rywalizacji z SC Braga w 2. kolejce Ligi Europy.
Dla Puchacza był to pierwszy mecz o stawkę w tym sezonie. Zagrał przez 64 minuty i spisał się przyzwoicie. Wygrał trzy z siedmiu stoczonych pojedynków, odzyskał pięć piłek, zanotował jedno przejęcie, dwukrotnie był faulowany i dwa razy pozwolił się przedryblować.
Godzina Tymka Puchacza w Unionie. Całkiem przyzwoicie, choć niezmiennie celownik do wyregulowania w ofensywie.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) September 15, 2022
Tyle że niezmiennie brakuje mu dokładności w ofensywie. Z 21 wykonanych podań tylko 14 dotarło do kolegów, czyli 67%. Na takim poziomie to bardzo, bardzo słaby rezultat. Trzeba mu oddać, że i tak jakimś cudem zdołał stworzyć szansę swojemu zespołowi (wg FotMob).
Ostatecznie Union – lider niemieckiej Bundesligi – przegrał 0:1.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE EUROPY:
foto. FotoPyk