Reklama

Hadryś: Chcemy dawać radość tenisistom na wózkach

redakcja

Autor:redakcja

12 września 2022, 12:16 • 4 min czytania 1 komentarz

– Osoby niepełnosprawne mają prawo cieszyć się życiem. A cóż może być piękniejszego od pasjonującego pojedynku na korcie? Nasz biznes jest po to, by integrować ludzi i dawać im radość. Niezależenie od tego, czy biegają do siatki na własnych nogach, czy podjeżdżają do niej na wózku – mówi Paweł Hadryś z firmy Kortland, prowadzącej korty tenisowe w Jabłonnej (woj. mazowieckie). 

Hadryś: Chcemy dawać radość tenisistom na wózkach

Czym tenis na wózkach różni się od tego, który możemy oglądać śledząc zmagania na Wimbledonie czy kortach Rolanda Garrosa?

Niczym ważnym. To ta sama pasja, te same emocje, ta sama przyjemność z rywalizacji. W tenisa gra się na wózkach od lat 70. ubiegłego wieku a od Igrzysk Olimpijskich w 1992 roku, które odbyły się w Barcelonie, jest to oficjalny sport paraolimpijski. Podobnie jak w przypadku sportowców w pełni sprawnych rywalizacja odbywa się pod auspicjami Międzynarodowej Federacji Tenisowej. Drobne różnice dotyczą przepisów, bo piłka może odbić się dwa razy, przy serwisie także poza polem gry. Ale radość jest ta sama. My chcemy tę radość dawać. Klub od początku pomyślany był jako miejsce, gdzie ludzie mogą się integrować, przyjemnie i pożytecznie spędzać czas. 

Bogata oferta dla niepełnosprawnych tenisistów ma także wyróżniać was na rynku? 

Każda działalność gospodarcza musi mieć solidne podstawy. My też oczywiście musimy liczyć pieniądze i planować przyszłość biznesu. Skierowanie sporej części naszej działalności ku osobom niepełnosprawnym to przede wszystkim misja. W tym kierunku teraz idziemy. Mój wspólnik trenuje osoby niepełnosprawne, sporo uwagi poświęcamy także promocji tenisa dla dzieci i młodzieży. Wystartowaliśmy w 2012 roku, tworząc tutaj tenisową społeczność. Chcemy ją ciągle rozwijać. By robić to lepiej i szybciej, potrzebowaliśmy infrastrukturalnego skoku.

Reklama

Na czym on polegał?

Wybudowaliśmy kolejny kort wraz z przykryciem namiotowym i infrastrukturą techniczną. Powiększyliśmy parking – tak, by mogło korzystać z niego więcej osób, zwłaszcza tych mających problemy z poruszaniem się. Utwardziliśmy drogi na terenie kortów, postawiliśmy budynek gospodarczy. Zakupiliśmy specjalne wózki dla niepełnosprawnych tenisistów. Mamy specjalne krzesełko, które pozwala naszym klubowiczom korzystać z sanitariatów i pomieszczeń biurowych. Jesteśmy naprawdę dumni z tego, co udało się zrobić. Zadowoleni są także sąsiedzi…

Jak to?

Postawiliśmy przegrodę akustyczną wraz z nastawieniem zieleni oddzielającą korty od sąsiednich posesji. Nasi sąsiedzi zawsze wspierali Kortland, ale jeśli mogliśmy ułatwić im funkcjonowanie przy klubie, postanowiliśmy tak zrobić. 

Skąd decyzja o szukaniu zewnętrznych źródeł finansowania przedsięwzięcia? 

Reklama

Myślę, że gdyby nie Fundacja na Rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa (FDPA), współpracująca z BGK, bardzo trudno byłoby nam podjąć decyzję, by w ogóle porywać się na inwestycje zwiększające możliwości naszego biznesu. Wcześniej korzystaliśmy z różnych form wsparcia z funduszy unijnych, pożyczek  – w tym także pożyczek preferencyjnych – oferowanych przez (FDPA). To właśnie od nich dowiedzieliśmy się o bardzo atrakcyjnej, dopasowanej do naszych potrzeb, ale i ograniczeń w ofercie projektu Jeremie2. Dostaliśmy impuls do działania, postanowiliśmy zaryzykować. Już dziś wiemy, że to była świetna decyzja. 

„Atrakcyjna oferta” to dość zużyte stwierdzenie. Posługuje się nim każdy bank, przez wszystkie przypadki odmieniają rozmaici przedsiębiorcy. 

Rzeczywiście, ale tutaj mówimy o konkretach. W naszym przypadku chodziło przede wszystkim o to, że okres spłaty pożyczki mogliśmy wydłużyć do 8 lat. Przy wcześniej realizowanych przez nas projektach było to zazwyczaj jedynie 5 lat. To jednak istotna różnica, przy dłuższym okresie spłaty miesięczne obciążenie finansowe nie jest tak duże. 

Domyślam się, że swoje zrobiła także długość karencji w spłacie pożyczki? 

Jasne, to kluczowa sprawa dla większości firm o naszej wielkości, przychodach i potencjale. Mogliśmy sobie pozwolić na rok karencji, ale skorzystaliśmy z okresu 9-miesięcznego. Akurat tyle, ile trwało przeprowadzenie finansowanej inwestycji. Dzięki temu wystartowaliśmy z nową częścią naszego biznesu równocześnie ze spłatą części kapitałowej kredytu. Powtórzę jeszcze raz: gdyby nie zaoferowano nam tak dobrych warunków, raczej pozostalibyśmy przy tym, co tu mieliśmy. 

Wspomniał Pan o bogatych doświadczeniach w korzystaniu ze wsparcia instytucjonalnego w zakresie finansowania rozwoju biznesu. Jak na tym tle wygląda współpraca z BGK i instytucją finansującą?

Nie chcę zabrzmieć zbyt młodzieżowo, ale to jest naprawdę fajny projekt (śmiech). Preferencyjne pożyczki to zresztą moim zdaniem lepsze narzędzie niż dotacje. Można w ten sposób pomóc zdecydowanie większej liczbie przedsiębiorstw. W FDPA, współpracującej z BGK, spotkałem naprawdę bardzo kompetentnych, a przy tym niezwykle pozytywnie nastawionych do nas ludzi. Dzięki temu wszystkie formalności poszły nadspodziewanie sprawnie i szybko. Stosując sportową terminologię: to była krótka piłka! 

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Tekst sponsorowany

Igrzyska

Doskonałość jest nieosiągalna. Ola Mirosław i jej nauki przed Paryżem

redakcja
1
Doskonałość jest nieosiągalna. Ola Mirosław i jej nauki przed Paryżem

Komentarze

1 komentarz

Loading...