Chciałbym wrócić do tematu, który kiedyś poruszyłem – mianowicie liczby zespołów w Ekstraklasie. Widać, że wrzucenie 18 drużyn do tej ligi odbyło się kompletnie bez wyobraźni, bo my nie mamy 10 dobrych ekip, a co dopiero 18, ale dziś nie o tym. 18 zespołów negatywnie odbija się na naszych występach w Europie.
No tak! Sprawa jest bardzo prosta – przy 16 zespołach trzeba rozegrać ledwie 30 kolejek, więc terminarz nie jest napakowany jak kabanos. Zaczynamy sezon cztery tygodnie później, czyli kluby grające w Europie nie muszą się martwić graniem co trzy dni, tylko spokojnie grają sobie tydzień w tydzień. Nie trzeba niczego przekładać, nie trzeba cudować, zaczynamy w sierpniu jak najlepsi, czyli same plusy.
Gramy mniej – a o to chodzi ligowcom, żeby grać jak najmniej. Gramy wtedy, kiedy najlepsi – a o to chodzi ligowcom, żeby grać jak najmniej i przy tym mieć prasę gwiazd Premier League. No taki Lech to się czuje jak klub z ligi TOP5, nie ma czasu dla kibiców i mediów, a że ledwo ogrywa Dudelange… No cóż, tak to bywa, taki jest futbol.
Oczywiście przeciwnicy pomysłu szesnastu zespołów w lidze powiedzą, że drużynom zabraknie ogrania i wtedy będą przegrywać w Europie! Nie kupuję tego argumentu, ponieważ teraz te ekipy i tak chcą swoje mecze przekładać. A więc – nie potrzebują ogrania, tylko świeżych nóg, które będą ich niosły do ogrywania różnych kelnerów.
Bez tego może być ciężko, przegrywaliśmy w tym sezonie na Islandii. A gdyby liga zaczynała się później? Na świeżości ci groźni Islandczycy nie mieliby już nic do powiedzenia.
Naprawdę – same plusy. Gramy mniej, jesteśmy wypoczęci, zaczynamy później, czyli mamy więcej czasu na skompletowanie kadry. Oczywiście są przypadki takie jak Lechia, to znaczy gdyby zacząć sezon 22/23 w sierpniu 2025, to biało-zieloni z tą władzą wciąż nie byliby gotowi, ale poważnym prezesom dajmy jednak szanse. Może Legia z Carlitosem miałaby więcej punktów po pięciu kolejkach niż ma obecnie? Tam jest przecież poważny prezes…
Taki jest mój pomysł na polską piłkę – grajmy mniej. Jak gramy więcej, to nigdy nic dobrego z tego nie ma. Więcej szans na kiksy, głupie wypowiedzi po meczach, błędy sędziowskie, pokazanie, że szrot jest szrotem. A jak będziemy grać mniej – jeszcze się okaże, że jesteśmy mocni. Są przecież takie kolejki, kiedy pada masa bramek po ładnych akcjach. Niestety kolejek ogólnie jest za dużo i widać, że Ekstraklasa jest do dupy, a jakby grać mniej, dałoby się to zatuszować.
Panowie, tego chcecie, więc miejcie odwagę. Grajcie mniej! Albo wcale.
WOJCIECH KOWALCZYK