US Lecce chciało kupić Lubomira Satkę z Lecha Poznań, ale władze beniaminka Serie A nie były skłonne zapłacić tyle, ile żądał Kolejorz. Temat transferu na południe Włoch upadł.
O odejściu Satki z Lecha mówi się od przynajmniej roku i występu Słowaka w mistrzostwach Europy. Środkowym obrońcą m.in. ponoć interesowało się SSC Napoli, a w grudniu pojawiła się oferta z Dinama Zagrzeb. Według naszych informacji niedawno temat sprowadzenia 26-latka sondowało Lecce.
Ekipa z południa Półwyspu Apenińskiego w poprzednim sezonie wygrała Serie B i jako beniaminek włoskiej ekstraklasy szuka wzmocnień, które pozwolą jej pozostać na dłużej w miejscowej elicie. Latem zatrudniono Davida Samka ze Slavii Praga (za 2 miliony euro), Lamecka Bandę z Maccabi Petach Tikwa (2 miliony), Joel Voelkerling Persson z młodzieżowych zespołów Romy, Federico Di Francesco ze SPAL (500 tysięcy), Federico Baschirotto z Ascoli (350 tysięcy euro), Kristijana Bistrovicia z CSKA Moskwa (wypożyczenie za 300 tysięcy) czy Assana Ceeseya z FC Zurich (za darmo). Wśród nich miał się znaleźć Satka.
Miał, ale nie znajdzie ze względu na pieniądze. Szefostwo Lecce chciało zapłacić za reprezentanta Polski mniej więcej milion euro, ale usłyszało, że to dużo za mało. A ponieważ władze Salentinich nie chciały (albo już nie mogły) zapłacić znacznie więcej, temat transferu Satki upadł. Na ten moment beniaminek Serie A zrezygnował z negocjacji i prób ściągnięcia stopera.
Satka broni barw Lecha od lipca 2019, w 94 meczach, zdobył cztery bramki i zanotował cztery asysty. W kadrze narodowej zagrał 22 razy.
CZYTAJ WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Mistrzostwo, a potem kryzys. Dlaczego Lech powtarza te same błędy?
- Smykałka #44 | LECH POZNAŃ – GENEZA KRYZYSU
- Od Kownackiego do Sekulskiego, czyli ze skąpstwa w desperację?
foto. FotoPyk