Reklama

Lech pragnie uniknąć dołka, Raków chce utrzymać się na fali

redakcja

Autor:redakcja

04 sierpnia 2022, 09:19 • 4 min czytania 20 komentarzy

Jeśli chodzi o pary trzeciej rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy, nie ma najmniejszych wątpliwości – los był dla polskich pucharowiczów łaskawy. Islandzki Vikingur Reykjavik i słowacki Spartak Trnawa to przeciwnicy, z którymi piłkarze Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa po prostu mają obowiązek sobie poradzić. Trzeba zatem napisać wprost – panowie, nie spartolcie tego. Osiągnijcie w dzisiejszych, wyjazdowych spotkaniach takie rezultaty, żeby do rewanżów podchodzić ze spokojem.

Lech pragnie uniknąć dołka, Raków chce utrzymać się na fali

To naprawdę jest do zrobienia.

Wahania „Kolejorza”

Choć oczywiście, jak to w przypadku polskich klubów, wątpliwości nie brakuje. Przede wszystkim krążą one wokół Lecha Poznań, który na starcie sezonu 2022/23 prezentuje, delikatnie rzecz ujmując, nierówną formę. Z jednej strony podopieczni Johna van den Broma zaliczyli udany pierwszy mecz z Karabachem Agdam oraz spektakularny triumf nad Dinamem Batumi, ale z drugiej od wspomnianego Karabachu przyjęli też piątkę, a w lidze plasują się na ostatnim miejscu. Wprawdzie holenderski szkoleniowiec nawet po porażkach zapewnia, że jest dumny z postawy swojej drużyny, ale trudno tego typu deklaracje traktować poważnie. Jest to raczej próba budowania pozytywnego przekazu, albo po prostu robienie dobrej miny do złej gry. Klimat wokół „Kolejorza” nie jest bowiem najlepszy. I nie chodzi tu już tylko o kwestie boiskowe. Również, a może przede wszystkim, o postawę działaczy, którzy standardowo wykazują się skąpstwem na rynku transferowym.

– W sporcie jest prosta reguła – osiągasz sukces, cieszysz się dzień, dwa, jednak zaraz stawiasz sobie następne cele. Tu było czuć mobilizację na stulecie, całe miasto tego chciało. Mistrzostwo zostało zdobyte i… tyle. Wszyscy usiedli zadowoleni, mówię tu oczywiście przede wszystkim o działaczach z najwyższego szczebla. „Dajmy sobie trochę czasu, życie jest piękne, a nuż się uda coś wygrać dalej”. No, a tak to nie działa – mówił nam ostatnio Ryszard Rybak.

Trudno się z tym nie zgodzić.

Reklama

Ewentualne niepowodzenie w dzisiejszej konfrontacji z Islandczykami byłoby już naprawdę sporą wizerunkową katastrofą dla Lecha w tym gorącym okresie. Z kolei zwycięstwo… cóż, van den Brom i jego ekipa nie kupią sobie nim pełnego spokoju, biorąc pod uwagę poziom rywala, ale przynajmniej udowodnią, że na europejskiej arenie „Kolejorz”, mimo wszystko, zmierza we właściwym kierunku i zbliża się do fazy grupowej Ligi Konferencji. – Lech jest faworytem tego meczu w stopniu 60 do 40 – ocenił van den Brom. – W sumie teraz myślę, że dołożyłem dodatkowej presji na drużynie, ale być może to dobrze.

Raków pręży muskuły

Oczywiście nie jest tak, że dzisiejszych oponentów można lekceważyć. To byłby olbrzymi błąd. Uczy zresztą tego historia – niespełna dekadę temu Lech Poznań w żenującym stylu wyłożył się w pucharach na islandzkim Stjarnanie, natomiast Spartak Trnawa całkiem niedawno potrafił przecież utrzeć nosa Legii Warszawa. No ale nawet jeśli mieć z tyłu głowy te historyczne nauczki, trudno nie widzieć w Rakowie Częstochowa murowanych faworytów do awansu.

– Jeżeli porównamy Spartaka z zespołami Ekstraklasy, to może klub z Trnawy nie miałby problemów z utrzymaniem się w lidze, ale nie walczyłby o wysokie cele – mówi Piotr Słonka, pilnie śledzący zmagania w lidze słowackiej. – Dla mnie byłby to zespół środka tabeli, ale bardziej dolnych rejonów. Jest tam wielu piłkarzy na poziomie naszej 1. ligi. Trener Gasparik ma dość wąski skład. Nie ma za bardzo zmienników. […] Wątpię, żeby zespół trenera Papszuna sam sobie włożył kij w szprychy. W tym dwumeczu wszystko będzie zależne od wicemistrzów Polski. Jak Raków zagra na swoim normalnym poziomie, to łączny wynik obu spotkań może być podobny jak z Astaną. Oczywiście jeden na dziesięć meczów zawsze słabszy zespół może wygrać albo zremisować. Może się tak zdarzyć, jak Spartak strzeli szybko gola i się cofnie. To będzie raczej przypadek. Raków jest lepiej zorganizowanym zespołem i ma dużo więcej jakości. Porównując poszczególne formacje nie widzę miejsca, gdzie drużyna z Trnawy mogłaby być silniejsza. 

Choć Raków przegrał w zeszłym sezonie wyścig o tytuł, obecnie otacza go zupełnie inna aura, niż Lecha. Co tu dużo mówić, częstochowianie są na fali. Wygrywają w pucharach. Wygrywają w lidze. Dokazują też na rynku transferowym. Ich ostatnie posunięcie, czyli transfer Bartosza Nowaka, dobitnie świadczy o tym, iż Raków chce kuć żelazo, póki gorące. Myśli o sukcesach tu i teraz, a nie w trudnej do określenia, dalszej perspektywie.

Wyłożenie się na Spartaku byłoby bardzo brzydką rysą na tym pozytywnym wizerunku.

Reklama

– Przyjechaliśmy do Trnawy na mecz z czołowym zespołem ligi słowackiej, mającym duże doświadczenie w europejskich pucharach. Słowackie drużyny w ostatnim czasie na arenie międzynarodowej spisują się lepiej od polskich – przestrzegł jednak Marek Papszun podczas konferencji prasowej. – Mamy swoje określone cele. Chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony, chcąc jednocześnie wypracować zaliczkę przed rewanżowym meczem w Częstochowie. Jesteśmy świadomi siły przeciwnika, ale też wiemy, na co nas stać. Chociaż boisko wszystko zweryfikuje.

***

Pierwsze mecze 3. rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy

  • (18:30) Spartak Trnawa – Raków Częstochowa
  • (20:45) Vikingur Reykjavik – Lech Poznań

CZYTAJ WIĘCEJ O LECHU I RAKOWIE:

fot. FotoPyk

Najnowsze

Liga Konferencji

Komentarze

20 komentarzy

Loading...