Maja Staśko, która w swoim mniemaniu działa na rzecz praw kobiet (a w rzeczywistości kompromituje siebie i ten ruch na każdym kroku), będzie walczyć w High League, czyli freak-fightowej federacji Malika Montany. To ważne, że u Malika Montany, a nie u Kingi Dunin, Małgorzaty Halber, czy innej feministki. Jest to bowiem dowód na to, że – krótko mówiąc – poglądy Staśko to od zawsze zwykłe pierdolenie, które było niezłym sposobem na wybicie się, ale jak można zgarnąć pieniądze, to pierdolenie pozostaje pierdoleniem i trzeba je rzucić w kąt.
Wspomniany Malik Montana nie jest pierwszym feministą Polski. I pokusiliśmy się tutaj o spory eufemizm, wystarczy spojrzeć na parę cytatów z jego internetowej twórczości:
- „Wierna suka swojego pana” (do Fagaty na Instagramie)
- „Kobiety, z którymi mam kontakt, najczęściej lubią, gdy mówię do nich “suko”. Kobiety te lubią, gdy je łapię za dupę. I co w tym złego, hę? (…) Kobiety, które lubią takich facetów jak ja, lubią także takie odzywki, lamusy” (to już gdy tłumaczy dlaczego tak pisał do Fagaty na Instagramie)
- „Feministki utwierdzają w przekonaniu, że to o co walczą, czyli ich ideologia, to choroba psychiczna” (znów na Instagramie)
To ostatnie tyczy się sprawy Oliwii Trybus, która stwierdziła na swoim Instagramie: Nienawidzę muzyki Malika i jak tylko gdzieś ją słyszę, to robię wszystko, by przestać ją słyszeć. Montana odpowiedział: Czy tylko ja widzę ładną, mokrą kobietę w wannie, która mówi “robię wszystko, byleby tylko jak najszybciej?, by potem kontynuować podobne wrzuty.
No i teraz najlepsze: na temat tego ostatniego wypowiedziała się wówczas, tak, tak, ona, Wonder Woman naszych czasów, Maja Staśko. Chłońmy: – Jestem pewna, że Malik zrobił to celowo. Nawet tego specjalnie nie ukrywał – wprost przyznawał, że robi to, żeby dotrzeć do większej liczby osób. Szkoda, że robi to kosztem zdrowia kobiet. To jego świadoma decyzja, żeby skrzywdzić i wyśmiać dziewczyny – zarówno Oliwkę, jak i te, które wspaniale odpowiadały na jego pytania na lajwie – i napędzić antykobiece nastroje wśród młodych ludzi. Nie bez powodu robi to tuż po strajku kobiet – wyraźnie zaznaczał, że nie popiera jego postulatów. Kobiety urosły w siłę, walczą o swoje, wywierają wpływ, więc on postanowił je zniszczyć.
Staśko w 2020 roku uważała, że Malik chce zniszczyć kobiety. Natomiast dwa lata później ten pogląd jest już jej najwyraźniej obcy, skoro bierze od niego pieniądze za bicie się w klatce. Jak to nie są Himalaje hipokryzji, to my już naprawdę nie wiemy, co może nimi być. Czekamy na fikołek, który w tym temacie zaprezentuje Staśko. A że do fikołka dojdzie – nie mamy wątpliwości. Wówczas może czeka na nią nie tylko pseudo MMA, ale i Igrzyska Olimpijskie w gimnastyce.
No bo też nie zapominajmy o słynnej sprawie zegarkowej. Staśko niegdyś przeszkadzał zegarek Roberta Lewandowskiego:
Najwyraźniej nie przeszkadza jej jednak zegarek Malika Montany:
Jest to więc historia bardzo prosta. Dopóki Malik Montana nie proponował Mai Staśko pieniędzy, jego poglądy i styl życia jej przeszkadzały. Natomiast gdy już zaproponował, poglądy przestały być ważne, koszulkę lidera przejęła kasa. To nie jest feminizm, to nie jest aktywizm, to jest… Sami wiecie, co to jest.
Fot. Newspix