– Momenty były – powiedział po ostatnim gwizdku Mateusz Borek. Lechia Gdańsk odpadła z europejskich pucharów po czterech spotkaniach, ale nie ma się czego wstydzić. W Trójmieście gospodarze do końca walczyli o to, żeby pozostać w Europie.
84. minuta gry. Maciej Gajos odpala Flavio Paixao na prawym skrzydle, ten idealnie dogrywa na piąty metr do Kacpra Sezonienki. Młody zawodnik nie trafia jednak czysto w piłkę i z bliska przenosi ją nad bramką. Kto wie, jak potoczyłyby się losy tego spotkania, gdyby gdańszczanie doprowadzili do wyrównania? Rapid w końcu ma tę przypadłość, że lubi przegrać wygrany mecz. Ale wbrew pozorom nie była to jedyna rzecz, jakiej Lechia i jej kibice mogą żałować po rewanżowym spotkaniu z austriackim zespołem, bo mimo otrzymania dwóch gongów, polski klub nie odstawał od rywala.
Lechia próbowała, Rapid strzelał
Podobnych sytuacji było zresztą kilka. Lechia nieźle ruszyła, bo zanim straciła dwie bramki, zdołała wyprowadzić atak, który zakończył się niezbyt dobrym wyborem Łukasza Zwolińskiego, były także strzały Christiana Clemensa i Ilkaya Durmusa. Raz Flavio posłał piłkę wzdłuż bramki i aż prosiło się o to, żeby ktoś wbił ją do siatki, ale nikt na taki pomysł nie wpadł. Na starcie drugiej połowy też oglądaliśmy Rapid w defensywie. W końcówce meczu — a jakże. Były próby, wypady, jeden z nich zakończony świetnym solowym rajdem Filipa Koperskiego prawym bokiem boiska zaowocował bramką wspomnianego już Zwolińskiego. Napastnik gdańskiej drużyny jak rasowy snajper wyskoczył zza obrońcy na krótki słupek i wpakował piłkę do bramki. Ale niestety: tej jednej bramki zabrakło.
A żeby być uczciwym trzeba dodać, że i Rapid w międzyczasie stworzył sobie kilka dogodnych sytuacji.
- Dusan Kuciak na szesnastym metrze zatrzymał rywala, który próbował go mijać
- sprytny strzał Austriaków z ostrego kąta także spotkał się ze słowackim golkiperem
I przede wszystkim: Rapid miał dwie minuty, które znacząco utrudniły Lechii robotę. Najpierw Nicolas-Gerrit Kuhn wykorzystał wycofaną na skraj pola karnego piłkę (a także, choć może nawet przede wszystkim, bierność obrońców gdańskiej drużyny oraz rykoszet) i strzelił gola numer jeden. Potem zaś jedenastkę za faul Jakuba Kałuzińskiego na Guido Burgstallerze wykorzystał Marco Grull.
Dwa błędy sędziego zaszkodziły Lechii
Trzeba jednak zaznaczyć, że Lechia Gdańsk może mieć po tym meczu żal nie tylko do siebie. Druga bramka dla Rapidu Wiedeń padła bowiem po nieprawidłowym rzucie karnym. Burgstaller — jeśli już był faulowany — to przed „szesnastką”. Jak jednak wiadomo UEFA wszystkie rozgrywki, w których rozdawane są miliony euro dla klubów, traktuje mniej poważnie niż PZPN traktuje mecze Chojniczanki Chojnice ze Skrą Częstochowa. Na pierwszoligowych boiskach VAR jest, z kolei w europejskich pucharach VAR-u nie ma. Jeśli więc sędzia popełni takiego babola, można jedynie rozłożyć ręce.
Niestety @LechiaGdanskSA w meczu z Rapidem Wiedeń została skrzywdzona. To był podwójny błąd sędziego, a VAR-u nie było.https://t.co/410N6V8S8c
— Rafał Rostkowski (@RafalRostkowski) July 28, 2022
Ekipa Tomasza Kaczmarka rozkładała je nawet dwukrotnie. Druga z sytuacji dotyczyła rzekomego faulu na Flavio Paixao w ostatnich minutach spotkania. Portugalczyk został zaatakowany przez rywala, więc można mówić o rzucie karnym dla Lechii.
Obrońca atakuje Paixao, a nie piłkę. Moim zdaniem to powinien być rzut karny dla Lechii Gdańsk! @PrawdaFutbolu @SportINTERIA pic.twitter.com/mpy5qIJR3A
— Łukasz Rogowski (@zawodsedzia) July 28, 2022
Ale może zanim odpłyniemy w tłumaczenie „bo sędzia”, przypomnijmy, że w poprzedniej rundzie to Lechia skorzystała na braku VAR-u, bo Akademija Pandev też nie dostała karnego za oczywisty faul. Przede wszystkim trzeba więc ponowić pytanie, które po blamażu z Karabachem skierowaliśmy do Lecha Poznań. Czy klub, aby na pewno zrobił wszystko, żeby awansować? Jak wiadomo, w Gdańsku tego lata transferów w zasadzie nie było, co niekoniecznie można powiedzieć o problemach. Być może gdyby działacze Lechii zadbali o szerszą kadrę i konkretne wzmocnienia, udałoby się albo nie stracić bramek w głupi sposób, albo odwrócić losy spotkania.
No ale cóż, pozostaje tylko gdybanie. I walka w lidze o kolejne podejście do pucharów. Może tym razem w Trójmieście przypomną sobie, że gdy już zaklepie się bilet do Europy, to warto wybrać się w taką podróż z lepszą brygadą.
Lechia Gdańsk – Rapid Wiedeń 1:2 (0:2)
Zwoliński 82′ – Kuhn 16′, Grull 18′ (rzut karny)
WIĘCEJ O LECHII GDAŃSK I RAPIDZIE WIEDEŃ:
- Lechia wygrała puchar absurdu – gratulujemy!
- Zamiast bankructwa był sukces. Wielki moment Rapidu
- Rapid Wiedeń – bogata historia, od której klub wolałby się odciąć
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix