Reklama

Nie będzie misji ratunkowej. Rooney ucieka do MLS

Patryk Fabisiak

Autor:Patryk Fabisiak

17 lipca 2022, 18:31 • 6 min czytania 8 komentarzy

Miała być piękna historia i podjęcie się misji odbudowy klubu, ale Wayne Rooney nieoczekiwanie zmienił zdanie. To kolejny cios, jaki otrzymali kibice Derby w ostatnim czasie, ale ich dotychczasowy trener twierdzi, że nie było innego wyjścia. Zamiast kolejnej próby ratunku angielskiego klubu, Anglik woli spełniać amerykański sen i wybrał powrót do DC United – tym razem w roli trenera. Dlaczego to wszystko tak się potoczyło? 

Nie będzie misji ratunkowej. Rooney ucieka do MLS

Jeszcze na początku 2022 roku wydawało się, że Wayne Rooney może dokonać rzeczy niemożliwej. Derby County dogorywało trawione wewnętrznymi konfliktami i przede wszystkim gigantycznymi problemami finansowymi. Nagle zaczęło jednak wyglądać coraz lepiej na boisku, więc nadzieja zatliła się na nowo. Jak na zespół, który został ukarany 21 punktami ujemnymi na początku sezonu, sytuacja wcale nie wyglądała tak źle.

Bohater Derbyshire

Ostatecznie się nie udało, ale heroiczna walka piłkarzy Derby o pozostanie w Championship na pewno nie zostanie zapomniana przez kibiców. Do utrzymania zabrakło tylko siedmiu punktów, co przy wspomnianej karze wydaje się bardzo dobrym wynikiem. Nie ma raczej wątpliwości, że głównym odpowiedzialnym za to, że drużyna nagle się nie rozpadła i nie popadła w całkowity marazm, jest właśnie Wayne Rooney. Przeżywał taką sytuację już drugi raz, bo przecież sezon wcześniej przejmował Barany również w bardzo trudnej sytuacji. Początkowo tylko tymczasowo, ale zaprezentował się na tyle dobrze, że dostał swoją szansę.

Niestety mówi się, że nic dwa razy się nie zdarza i rzeczywiście w tym przypadku się nie zdarzyło. Ale Rooney zapracował sobie na dobrą opinię w całym środowisku piłkarskim w Anglii. Dla wielu stał się wzorem trenera, który potrafi sobie poradzić nawet w ekstremalnych warunkach. Dlatego wydawało się, że to właśnie on będzie idealnym kandydatem na człowieka, który pomoże Derby narodzić się na nowo.

Reklama

Sam Rooney podkreślał zresztą, że jeżeli klub przetrwa, to zostanie i podejmie się odbudowy. – Przejęcie musi się wydarzyć. Jeżeli do niego dojdzie, to chcę odbudować klub. Widzisz fanów, widzisz co to dla nich oznacza każdego dnia. To jest wyjątkowy klub, duży klub, w którym wszyscy jesteśmy dumni. Chcę być tym, który przywróci tu szczęśliwe dni – stwierdził tuż po zakończeniu sezonu.

Amerykański Vanna Ly

Ostatecznie do przejęcia doszło, ale ile nerwów to wszystkich kosztowało. Czas się kurczył, władze ligi wywierały presję, a kolejne kłody pojawiały się pod nogami. Derby doczekało się nawet własnego Vanny Ly. Pewien amerykański biznesmen Chris Kirchner postanowił kupić klub i dogadał się już nawet co do dokładnej kwoty, jaką trzeba będzie na to przeznaczyć. Na Twitterze prowadził już poważną kampanię reklamową, rozmawiał z kibicami i zapowiadał świetlaną przyszłość. Rozmawiał nawet z samym Wayne’em Rooneyem, który podobno był nim zachwycony.

Problem w tym, że kiedy przyszedł graniczny czas przesłania przelewu, Kirchner… zapadł się pod ziemię. Przez kilka dni nie było z nim żadnego kontaktu. Nagle zniknął nawet z Twittera, a pieniądze się nie pojawiły. W końcu wydał tylko lakoniczne oświadczenie, w którym tłumaczył pokrętnie, dlaczego przejęcie przez niego klubu było niemożliwe. W tamtym momencie sytuacja naprawdę zrobiła się dramatyczna, bo czasu na znalezienie nowego inwestora było bardzo mało.

Na szczęście dla całej społeczności Derbyshire, historia ta ma pozytywne zakończenie. Niemal w ostatniej chwili klub wykupił za około 60 milionów funtów lokalny biznesmen David Clowes. Barany zostały uratowane, ale… straciły Wayne’a Rooneya. Przyczyny jego odejścia nie są do końca jasne, ponieważ w zasadzie wszyscy na czele z nowymi władzami klubu byli zdziwieni taką decyzją, Szczególnie po jego wcześniejszych zapowiedziach.

Reklama

Mój czas w klubie to kolejka górska emocji. Zarówno wzlotów, jak i upadków, ale muszę powiedzieć, że podobało mi się to wyzwanie. Osobiście uważam, że klub musi teraz być prowadzony przez kogoś, kto ma świeżą energię i nie miał wpływu na wydarzenia, które miały miejsce w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy. Będę wspominał swój czas w Derby z wielką dumą – powiedział Rooney na pożegnanie z klubem.

WAGAtha Christie

Teorii na temat głównych przyczyn odejścia Rooneya pojawiło się sporo. Lokalne media donosiły przede wszystkim o tym, że Anglik stracił motywację do pracy po „ucieczce” Chrisa Kirchnera. Dobiło go jeszcze późniejsze napięcie i oczekiwanie na to, czy klub uda się w ogóle uratować. Ostatecznie więc doszedł do wniosku, że nie jest już w stanie wykrzesać z siebie nic więcej, aby pomóc drużynie. Pojawiały się także informacje jakoby na zmianę pracy miała naciskać jego żona – Coleen.

Z powodu trudnej sytuacji Derby, Rooney miał całkowicie poświęcić się pracy i zaniedbywać własną rodzinę. W dodatku Coleen miała mieć dosyć zainteresowania ze strony brytyjskich mediów, szczególnie że cały czas ciągnie się jej proces z żoną… Jamiego Vardy’ego – Rebeką. W skrócie – małżonka byłego trenera Derby zarzuca swojej byłej przyjaciółce, że ta przekazywała tabloidom informacje na jej temat. Miała do tego wszystkiego dojść, dzięki własnemu śledztwu. Polegało ono na tym, że wysyłała tylko Rebece jakieś wymyślone historie ze swojego życia, które później rzeczywiście ukazywały się mediach. W ten sposób dorobiła się przydomku „WAGatha Christie”.

Wayne Rooney z żoną Coleen

Rooney ewidentnie nie ma lekko ze swoją żoną, ale sam nie był święty. Wszyscy pamiętają jego różne występki, których dopuszczał się jeszcze za czasów kariery piłkarskiej. W każdym razie, bez względu na to, jakie są prawdziwe przyczyny odejścia Rooneya z Derby, to wiadomo już, że Anglik podjął się nowego wyzwania. Mianowicie został nowym trenerem grającego w MLS – DC United, w którym grał w latach 2018-2020.

Marzenia kontra realne plany. Na co stać Tottenham?

MLS < League One?

Na Wyspach Brytyjskich zapanowała konsternacja, bo wyobrażano sobie raczej, że Rooney odpocznie trochę po burzliwym okresie w Derby. Kibice nie do końca rozumieli jego decyzję, uważając, że jest to dla niego krok w tył. Na tłumaczenia Anglika nie trzeba było jednak długo czekać. – Naprawdę uważam, że to trochę lekceważące dla tej ligi. Czuję, że mogę się tutaj rozwijać jako trener, ale także zespół musi się doskonalić. To oczywiste dla każdego. Naprawdę wierzę, że dzięki możliwościom rozwoju młodych graczy możemy przywrócić ten klub na zwycięskie tory – stwierdził 36-latek.

Niewątpliwie dla Rooneya jest to moment przełomowy. W końcu będzie miał nieco więcej spokoju i nie będzie musiał walczyć o przetrwanie. Choć to chyba tylko dlatego, że w MLS nie ma spadków. DC United w ostatnim czasie radzi sobie bardzo słabo. Po raz ostatni grało w play-offach w 2019 roku, kiedy właśnie występował tam jeszcze obecny trener. W tym momencie drużyna z Waszyngtonu zajmuje ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to szybko zmienić.

Wayne Rooney w barwach DC United

Rooney uciekł więc z Derby, ale i tak będzie musiał coś budować. To jednak moment, w którym wypadałoby zerwać z łatką strażaka. Powalczyć o to, żeby w przyszłości wrócić do Europy i być może wejść na wyższy poziom. Niewątpliwie marzeniem Anglika jest poprowadzenie drużyny w Premier League i do tego będzie dążył. Pytanie, co na to jego żona?

Czytaj więcej o angielskiej piłce:

Fot. Newspix

Urodzony w 1998 roku. Warszawiak z wyboru i zamiłowania, kaliszanin z urodzenia. Wierny kibic potężnego KKS-u Kalisz, który w niedalekiej przyszłości zagra w Ekstraklasie. Brytyjska dusza i fanatyk wyspiarskiego futbolu na każdym poziomie. Nieśmiało spogląda w kierunku polskiej piłki, ale to jednak nie to samo, co chłodny, deszczowy wieczór w Stoke. Nie ogranicza się jednak tylko do futbolu. Charakteryzuje go nieograniczona miłość do boksu i żużla. Sporo podróżuje, a przynajmniej bardzo by chciał. Poza sportem interesuje się w zasadzie wszystkim. Polityka go irytuje, ale i tak wciąż się jej przygląda. Fascynuje go… Polska. Kocha polskie kino, polską literaturę i polską muzykę. Kiedyś napisze powieść – długą, ale nie nudną. I oczywiście z fabułą osadzoną w polskich realiach.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
2
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Anglia

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
2
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Komentarze

8 komentarzy

Loading...