Reklama

Z piekła do nieba i znowu do piekła. Hurkacz odpadł z Wimbledonu

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

27 czerwca 2022, 19:33 • 5 min czytania 13 komentarzy

Alejandro Davidovich Fokina trzymał ten mecz w garści. Prowadził dwa zero w setach, a w trzeciej partii miał trzy piłki meczowe. Co było dalej? Nie wykorzystał ich. I na korcie – od tamtego momentu do niemal do końca starcia – rządził Hubert Hurkacz. Tylko że w końcówce pojedynku zrobił dokładnie to samo, co wcześniej jego rywal. Posypał się. Przegrał mecz po super tie-breaku 6:7 (4), 4:6, 7:5, 6:2, 6:7 (8) i sensacyjnie odpadł z Wimbledonu już w 1. rundzie.

Z piekła do nieba i znowu do piekła. Hurkacz odpadł z Wimbledonu

Hiszpan nie wydawał się kimś, kto może zagrozić polskiemu tenisiście. Bo to tylko 37. zawodnik rankingu, bo najlepiej czuje się nie na kortach trawiastych, a ceglanych (jak to często bywa w przypadku jego rodaków). Ba, Fokina nigdy nie wygrał żadnego turnieju rangi ATP, raz zaszedł tylko do finału, gdzie musiał uznać wyższość Stefanosa Tsitsipasa. Tak więc – mimo tego, że to gracz o dość niewygodnym dla rywali stylu (wyjątkowo często stosuje dropshoty) – nie spodziewaliśmy się, żeby „Hubi” miał problemy z awansem do drugiej rundy.

No ale niestety – problemy były, i to gigantyczne.

Pod ścianą

Początek meczu ich nie zapowiadał. Hurkacz co prawda bywał naciskany przez Hiszpana, nie wygrywał łatwo swoich podań, został nawet zmuszony obronić dwa breakpointy. Kolejne liczby pokazywały się jednak przy jego nazwisku na tabeli wyników. Aż do stanu 3:3, kiedy rywalizację na kortach w Londynie przerwał deszcz.

Kiedy tenisiści wrócili do gry, niewiele się zmieniało. Hurkacz i Fokina wymieniali się wygranymi podaniami, aż nadszedł tie-break. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że w ostatnim czasie Hubi czuje się w nich znakomicie (patrząc choćby na turniej w Halle i pojedynki z Nickiem Kyrgiosem czy Felixem Auger-Aliassime). Ale „dogrywkę” z Fokiną przegrał. I to Hiszpan niespodziewanie wyszedł na prowadzenie 1:0.

Reklama

A potem poszedł za ciosem. Potrafił świetnie stosować skróty, miał momenty szaleństwa, jak kiedy zaserwował od dołu, w stylu Kyrgiosa (choć punktu mu to zagranie akurat nie przyniosło), ale nie wpływało to na cały obraz meczu. Tymczasem Polaka regularnie zawodził forehand. Przy stanie 4:5 został przełamany i przegrał drugą partię. Sytuacja zrobiła się zatem bardzo, a to bardzo nieprzyjemna.

Bezczelność nie popłaciła

A Fokina wcale nie przestraszył się wizji nadchodzącego triumfu. Wręcz przeciwnie – było widać, że tylko zyskuje pewność siebie. Grał po prostu swoje, łatwo zdobywając punkty przy swoim serwisie.

Przy stanie 3:4 „Hubi” zaczął popełniać błąd za błędem. I doprowadził do sytuacji, w której Fokina miał trzy breakpointy. Pierwszego Polak obronił. Po chwili posłał asa serwisowego, więc obronił i drugiego, ale przy trzeciej próbie Hiszpana poległ. 23-latek był tylko jednego gema od awansu do 2. rundy Wimbledonu.

No i właśnie – Fokina wygrał pierwsze trzy wymiany przy swoim serwisie, co zapewniło mu trzy piłki meczowe. I w tamtym momencie… stracił nerwy. Najpierw próbował zagrać pod nogą, jakby podkreślając swoją dominację nad Polakiem. A potem – chciałoby się powiedzieć – dostał za swoje. Bo Hubi” wygrał cztery wymiany z rzędu. I jakimś cudem doprowadził do stanu 5:4, ratując się przed odpadnięciem z turnieju.

Znowu deszcz

Po chwili Hubert zgarnął własnego gema i  chciał iść za ciosem, ale w Londynie znowu pojawił się deszcz. Większość meczów w Wimbledonie została przerwana, a my musieliśmy czekać, co dalej wydarzy się w meczu Polaka i Hiszpana.

I co się stało? Hurkacz kompletnie przejął inicjatywę na korcie. Wydawało nam się, że będzie to jeden z tych scenariuszy, jakie często mający miejsce w pojedynkach choćby Novaka Djokovicia – jeśli nie dobijesz faworyta, kiedy masz do tego okazję, ten się odegra i zrobi spektakularny comeback. Polak faktycznie miał do tego okazję. Czwartą partię wygrał 6:4, w piątej mógł dostrzec, jak po drugiej stronie siatki Fokina traci coraz więcej nerwów. Jest wkurzony, momentami wręcz przygnębiony – jakby czekający na to, co nieuniknione.

Reklama

Tyle że polski tenisista osłabionego rywala nie wykończył. Serwował przy stanie 5:4. I wtedy został przełamany. Po kilkunastu minutach doszło do super tie-breaka i w nim znowu wszystko stało po stronie Hurkacza. Miał zapas trzech punktów (6:3), ale Fokina zdołał odrobić stratę. I potem sam wyszedł na prowadzenie. Miał piłkę meczową (9:7), nie wykorzystał jej. Po chwili jednak wygrał wymianę, a więc cały mecz, bo… Polak posłał piłkę w siatkę. I odpadł z Wimbledonu, bądźmy szczerzy – na własne życzenie.

To nie był ten „Hubi”, którego oglądaliśmy jeszcze niedawno w Halle. Czołowy tenisista świata, specjalista od kortów trawiastych. Tylko ten Hurkacz, który w okolicach 2019 roku czy 2020 roku regularnie rozczarowywał w turniejach wielkoszlemowych. Znowu nie uniósł presji wielkich zawodów.

https://twitter.com/BastienFachan/status/1541459693968789504?t=qRRnQiC9hungV9EHQMo8SA&s=19&fbclid=IwAR0yQphR9I-GFgxlbI3eUftM3YZCabbj7czTSlgglpdB5CvJcEn9q6eaJhM

Tej porażki szkoda szczególnie, bo Polak obiecał wpłacanie 100 euro za każdego asa serwisowego w Wimbledonie na rzeczy pomocy Ukrainie. To szlachetna i godna pogratulowania inicjatywa, ale skończyło się tylko na 2100 euro.

Na poprawę humoru

Chcielibyśmy powiedzieć, że to czarny dzień w polskim tenisie – co poniekąd jest prawdą – ale cenne zwycięstwo odniosła dzisiaj Maja Chwalińska. To rówieśniczka Igi Świątek, również uważana niegdyś za spory talent. Jej karierę przerwała jednak depresja. W ostatnich miesiącach zyskiwała coraz wyższą formą, aż po przejściu kwalifikacji dostała się do głównej drabinki Wimbledonu. Dzisiaj pokonała Katerinę Siniakovą (co ciekawe, czołową deblistkę świata) i jest już w drugiej rundzie brytyjskiego turnieju. Gratulujemy zarówno jej, jak i Katarzynie Kawie, która też zaliczyła zwycięstwo w pierwszej rundzie (przeciwko Rebbece Marino) i liczymy na więcej!

Katarzyna Kawa – Rebbeca Marino 6:4, 3:6, 7:5

Maja Chwalińska – Katerina Siniakova 6:0, 7:5

Hubert Hurkacz – Alejandro Davidovich Fokina 6:7 (4), 4:6, 7:5, 6:2, 6:7 (8)

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Tenis

Świątek zrobiła swoje. Polki zagrają w finałach Billie Jean King Cup

Sebastian Warzecha
0
Świątek zrobiła swoje. Polki zagrają w finałach Billie Jean King Cup

Komentarze

13 komentarzy

Loading...