Jego żona nie będzie korzystała z mediów społecznościowych, a on nie będzie miał Ferrari, samolotów ani drogich zegarków. Sadio Mane wybuduje za to szpital, umyje łazienkę w meczecie albo zrobi specjalną cieszynkę dla dziadka jednego z niepełnosprawnych fanów. W końcu najważniejsze to być po prostu dobrym człowiekiem.
Sadio Mane to jeden z najlepszych piłkarzy na świecie, ale stosunkowo rzadko bywa na okładkach gazet. W ostatnich tygodniach nieco się to zmieniło, ponieważ wszystko wskazuje na to, że Senegalczyk po sześciu latach odejdzie z Liverpoolu. Ta sprawa szczególnie interesuje Polaków, ponieważ kolejnym klubem 30-latka ma być Bayern Monachium, a to może oznaczać większe szanse Roberta Lewandowskiego na transfer do FC Barcelony.
Ja jeszcze żyję. Renato Sanches, objawienie EURO 2016, odbudował karierę
Historyczny sukces
– 60-70 procent Senegalczyków chce, żebym opuścił Liverpool? Zrobię to, czego chcą. Wkrótce zobaczymy – tak wyglądał ostatni komentarz Mane na temat potencjalnego transferu. Wszystkich powinna zaintrygować przede wszystkim pierwsza część jego wypowiedzi. Piłkarz twierdzi, że zmieni klub, ponieważ chcą tego jego rodacy? To raczej dość niespotykany element procesu decyzyjnego, ale nie w przypadku tego zawodnika.
Gwiazdor The Reds jest bardzo blisko związany z ojczyzną i swoimi rodakami, co udowadnia na każdym kroku. Dlatego tak ważny był dla niego tegoroczny triumf w Pucharze Narodów Afryki, dzięki któremu już na zawsze zapisał się na kartach historii Senegalu. Reprezentacja tego kraju dochodziła wcześniej do finału tego turnieju dwukrotnie, ale za każdym razem przegrywała. Teraz w końcu przyszedł pierwszy moment chwały, a jego głównym architektem był właśnie Sadio Mane. W dodatku to właśnie on wykorzystał decydujący rzut karny w finale, w którym jego zespół pokonał Egipt.
Było to więc piękne zwieńczenie drogi chłopca z podartymi butami, który wymarzył sobie, że podbije piłkarski świat. Marzył o tym, żeby grać w Premier League i święcić triumfy na największych arenach świata, ale to, co najważniejsze osiągnął dopiero na turnieju w Kamerunie. Bohaterem w Senegalu był już wcześniej, ale dopiero tym zapewnił sobie status nieśmiertelnego i obecnie chyba najważniejszego człowieka w kraju. Zdaje się bowiem, że nikt inny nie cieszy się tam obecnie większym szacunkiem niż skromny 30-latek.
Luka Jović. Magnes na kłopoty i magister szans
Bohater bez Ferrari
No właśnie, ale dlaczego status bohatera został mu nadany już wcześniej? Rąbka tajemnicy uchyla sam Sadio Mane. – Dlaczego miałbym chcieć 10 Ferrari, 20 zegarków z diamentami i dwa samoloty? Co by to zrobiło dla świata? Głodowałem, pracowałem w polu, grałem boso i nie chodziłem do szkoły. Dziś mogę pomagać ludziom. Wybudowałem szkoły i stadion, zapewniamy ubrania, buty i żywność dla tych, którzy żyją w skrajnym ubóstwie. Ponadto przekazuję 70 euro miesięcznie osobom w bardzo biednym regionie Senegalu, co przyczynia się do poprawy gospodarki rodzinnej – ujwanił piłkarz w jednym z wywiadów.
To wszystko szczera prawda, ale 30-latek i tak nie wymienił wszystkich swoich zasług dla lokalnej społeczności. A to właśnie one czynią go wielką postacią w całym kraju. Mane jest znany i kochany przez każdego, nawet przez osoby, które nie mają pojęcia o futbolu. W końcu daje im coś, co pomaga przeżyć i podnieść poziom życia. A same strzelone bramki nikomu tego nie dadzą. On doskonale pamięta, jak wyglądało jego życie, zanim został piłkarzem, o czym wspomniał w swojej wypowiedzi. Dlatego teraz stara się zrobić wszystko, aby inni mieli lepiej. Woli to od blichtru, przepychu i wszelakich luksusów, na które przecież spokojnie mógłby sobie pozwolić. W końcu zarabia w Liverpoolu „skromne” 150 tysięcy funtów tygodniowo.
Czymże było więc dla niego wydanie 500 tysięcy funtów na wybudowanie szpitala w swojej rodzinnej wiosce Bambali. Dzięki temu tysiące ludzi z okolicznych miejscowości ma teraz dostęp do opieki zdrowotnej, o której wcześniej mogli tylko pomarzyć. Przy okazji tej inwestycji Mane poważnie zbliżył się z prezydentem Senegalu Mackym Sallem, z którym planuje już kolejne ruchy na rzecz lokalnej społeczności. W trakcie pandemii 30-latek odpowiedział na apel właśnie tego polityka i przekazał na walkę z koronawirusem 41 tysięcy funtów.
Wyświetl ten post na Instagramie
Piękną ideą jest także wspomniane przez Mane przekazywanie 70 euro miesięcznie potrzebującym rodzinom. Niestety w regionie, w którym wychowywał się piłkarz, ogromnym problemem jest w ogóle znalezienie pracy. Nawet jeżeli już się uda, to pensja ledwo wystarcza na utrzymanie jednej osoby, a co dopiero całej rodziny.
Mane nie zapomina także o dzieciach i edukacji, o której bardzo często wspomina. Sam nie miał możliwości zdobywania wiedzy, ponieważ jego rodziny nie było stać na opłacenie szkoły. Był wychowywany przez wujka, ponieważ jego rodzice nie mieli w domu wystarczająco miejsca. Kolejne 270 tysięcy funtów przekazał na budowę szkoły w swojej okolicy, która odmieniła życie wielu młodych Senegalczyków. Dzięki temu będą mieli znacznie łatwiejszy start niż miał ich idol.
Tego typu gesty Sadio Mane można by wymieniać w nieskończoność, a wiadomo już, że piłkarz planuje kolejne inwestycje w Bambali i okolicach. To właśnie tam rozpoczął w minionym tygodniu swój urlop po trudnym, ale bardzo owocnym sezonie w Liverpoolu. Po raz pierwszy też 30-latek udał się tam z trofeum za wygranie Pucharu Narodów Afryki. Witały go oczywiście tłumy, które nigdy nie zapomną mu tego, co dla nich zrobił.
Sadio Mané avec le trophée de la coupe d’Afrique à Bambali pic.twitter.com/PySEWQBzh5
— Boy Pikine🩸🇸🇳⭐️ (@Kalamoulah7) June 14, 2022
Przy okazji Mane spotkał się z przedstawicielami firmy Oryx Energies, która dostarcza paliwa i energię elektryczną do najdalszych zakątków Afryki Subsaharyjskiej. A więc po szkole, szpitalu czy meczecie przyszedł czas na sfinansowanie stacji benzynowych i poprawienie dostępu do prądu. Umowa została sfinalizowana, a piłkarz nie ukrywał swojej radości. – Jestem naprawdę szczęśliwy. Zależy mi na tym, aby jak najwięcej ludzi miało dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej, a teraz do energii. Zaczniemy od stacji benzynowej w mojej wiosce – powiedział 30-latek, cytowany przez senegalskie media. Na tym samym wyjeździe udało mu się także załatwić dodatkowe klimatyzatory i sprzęt medyczny do wspominanego już szpitala.
Vincent Kompany i Burnley. Dlaczego zdecydowano się na taki mariaż?
Proste gesty
Najpiękniejsze w tym wszystkim było jednak coś innego. Wizyta Mane w Bambali nie mogła się przecież odbyć bez rozegrania meczyku z lokalsam. I to na boisku, na którym gwiazdor stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Media społecznościowe obiegły zdjęcia, na których widać jak 30-latek biega za piłką w błocie przy dość licznej widowni. I właśnie w takich małych i prostych gestach Senegalczyk się specjalizuje.
Match de Gala organisé par Sadio Mané à Bambali. Quel homme humble❤️✅#IFAN🎭❤️ pic.twitter.com/KHsqQUl09B
— Ibra Fall Absa Ndiaye ✪ (@IbraAbsa1) June 14, 2022
W mediach społecznościowych regularnie pojawiają się nowe nagrania, które pokazują prawdziwą twarz Mane. Mogliśmy już zobaczyć, jak po jednym z meczów Liverpoolu sprzątał łazienkę w liverpoolskim meczecie albo jak dźwigał zgrzewki z wody na zgrupowaniu reprezentacji. Wszyscy pamiętają przede wszystkim jeden filmik, gdzie widać jak piłkarz, siedząc już na ławce rezerwowych w meczu o Superpuchar Europy, wyciąga zza pleców swoją koszulkę i daje ją chłopcu od podawania piłek. Oczywiście nie zabrakło też śnieżnobiałego uśmiechu na twarzy i szybkiego przytulenia.
What a gesture by Sadio Mane 😍
He made this young ballboy happy for life! ❤pic.twitter.com/mNxGeSIOIF
— GOAL (@goal) August 18, 2019
Z kolei kibicom Liverpoolu na zawsze zapadnie w pamięci scena z niepełnosprawnym chłopakiem, który poprosił Mane o wykonanie specjalnej cieszynki dla jego zmarłego dziadka. Idol dostał precyzyjne instrukcje, co dokładnie ma zrobić i oczywiście to zrobił, tuż po strzeleniu gola Crystal Palace. Wszystko, o czym tu mówimy, pokazuje, jaki jest naprawdę Senegalczyk, który ma status gwiazdy, ale chodzi na co dzień ze zbitą szybką w telefonie.
Oczywiście fanów niezwykle ciekawi także życie prywatne Sadio Mane, choć nie wiadomo o nim zbyt wiele. Senegalczyk został ostatnio zapytany chociażby o swoje relacje z kobietami i jego odpowiedź była dokładnie taka, jakiej można się było spodziewać. – Wiele dziewczyn pytało mnie, dlaczego nie jestem żonaty, ale tylko traciły swój czas. Kobieta, z którą się ożenię, nie będzie korzystała z social mediów. Chcę poślubić kobietę, która będzie szanowała Boga i dobrze się modliła. Każdy ma swój sposób na wybór miłości – skwitował 30-latek.
Taki właśnie jest to człowiek i żaden sukces ani przelew nie będzie w stanie tego zmienić. Podobnie, jak nic nie odbierze mu statusu wielkiego bohatera Senegalu. Bez względu na to, gdzie będzie grał, nikt mu nie zapomni tego, co już zrobił dla zwykłych ludzi. A wszystko wskazuje na to, że będzie grał w Bayernie Monachium. W środę Mane pojawił się bowiem przy Saebener Strasse na testach medycznych. Oczywiście w tradycyjnym stroju, z najbliższymi sobie osobami i przede wszystkim z uśmiechem na twarzy.
Czytaj więcej o zagranicznej piłce:
- Od złotej generacji do remisu z Gibraltarem. Dlaczego upadł bułgarski futbol?
- Pokłócił się z futbolem, więc będzie grał w Fortnite’a
- Złote dziecko niemieckiego futbolu wraca do kraju
Fot. Newspix