Reklama

Najpierw Brazylia, potem USA. Kolejne wyzwania przed kadrą Grbicia

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

21 czerwca 2022, 18:18 • 7 min czytania 0 komentarzy

W Kanadzie szansę od Nikoli Grbicia otrzymali siatkarze, którzy dopiero stawiali pierwsze kroki w reprezentacyjnej siatkówce. Drugi turniej Ligi Narodów przyniesie już jednak powrót weteranów i faworytów do wyjazdu na mistrzostwa świata. Bartosz Kurek i spółka będą musieli – w meczach przeciwko Brazylii czy USA – udowodnić, że ich pozycja nie powinna być zagrożona.

Najpierw Brazylia, potem USA. Kolejne wyzwania przed kadrą Grbicia

Karol Butryn, Jan Firlej czy Mateusz Poręba – wszyscy ci zawodnicy wycisnęli ze swojej pierwszej przygody w Lidze Narodów niemal maksimum. Bo czy dało się zapracować na zaufanie Grbicia w lepszy sposób, niż pokonując w czterech setach mistrzów olimpijskich? I to na dodatek mistrzów olimpijskich, którzy posłali na boisko “pierwszy garnitur”!

Co prawda biało-czerwoni nie uniknęli w Ottawie porażki, bo akurat Włochów pokonać im się nie udało, ale biorąc też pod uwagę łatwe zwycięstwa z Argentyną oraz Bułgarią, trudno nie wystawić naszej kadrze wysokiej oceny za dotychczasowe spotkania w tym sezonie.

Wspomniani wyżej zawodnicy – a także m.in. Maciej Muzaj czy Rafał Szymura – którzy w najbliższych dniach grać nie będą, mogli zatem udać się na treningi do Spały (nie, jeszcze nie czas na wakacje) z poczuciem wykonanego zadania. Choć na przykład Butryn, bohater meczu z Francją, zachowywał pokorę. – Ja chciałbym zagrać jeszcze jakiś mecz w reprezentacji – mówił w rozmowie ze Sport.pl

To, czy będzie miał do tego okazję, zobaczymy wkrótce. Nikola Grbić nie zdradził bowiem, czy będzie konsekwentnie stawiał na rotacje, czy jednak w Gdańsku (tam odbędzie się trzeci turniej Ligi Narodów), a potem w fazie pucharowej, postawi głównie na najbardziej doświadczonych siatkarzy.

Reklama

Tamci też byli mocni, ale ci są wyjątkowi

Patrząc na terminarz Ligi Narodów – reprezentantom Polski najłatwiej będzie grać w Ergo Arenie (5-10 lipca). Wtedy po naszej stronie znajdzie się – jakże istotna w siatkówce – przewaga własnego parkietu, ale i rywale nie będą z najwyższej półki. Nawet kiedy Słowenia napsuła nam w ostatnich latach sporo krwi, to już Chiny, Holandia czy nawet Iran są zespołami o nieco mniejszej “sile rażenia”.

Zanim jednak podopieczni Grbicia zameldują się w Gdańsku, muszą zrobić swoje na bułgarskiej ziemi. Już jutro zagrają z Brazylią – reprezentacją niezmiennie kojarzoną jako siatkarska potęga. Ta sama Brazylia niedawno jednak… przegrała w trzech setach z Chinami. Wcześniej natomiast uległa USA i po czterech spotkaniach Ligi Narodów ma bilans 2-2.

Tak się jednak składa, że w paru ostatnich latach reprezentacji Polski z ekipą Renana Dal Zotto nie grało się najlepiej. Liga Narodów w 2021 roku? Przyniosła nam dwie porażki. Puchar Świata w 2019 roku? Rywale ograli nas w tie-breaku. Memoriał Huberta Wagnera w tym samym sezonie? Również skończył się porażką z Canarinhos.

Co prawda w poszukiwaniu ostatniego zwycięstwa Polski nad Brazylią też nie trzeba się specjalnie daleko cofać, bo w 2019 roku ekipa prowadzona wówczas przez Vitala Heynena potrafiła ją też ograć. W każdym razie – mimo pozorom – wciąż mówimy o drużynie, która jest dla naszej kadry dość niewygodna. Po prostu nie dominuje już na świecie tak, jak miało to miejsce w przeszłości.

Skąd taki stan rzeczy? Ciekawą teorię ma Ireneusz Kłos, 337-krotny reprezentant Polski: – Wydaje mi się, że Brazylijczycy popełnili błąd, bo za późno przeszli wymianę pokoleniową, dokonali zmian w swoim zespole. Do tej pory grali głównie żelazną siódemką, ósemką. A młodsi nie byli dopuszczani do pierwszego składu, trudno było im się przedrzeć. I teraz trochę widać tego konsekwencję. Nie mają tego co my, że mogą wystawić dwie równorzędne szóstki i wygrywać. Teoretycznie jesteśmy w lepszej sytuacji niż Brazylia, ale wszystko zweryfikuje boisko.

Reklama

W Bułgarii polscy siatkarze zmierzą się również ze Stanami Zjednoczonymi, które jak na razie w Lidze Narodów nie doznały porażki. I to mimo grania w nieco odmłodzonym składzie, bez Erika Shoji czy Toreya DeFalco (obaj występują w PlusLidze). Teraz ci siatkarze wrócą do drużyny, a więc ekipa USA może być jeszcze mocniejsza. W najbliższych dniach Polacy zmierzą się też z Kanadą oraz Australią.

Ireneusz Kłos: – Amerykanie są na fali, na pewno będzie ich bardzo trudno pokonać. Obserwuję jednak też mecz Kanadyjczyków z Australią i muszę powiedzieć, że  grają dobrą siatkówkę. Do tej pory z nimi wygrywaliśmy, ale to nie były łatwe spotkania. Wydaje mi się, że turniej w Sofii będzie szczególnie mocno obserwować – bo potem w Polsce raczej nie staniemy już przed takimi wyzwaniami. Przed własną publicznością będzie nam zapewne najłatwiej. A mecze z Brazylią oraz USA mogą sporo powiedzieć.

Debiut w roli jedynki

Jeszcze w Ottawie za wystawianie w polskiej ekipie odpowiedzialni byli Jan Firlej oraz Łukasz Kozub. W najbliższych dniach zastąpią ich natomiast Marcin Janusz oraz Grzegorz Łomacz. Pierwszy jest murowanym faworytem do przejęcia roli jedynki w kadrze. Drugi natomiast liczy na wyjazd na MŚ w roli jokera.

Tak naprawdę nie ma rzeczy, w przypadku Janusza, do której można byłoby się przyczepić. 28-latek miał fenomenalny sezon – zwieńczony potrójną koroną oraz indywidualnym wyróżnieniem dla najlepszego siatkarza PlusLigi.  Grzegorz Wagner, z którym rozmawialiśmy na temat tego zawodnika, mówił nam, że w wielu elementach już jest lepszy od swojego poprzednika. – Fabian Drzyzga bardzo dobrze gra przy sobie i na „pajpie”, ale ma do poprawy lewe skrzydło. A trzeba wiedzieć, że przez nie idzie 50, 55 procent wystaw. Więc tu na pewno jest przewaga Janusza. Myślę, że też lepiej radzi sobie w grze w obronie, a także bloku.

SPONSOREM POLSKIEJ SIATKÓWKI JEST PKN ORLEN

Oczywiście – miniony sezon klubowy mówi sam za siebie. Marcin zasłużył na bycie podstawowym rozgrywającym polskiej kadry. Ma niezaprzeczalne umiejętności. Sęk tylko w tym, jak szybko odnajdzie się w nowej roli. Bo gra w reprezentacji łączy się z większą presją, większymi oczekiwaniami.

Przekonał się o tym choćby Kamil Semeniuk, który był jednym z lepszych siatkarzy świata w sezonie 2020/2021 (2021/2022 zresztą też), ale nie zrobił wielkiego wrażenia na igrzyskach olimpijskich, nie przekonał do siebie w stu procentach Vitala Heynena. Zobaczymy, czy Janusz też będzie potrzebował trochę czasu, aby grać pierwsze skrzypce z orzełkiem na piersi (choć co prawda w Lidze Narodów występował już epizodycznie w 2019 roku).

Ireneusz Kłos: – Janusz? Wydaje mi się, że Grbić będzie darzył go sporym zaufaniem. Tym bardziej, że miał kapitalny sezon klubowy. I w lidze, i w Lidze Mistrzów to on był jednym z najważniejszych graczy ZAKSY.

Kłopot bogactwa już nie na przyjęciu

Nie ma drugiego trenera siatkówki, który ma podobne problemy co Serb. Polskich siatkarzy grających na wysokim poziomie i zasługujących na szansę do występów w kadrze jest po prostu multum. Grbicia “męczy” kłopot bogactwa, którego nie doświadczyłby w żadnej innej reprezentacji.

Jeszcze niedawno jednak za najmocniej obsadzoną pozycję w naszym zespole uważano przyjęcie. A teraz… to nie do końca prawda. Wiele zmieniło bowiem odejście na kadrową emeryturę Michała Kubiaka, a także kontuzje – Wilfredo Leon może nawet nie zdążyć na mistrzostwa świata, a z urazem zmaga się też Bartosz Bednorz. W tej sytuacji sprawa staje się bardziej przejrzysta.

Możemy być niemal pewni, że o miejsce w pierwszej szóstce – w kontekście Ligi Narodów, ale też mistrzostw globu w przypadku braku powrotu Leona – będą bić się Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka oraz Tomasz Fornal. Ta trójka nie wydaje się zagrożona. Pozostaje zatem wyłącznie pytanie, kto załapie się do składu jako czwarty przyjmujący.

Większą zagwozdkę Nikola Grbić będzie miał natomiast w przypadku ataku. Bartosz Kurek, Łukasz Kaczmarek, Karol Butryn, Maciej Muzaj – z tej czwórki dwójka zostanie prędzej czy później skreślona.

Karol Butryn

Według Ireneusza Kłosa znakomita postawa pozostałych atakujących sprawiła, że… na baczności musi mieć się nawet Kurek: – Kaczmarek zdecydowanie będzie walczył o miejsce w dwunastce, bo Grbić widział, jak kapitalnie grał Butryn. Ale nawet Bartek, jeśli ma grać w pierwszej szóstce, to musi się wykazać. Grbić nie patrzy na nazwiska. To nie tak, że Bartosz Kurek to Bartosz Kurek i zawsze będzie grał. Na pewno startuje z pozycji pierwszego atakującego, ale jeśli się zaprezentuje słabo, to nie jestem pewien, czy Grbić wciąż będzie na niego stawiał i liczył, że prędzej czy później odpali. Koniec końców tylko się cieszyć, że mamy takie kłopoty bogactwa, zresztą również na innych pozycjach. Walka o miejsce w składzie na mistrzostwa świata będzie do ostatniej chwili.

Kto przejmie pałeczkę lidera?

Tak naprawdę o kadrze Serba wciąż nie wiemy za dużo. Nie wiemy, którzy atakujący załapią się na mistrzostwa świata. Nie wiemy, czy Serb będzie mógł liczyć na Wilfredo Leona. Nie możemy być pewni, czy Kamilowi Semeniukowi uda się przekuć fantastyczną grę w ZAKSIE na bycie czołową strzelbą polskiej kadry.

Orlen baner

Kto wejdzie w rolę lidera reprezentacji? Czy 34-letni Kurek faktycznie zostanie twarzą nowej, odmienionej grupy Nikoli Grbicia? Może zmiany – w porównaniu do czasów Heynena – w ogóle okażą się kosmetyczne i obok Kurka na MŚ najwięcej punktów będzie zdobywał Leon? A może Serb postawi na sprawdzoną formułę, czyli… siatkarzy ZAKSY? Bo to oni wygrywali w ostatnich sezonach najwięcej.

Nawet kiedy Liga Narodów to wciąż impreza drugorzędna, częściowe odpowiedzi na wyżej wymienione pytania powinniśmy poznać już w najbliższych dniach. Na pierwszy ogień polscy kibice obejrzą mecz z odwiecznym rywalem Biało-Czerwonych, czyli Brazylią. Początek spotkania w środę o godzinie 16:00.

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
2
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Inne sporty

Polecane

Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi

Jakub Radomski
10
Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi
Polecane

Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Kacper Marciniak
0
Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Komentarze

0 komentarzy

Loading...