Reklama

Puchary coraz bliżej. Jak wzmacniają się polskie kluby?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

21 czerwca 2022, 13:27 • 5 min czytania 26 komentarzy

Przed każdym cyklem eliminacji do europejskich pucharów można się martwić, czy polskie kluby zaraz się nie rozprzedadzą i czy jednocześnie odpowiednio wzmocnią, bo wiadomo, że skład, który dał dobre miejsce w lidze, niekoniecznie musi w całości sprawdzić się dalej. Do pierwszych spotkań nie zostało już wcale dużo czasu, pierwszy mecz (Lecha z Karabachem), zobaczymy piątego lipca. Jak więc wygląda sytuacja naszej eksportowej czwórki?

Puchary coraz bliżej. Jak wzmacniają się polskie kluby?

LECH POZNAŃ

Dawid Dobrasz z Głosu Wielkopolski potwierdził dziś, że do Lecha trafi Afonso Sousa, tak wyczekiwany przez kibiców z Poznania. Zawodnik w tym tygodniu ma pojawić się na testach medycznych, z kolei portugalscy dziennikarze uzupełniają, że Lech podpisuje go na trzy lata.

Może jego liczby nie powalają – trzy gole i dwie asysty przez cały sezon – natomiast trzeba brać pod uwagę to, że grał w słabym Belenenses (ostatnie miejsce w lidze). On sam pokazywał się jednak z dobrej strony i wśród kibiców Porto (które ma połowę praw do jego karty zawodniczej) da się wyczuć niezrozumienie, że klub się nim nie zainteresował.

Sousa ma się okazać nową, lepszą wersją Tiby. Heatmapa z poprzedniego sezonu pokazuje, że Portugalczyk z powodzeniem może grać właśnie jako ósemka:

Reklama

Ale i ustawienie go wyżej nie będzie problemem, toteż Lech może zyskać spore pole manewru w środku pola.

Kolejorz ponadto ściągnął Artura Rudko, który ma wzmocnić obsadę bramki po planowym odejściu van der Harta. 30-letni Ukrainiec grał ostatnio na Cyprze, w Pafos FC. Sezon 21/22 skończył z 30 meczami i dwunastoma czystymi kontami.

To oczywiście nie koniec – Lech przed pucharami walczy jeszcze o Kownackiego i Kądziora. Pierwszy pojechał na przedsezonowe zgrupowanie z Fortuną, niemniej kluby cały czas negocjują. Lech chce Kownackiego albo wykupić, albo wypożyczyć z opcją wykupu. Parę problemów po drodze jednak trzeba rozwiązać – Fortuna swoje chce zarobić, Kownacki pokazał się na tyle dobrze, że ma inne oferty, ponadto musiałby mocno zejść z pensji.

Wydawało się, że prościej będzie ściągnąć Kądziora, ale czy rzeczywiście? Sebastian Staszewski z Interii pisał, że Piast chce za swojego piłkarza przeszło milion euro, a jeśli polski klub ma wydać tyle za trzydziestolatka, dostaje białej gorączki. Ponadto Piast nie ma jeszcze zastępcy za swojego najlepszego zawodnika i dziś niespecjalnie uśmiechu mu się oddawać kluczową postać.

Natomiast to dość jasne – obecność Kownackiego i Kądziora byłaby cholernie istotna, żeby przejść Karabach.

RAKÓW CZĘSTOCHOWA

Raków najpóźniej wchodzi do gry w Europie, bo 21 lipca, ale nie śpi na rynku transferowym. Ściągnął już Stratosa Svarnasa z AEK-u, 24-letniego środkowego obrońcę, który w zeszłym sezonie rozegrał 14 spotkań dla Greków. No i Fabiana Piaseckiego, który wpisuje się w politykę napastników Marka Papszuna – wysoki i silny. Kto wie, może tym razem też skuteczny, bo Piasecki w Stali swoje strzelił, choć w Śląsku się nie odnalazł.

Reklama

Mówił dla Wrocławskich Faktów: – Poczułem się w sumie tak, jak często się w Śląsku czułem. Znowu miałem nos złamany, trochę mnie to zabolało, ale co ja mogę powiedzieć? To była decyzja trenera. Była we mnie piłkarska złość, wkurwienie, że wraca zawodnik, który był podstawowym zawodnikiem, a ja z marszu jestem posadzony na trybuny. Trener też to później wyjaśnił na konferencji, że byłem myślami poza Śląskiem. Jeden trening w tygodniu, gdzie mieliśmy gierkę, wyglądałem słabo. To to trzeba przyznać. Ale jeśli trener uznał, że nie byłem na 100% ze Śląskiem, to była to jego decyzja. Jedyne co, to mogłem robić swoje.

Oby udało mu się godnie zastąpić Jakuba Araka. Ten zasilił szeregi GKS-u Katowice.

POGOŃ SZCZECIN

Do dużej zmiany oczywiście doszło, bo zmienił się trener – Kosta Runjaić przeprowadził się do Warszawy, zaś zespół objął Gustafsson. Na Pogoń w europejskich pucharach czeka KR Reykjavík.

Poprzednia europejska przygoda, jak i cały sezon, pokazały że Portowcom potrzebny jest skuteczny napastnik. Parzyszek okazał się niewypałem, z kolei Zahović strzelił jedenaście bramek.

Jarosław Mroczek, prezes Pogoni, bronił Słoweńca na naszych łamach, ale mówił też: – Musielibyśmy wejść w bardzo głęboką dyskusję, bo jak spojrzeć na statystyki Luki Zahovicia, czyli liczbę rozegranych minut i liczbę bramek – jedenaście, żadnej z karnego – to twierdzenie, że nie mieliśmy napastnika, jest moim zdaniem nieprawdziwe. To, że zapadały takie decyzje co do składu, a nie inne – proszę pytać trenera. Jednocześnie nie znaczy to, że nie rozumiemy faktu, iż ta pozycja jest bardzo ważna i wzmocnienie jej może uprawdopodobnić sukces. Analizujemy wielu zawodników, jeśli znajdziemy takiego, który naszym zdaniem wpisze się w tą drużynę i podniesie jej jakość, to pewnie dojdzie do transferu. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Na razie jednak trudno mówić o konkretach, bo nawet w przestrzeni medialnej nie pojawiały się specjalnie nazwiska, który mogłyby elektryzować szczecińską publiczność. Piotr Koźmiński pisał o Neto Borgesie, jednak po pierwsze to obrońca, po drugie trudno się specjalnie ekscytować 25-letnim obrońcą z Tondeli. Czekamy więc na napastnika, bo ktoś skuteczny plus porządny piłkarsko Zahović, zapowiadałoby się naprawdę dobrze.

A dla uzupełnienia: zespół opuścili Bursztyn, Matynia, Łasicki i Parzyszek.

LECHIA GDAŃSK

Cisza. Lechię wzmocnił tylko Dominik Piła z Chrobrego, ale ten transfer klepnięto już zimą. Poza tym – wiele się nie dzieje. Mówiło się, że do Gdańska może się przeprowadzić Jesus Imaz, ale ten według najnowszych informacji ma jednak zostać w Białymstoku. Z perspektywy Lechii – szkoda, był to potencjał na hit okienka.

A dalej: chodziły głosy o Poletanoviciu, ale ten trafił do Zagłębia Lubin. Wspominano o Roberto Alvesu, jednak zawodnik z konkretnymi liczbami na zapleczu szwajcarskiej Ekstraklasy (12 goli plus 12 asyst) idzie do Radomiaka. Wiadomo, trudno oceniać, jak Lechia zmotywowana była na poszczególne ruchy, natomiast skuteczność nie jest imponująca.

Co może przeszkadzać klubowi, to nadchodząca zmiana właścicielska. W takim wypadku blokowane są ruchy wychodzące (a tutaj gorącym nazwiskiem jest Zwoliński), nie ma też większej motywacji do wydawania pieniędzy (choć tej w Lechii i tak od dawna brakowało). Tyle że czas płynie, a zespół przed Europą trzeba zdecydowanie wzmocnić.

Palącym problemem jest choćby obsada prawego obrońcy, gdzie jest tylko David Stec, ale sezon kończył tam przesunięty Ceesay. Logika podpowiadała, że można się zainteresować naprawdę przyzwoitym Grzybkiem, który spadł z Bruk-Betem z ligi, jednak nic się wydarzyło (trafia do Radomiaka). Natomiast wzmacniać trzeba się dalej – na środku obrony czy na skrzydle.

Może jeszcze Akademiję da się przejść starym składem, niemniej ewentualnie dalej – z Rapidem – będzie już bardzo trudno. Nie bijemy jeszcze na alarm, ale dobrze by było, gdyby Lechia jednak wybudziła się z letniego snu. Nie chcemy bowiem żartować, że największym wzmocnieniem jest odejście Tomasza Makowskiego.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

26 komentarzy

Loading...