Reklama

Najlepsze momenty Garetha Bale’a w Realu Madryt

redakcja

Autor:redakcja

02 czerwca 2022, 19:28 • 6 min czytania 11 komentarzy

Po dziewięciu latach, z przerwą na roczne wypożyczenie do Tottenhamu, kończy się przygoda Garetha Bale’a w Realu Madryt. Przygoda ciężka do zdefiniowania, bo pełna piłkarskich sukcesów, ale też spadków formy, kontuzji i przede wszystkim kontrowersji wokół samego piłkarza.

Najlepsze momenty Garetha Bale’a w Realu Madryt

Walijczyk oficjalnie ogłosił, że kończy swoją przygodę z madryckim klubem i jeszcze nie zdecydował, co dalej zrobi ze swoją karierą. Wypada więc przypomnieć sobie jego najlepsze momenty w barwach Realu. Oczywiście jego pobyt w Hiszpanii to idealny temat na rozprawkę, bo znajdą się zarówno kibice chcący go bronić, jak i ci, którzy skupią się na negatywnych konsekwencjach jego transferu. Przypomnijmy: na Santiago Bernabeu zameldował się za rekordową wówczas kwotę 101 milionów euro.

Oczywiście nie zapominamy o wszystkich jego wybrykach i zachowaniach, które mogły denerwować każdego sympatyka Realu. Znajdą się osoby, które jego pobyt w Madrycie będą kojarzyć głównie z wiecznie powtarzającymi się urazami mięśniowymi czy deprecjonowaniem klubu na rzecz reprezentacji Walii.

Bale ma przecież swoje za uszami, bo o ile nie odpowiada bezpośrednio za swój organizm, który wielokrotnie odmawiał mu posłuszeństwa, tak sam zapracował sobie na swój wizerunek. Przypomnijmy choćby słynny transparent, który piłkarz trzymał po awansie swojej reprezentacji na Euro 2020 – „Walia, golf, Madryt. W takiej kolejności”. W ostatnich latach jego przyjazdy na reprezentacje wzbudzały sporo emocji, bo nader często zdarzały się sytuacje, gdy Bale’owi dokuczał uraz, nie grał dla klubu, jechał na kadrę, stawał się jej bohaterem, a do Madrytu wracał już z kolejną kontuzją. Kibice Realu nie mogli być zadowoleni z takich splotów wydarzeń.

A Walijczyk pozostawał niepokorny i nic sobie z tego nie robił. Doszło do sytuacji, gdy w 2020 roku, siedząc na ławce rezerwowych i wiedząc, że już nie wejdzie na boisko, Bale założył sobie swoją maseczkę na oczy i udawał, że śpi. Wszystko miało miejsce w trakcie meczu ligowego z Deportivo Alaves. Dokładając do tego chociażby nienauczenie się języka hiszpańskiego mimo niemal dekady spędzonej na Półwyspie Iberyjskim, wizerunek Bale’a stawał się coraz gorszy.

Reklama

To więc odpowiedni moment, by wrócić do tych dobrych wspomnień. W kolejności chronologicznej przypominamy kilka jego najważniejszych momentów w koszulce Realu. Mówimy przecież o facecie, który zdobył w Madrycie aż dziewiętnaście trofeów.

27 listopada 2013 – rzut wolny z Galatasaray

Walijczyk przychodził do Realu jako spec od rzutów wolnych, który w Tottenhamie miał w tym względzie pełne pole do popisu. W Madrycie trafił rzecz jasna do drużyny Cristiano Ronaldo, a jako że w tamtych czasach Portugalczyk był jednym z najlepiej wykonujących te stałe fragmenty gry na świecie, to Bale musiał grzecznie czekać na swoją kolej.

Gdy jednak przychodziła, nie zwykł marnować okazji. Spotkanie fazy grupowej z Galatasaray było dość niecodzienne, bo, po pierwsze, z powodu kontuzji nie zagrał w nim Ronaldo, a po drugie – już w 26. minucie bezpośrednią czerwoną kartkę otrzymał Sergio Ramos. Wykluczenie Hiszpana z gry nie było jakimś bardzo rzadkim zjawiskiem, ale już brak największych gwiazd w obronie i ataku owszem. Poniekąd odpowiedzialność na swoje barki musiał więc wziąć Bale, który jeszcze w pierwszej połowie popisał się kapitalnym strzałem z rzutu wolnego, wyprowadzając Real na prowadzenie. Turcy szybko odpowiedzieli bramką wyrównującą, ale Królewscy ostatecznie wygrali 4:1 i zaklepali sobie awans do fazy pucharowej tamtych rozgrywek.

16 kwietnia 2014 – rajd w finale Pucharu Króla

Gdy Marc Bartra strzelał bramkę w tamtym El Clasico, nie mógł przypuszczać, że dwadzieścia minut później jego kariera zostanie na zawsze naznaczona rajdem Garetha Bale’a. Walijczyk wypuścił sobie piłkę, by zmierzyć się z Hiszpanem w pojedynku szybkościowym, a były to czasy, w którym piłkarz Realu był w absolutnej czołówce najszybszych zawodników na świecie. Bartra próbował mu się przeciwstawić, powalczył ciałem, wypychając go poza boisko, ale Bale wyprzedził go, mimo że w pewnym momencie biegł dwa metry za linią boczną. Mało tego, zdołał złapać kontrolę nad futbolówką i po rajdzie przez pół boiska pokonać Jose Manuela Pinto.

Reklama

Dla Bale’a było to pierwsze z wielu trofeów w barwach Realu Madryt. Nie można powiedzieć, by sam je wywalczył, ale spotkanie to zawsze będzie kojarzone z jego bramką, a że padła ona na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem i decydowała o zwycięstwie Królewskich, to Walijczyk może sobie przypisywać za nie spore zasługi.

24 maja 2014 – pierwsza Liga Mistrzów

Dość zamienne, że wybierając najlepsze momenty Bale’a w barwach Realu, aż trzy z nich zamykają się w jego pierwszym sezonie na Santiago Bernabeu. Idealnie wpisuje się to w ogólną opinię, że w Hiszpanii gasł on z każdym kolejnym rokiem.

Początek miał jednak fantastyczny. O ile zwycięstwo w Pucharze Króla będzie słusznie kojarzyło się głównie z jego bramką, tak oczywiście wygrana Liga Mistrzów miesiąc później przypomina gola Sergio Ramosa, który w doliczonym czasie gry doprowadził do dogrywki z Atletico. Nie możemy jednak zapominać, że obrońca Realu jedynie wyrównał stan meczu, a przecież Real wygrał go aż 4:1. Gola na wagę zwycięstwa na dziesięć minut przed gwizdkiem, który mógł oznaczać konkurs jedenastek, strzelił właśnie Bale.

Nie przeprowadził on całej akcji, a bardzo dużo zasług za tego gola przypada Angelowi di Marii, który przedryblował przeciwników, wszedł w pole karne i oddał groźny strzał. Dobitkę po obronie Thibaut Courtoisa wbił jednak do bramki Bale, i mimo że gol ten wygląda może dość zwyczajnie, to Walijczyk naprawdę nie był wtedy w idealnej sytuacji, a waga tego trafienia pozostaje przecież nieoceniona.

20 grudnia 2015 – cztery gole z Rayo Vallecano

Bale, podobnie jak Real Madryt, uwielbiał wielką scenę. To stąd wzięły się wszystkie jego gole w finałach Ligi Mistrzów i wszystkie triumfy klubu w tych rozgrywkach. Walijczyk wygrywał też oczywiście trzykrotnie ligę hiszpańską, ale występy w niej rzadko były aż tak okazałe i godne opisywania.

Do takich należy jednak występ przeciwko Rayo w sezonie 2015/16, gdy Real wygrał aż 10:2, mimo że, co ciekawe, do przerwy przegrywał 1:2. Bale’owi udało się zostać tamtego wieczoru najlepszym strzelcem zespołu – trafił do siatki czterokrotnie, a do tego zanotował też asystę. Wszystkie jego bramki przypadły na drugą część gry, a strzelał je głową, a także lewą oraz prawą nogą. Możemy więc mówić o perfekcyjnym hat-tricku w jego wykonaniu.

26 maja 2018 – przewrotka w finale Ligi Mistrzów

Przechodzimy do schyłkowego okresu Bale’a w Madrycie i zarazem najlepszego momentu w trakcie jego ostatnich kilku lat na Santiago Bernabeu. O jego słabnącej pozycji w klubie niech świadczy fakt, że tym razem wchodził on na boisku z ławki rezerwowych. Do napisania historii potrzebował jednak zaledwie dwóch minut. Właśnie po takim czasie spędzonym na murawie wykonał spektakularną przewrotkę, po której Loris Karius nie miał nic do powiedzenia. Mimo że niemiecki bramkarz zawalił dwa gole w tamtym finale, przy tym mógł wznieść się nawet na swoje wyżyny, a i tak wyjmowałby piłkę z siatki. Bale po raz kolejny strzelił więc bramkę w finale, która bezpośrednio wyprowadzała Real na prowadzenie.

Tym razem jednak finał pozostanie zapamiętany głównie jako jego świetny występ, którego nikt nie zdołał przyćmić. Poprawił on wynik meczu strzałem z dystansu, któremu znacznie pomógł bramkarz Liverpoolu, ale ostatecznie zapamiętamy fakt, że Królewscy sięgnęli po swoją trzecią z rzędu Ligę Mistrzów, wygrywając finał 3:1 po dwóch bramkach Bale’a.

Czas spędzony przez Walijczyka w Madrycie nie może więc podlegać jednoznacznej ocenie, a sam Bale tyle razy, ile stawał się bohaterem, grał też na nosie wszystkim kibicom klubu i wzbudzał do siebie niechęć. Jego wizerunek w oczach fanów popadał więc ze skrajności w skrajność, a ostatecznie wydaje się, że tak samo jak nie zasłużył na swój pomnik przed stadionem, tak też nie należy całkowicie deprecjonować jego zasług dla Realu.

Czytaj więcej:

Fot. Newspix

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Hiszpania

Komentarze

11 komentarzy

Loading...