Reklama

Odważny, dzielny, po prostu Chrobry. Jest o krok od Ekstaklasy

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

26 maja 2022, 23:12 • 4 min czytania 83 komentarzy

Chrobry Głogów pokonał faworyzowaną Arkę Gdynia i awansował do finału baraży o Ekstraklasę. Pomarańczowi wygrali 2:0 po golu i asyście Dominika Piły. W decydującym o awansie do elity spotkaniu ekipa Ivana Djurdjevicia zmierzy się z Koroną Kielce.

Odważny, dzielny, po prostu Chrobry. Jest o krok od Ekstaklasy

Gdy Chrobry Głogów ogłaszał rozstanie z trenerem Ivanem Djurdjeviciem na początku maja, już na wstępie komunikatu napisał, że Chrobry znaczy odważny. Klub zamierzał odważniej walczyć o wyższe cele, wyższe niż I liga. Pewnie niewielu spodziewało się, że zadanie uda się jeszcze zrealizować pod wodzą aktualnego szkoleniowca. Tym bardziej, że mieliśmy żywy przykład z Ekstraklasy jak ogłoszenie rozstania z trenerem może namieszać przy ambitnych planach. W Głogowie na początku również ten scenariusz się sprawdzał. Niemniej jednak nie należy zapominać, że Chrobry oznacza również dzielny.

Arka Gdynia – Chrobry Głogów: półfinał baraży o Ekstraklasę

Ekipa Djurdjevicia choć skazywana na pożarcie w starciu z Arką dzielnie stawiała jej opór. Zadanie nie należało do łatwych. Od początku grudnia gdynianie stracili punkty tylko w czterech meczach ligowych. Drużyna Ryszarda Tarasiewicza stała się maszynką do wygrywania, zwyciężając 11 razy w ostatnim półroczu. To właśnie z tego powodu do końca biła się o bezpośredni awans do Ekstraklasy. Trzy bolesne wpadki w końcówce sezonu zasadniczego z Resovią (1:4), Miedzią Legnica (0:2) i Podbeskidziem Bielsko-Biała (1:1) sprawiły, że Arka rywalizację przegrała, plasując się punkt za Widzewem.

Nie zmieniało to faktu, że gdynianie nadal pozostawali murowanym faworytem barażu z Chrobrym. Do półfinału przestępowali bez Karola Czubaka i Djibrila Diawa. Tego pierwszego zastąpił Mateusz Kuzimski. Były piłkarz m.in. Warty Poznań wyglądał jednak tak, jakby po raz pierwszy wybiegł na boisko. Łapano go na spalonym, często miał problemy z przyjęciem piłki, nie mówiąc nawet o utrzymaniu się przy niej. Stoperzy spisali się chyba jeszcze gorzej.

Błędy Kuzimskiego nie kosztowały Arkę tak dużo. Wciąż ciężar zdobywania bramek mogli wziąć na siebie Hubert Adamczyk, Christian Aleman Mateusz Żebrowski czy Olaf Kobacki. Jednak wpadek w defensywie nie da się tak łatwo zatuszować, co skrzętnie wykorzystał Chrobry. Duet Gordan Bunoza – Martin Dobrotka liczy sobie łącznie 71 lat, panowie poruszali się tak, jakby właśnie tyle mieli wiosen za sobą, ale osobno, a swoim zachowaniem zdradzali pierwsze oznaki problemów z pamięcią. Ciężko inaczej wytłumaczyć to, jak nieatakowani przez nikogo mogli zderzyć się ze sobą, próbując wybić lecącą dobre kilka sekund piłkę. Żaden w nią nie trafił. Mateusz Bochnak skorzystał z prezentu, zagrywając na pustą bramkę do Dominika Piły. 20-latek zamienił podanie na gola, pogrążając swojego przyszłego rywala zza miedzy. W kolejnym sezonie ten utalentowany młodzieżowiec będzie występował w Lechii Gdańsk.

Reklama

Rozstań czas?

Bramka do szatni sprawiła, że po przerwie Arka rzuciła wszystkie siły do ataku. Kwestią czasu pozostawało to, kiedy głogowianie wyprowadzą groźną kontrę i kolejny, zapewne nokautujący cios. Drugą okazję miał Piła, ale w akcji z 60. minuty górą był Kacper Krzepisz. Golkiper szans nie miał chwilę później, gdy po kolejnej stracie Arki w defensywie Michał Marcjanik zupełnie zapomniał, co obrońca powinien robić w polu karnym, jeśli znajduje się w nim również rywal. Bezpańska piłka odbita od Piły spadła w centrum szesnastki. Kto jak nie Mikołaj powinien zaopiekować się takim prezentem. Mikołaj Lebedyński bezwzględnie wykorzystał błąd w kryciu, pokonując Krzepisza. Tym samym zapewnił zwycięstwo Chrobremu i awans do finału baraży o Ekstraklasę.

Prejs: Szepnąłem trenerowi, żeby zmienił zdanie i został w Chrobrym

W nim może dojść do iście królewskiej rywalizacji. Jeśli Chrobry “zdobędzie” Koronę Kielce, stanie się pełnoprawnym królem, awansując po raz pierwszy w historii do piłkarskiej elity w Polsce. Rywalizacja z ekipą z województwa świętokrzyskiego może być pożegnalnym meczem Ivana Djurdjevicia z Głogowem. Po cichu władze klubu z Dolnego Śląska wciąż liczą, że serbski szkoleniowiec zmieni zdanie i pozostanie w zespole. Być może perspektywa gry w Ekstraklasie przekona byłego piłkarza Lecha Poznań. Na tę decyzję trzeba jednak czekać przynajmniej do niedzieli, choć słowa trenera po półfinale na to nie wskazują. – Chrobry nie potrzebuje już szkoleniowca. Jest autonomicznym zespołem i sam potrafi podejmować odpowiednie decyzje. W szatni ani ja, ani nikt z mojego sztabu nie musiał nic mówić. Wszystko przejęła drużyna – wyjaśnił Djurdjević.

Perspektywa gry w I lidze z pewnością nie przekona do pozostania w Gdyni kilku ważnych piłkarzy, jak choćby Adamczyk czy Kobacki. Pozostaje pytanie, czy po takiej wpadce władze w Gdyni postanowią przeprowadzić rewolucję w drużynie, czy też dadzą pracować tym, którym celu nie udało się zrealizować w tym roku. Być może Arka wyciągnie wnioski z czwartkowej porażki, kolejnej zresztą na tym etapie, i jak Chrobry będzie dzielnie walczyć o swoje marzenia. Już w kolejnym sezonie.

Arka Gdynia – Chrobry Głogów 0:2 (0:1)

Piła 41′, Lebedyński 72′

Reklama

WIĘCEJ O I LIDZE:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Betclic 1 liga

Komentarze

83 komentarzy

Loading...