Reklama

Czy Wisła zdobędzie dziś pierwsze od 11 lat mistrzostwo Polski?

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

24 maja 2022, 09:42 • 4 min czytania 17 komentarzy

Marzenie kibiców Wisły Płock? Być jak AC Milan. Rossoneri właśnie odzyskali mistrzowski tytuł po 11 latach posuchy. Nafciarze mogą dziś zrobić to samo. Warunek – przynajmniej dwubramkowa wygrana z Vive Kielce w swojej hali w ostatniej kolejce PGNiG Superligi. Przed nami mecz, który z uwagą będzie śledzić cała handballowa Europa!

Czy Wisła zdobędzie dziś pierwsze od 11 lat mistrzostwo Polski?

Pojemność Orlen Areny to około 5500 miejsc. W ostatnich sezonach ten obiekt właściwie nie wypełniał się w stu procentach. Z płockich kibiców mogło nieco zejść powietrze – drużyna co sezon zajmowała drugie miejsce, wypadła też z Ligi Mistrzów. To wszystko nie sprzyjało maksymalnej frekwencji. Dziś o wolnych miejscach nie ma jednak mowy. Kto żyw przyjdzie na mecz, bo stawka jest wyjątkowa – wiślacy wreszcie mogą wyjść z cienia wielkiego rywala. Wreszcie mogą zerwać z łatką wiecznie drugich.

Kluczowym słowem w Płocku jest defensywa. To właśnie ona stanowi konik trenera Xaviego Sabate. Hiszpana, który od prawie czterech lat konsekwentnie stara się zmniejszyć dystans pomiędzy Wisłą a Vive. Rafał Kuptel, pięciokrotny mistrz Polski w barwach Nafciarzy, a obecnie trener Gwardii Opole, mówi o obronie płocczan tak:

– Zrobili w tyłach postępy, widać to z roku na rok. Grają wyżej, zmuszają rywala do wyboru: oddania rzutu z daleka albo zrobienia niewygodnego zwodu. Mają też odpowiednie cechy wolicjonalne, są agresywni, a to jest w defensywie kluczowe. Nie można w niej choćby na chwilę odpuszczać. 

Reklama

Żeby wygrywać takie mecze, jak ten z Vive, potrzeba jednak czegoś jeszcze, mianowicie przynajmniej dobrego występu bramkarza. A z tym jest problem, ponieważ Adam Morawski, pierwszy golkiper naszej reprezentacji, radzi sobie w starciach z kielczanami słabo. W ostatnich dziewięciu meczach przeciwko tym rywalom bronił ze skutecznością zaledwie 18,1%. Jak na zawodnika tej klasy, jest to wyjątkowo kiepski wynik.

Kiedy pytam „Loczka” o powód takiej dyspozycji przeciwko Vive, odpowiada, że oczywiście próbował dawać w tych starciach z siebie 100%, ale nie zawsze wychodziło. I że to już minęło, nie ma co analizować, trzeba skupić się na przyszłości. W rozmowie czuć, że Adam jest przed tym starciem wyjątkowo zmobilizowany – dla niego to ostatni mecz ligowy w barwach Nafciarzy. Potem przechodzi do MT Melsungen, czyli klubu Bundesligi z dużymi acz niespełnionymi od lat ambicjami.

Transferu nie można też wykluczyć w przypadku Michała Daszka. Lider płocczan w czerwcu kończy 30 lat, więc to dla niego właściwie ostatni dzwonek, by jeszcze pograć w topowej lidze. Przed ewentualnym wyjazdem na zachód leworęczny zawodnik chciałby jednak sięgnąć po złoto mistrzostw Polski, którego brak mu w imponującej medalowej kolekcji, zawierającej nawet krążek – brązowy – z mistrzostw świata. Gdy rozmawiam z Michałem, zwraca uwagę nie tylko na poprawę w grze obronnej, ale też na jeszcze jeden ważny aspekt – Wisła jest coraz mocniejsza psychicznie.

– W ostatnich dwóch latach drużyna bardzo urosła od strony mentalnej. Wygraliśmy wiele trudnych spotkań. Odwracaliśmy losy ważnych dwumeczów, jak choćby z GOG Handbold. W Danii nam nie poszło (27:30 – red.), w Płocku ich dobiliśmy (31:26 – red.). Takie spotkania nas budują. Jesteśmy gotowi na Kielce! Pokazaliśmy to zresztą w pierwszym meczu, w Hali Legionów. Vive mogło nam tam w pewnym momencie odskoczyć na około siedem bramek i odrobienie takiej różnicy w rewanżu byłoby praktycznie niemożliwe. Jednak nie pękliśmy i ostatecznie przegraliśmy tylko golem (26:27 – red.).

Progres Nafciarzy dostrzegają też kapitanowie drużyn PGNiG Superligi. Damian Pechman z TVP Sport spytał 12 z nich, kto okaże się dziś lepszy. Aż sześciu wskazało na Wisłę, pięciu na kielczan, a tylko Michał Jurecki uznał, że padnie remis, który oczywiście pozwoliłby Vive zachować mistrzostwo. Te wyniki pokazują coś jeszcze – pośród ligowców jest głód zmiany na tronie. To zrozumiałe albowiem zespół Bertusa Servaasa zdobywa tytuł nieprzerwanie od 2012 roku.

Reklama

I wcale nie jest powiedziane, że ta passa zostanie przerwana. Vive ma zespół klasy światowej, więc nie trzeba mieć olbrzymiej fantazji, by wyobrazić sobie dziś jego wygraną w Orlen Arenie. Wystarczy, że Andreas Wolff wejdzie na taki poziom, jaki prezentował w ostatnim meczu Ligi Mistrzów z Montpellier, Alex Dujszebajew doda coś extra na prawej połówce, a Artsem Karalek na kole i już, Wisła może być w tarapatach.

Mnogość możliwych scenariuszy, progres Nafciarzy, wielkie osobowości w składzie kielczan – gdy dodamy do siebie te wszystkie składniki, wyjdzie nam przepis na prawdziwy szlagier, największą Świętą Wojnę od lat. Mecz, który kibice po obu stronach barykady będą wspominać przez kolejne dekady. I takiego spotkania Wam życzę, bez względu na to, komu z tych dwóch odwiecznych rywali kibicujecie.

KAMIL GAPIŃSKI

Fot. Newspix.pl

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
0
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
51
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

17 komentarzy

Loading...