Reklama

Patologia w 1. lidze. Zagłębie wystawia kontuzjowanego młodzieżowca dla kasy z PJS

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

09 maja 2022, 18:04 • 5 min czytania 50 komentarzy

Pamiętacie jeszcze Jarosława Kotasa, który wystawił w ataku Sokoła Ostróda trzeciego bramkarza, żeby punktować w klasyfikacji Pro Junior System? Mamy coś mocniejszego. Zagłębie Sosnowiec poszło o krok dalej i w pogoni za kasą wystawiła do gry chłopaka, który niedawno zerwał więzadła.

Patologia w 1. lidze. Zagłębie wystawia kontuzjowanego młodzieżowca dla kasy z PJS

Sytuacja ma się tak. Kacper Smoleń 21 stycznia zerwał więzadła w sparingu Zagłębia Sosnowiec. Przykra sprawa i z racji tego, że to poważna kontuzja, i dlatego, że Smoleń coraz odważniej wchodził do 1. ligi. Zagrał siedem spotkań, w dodatku strzelił gola w Pucharze Polski. – Nasz zawodnik w wyniku starcia upadł na murawę i przy pomocy sztabu medycznego opuścił boisko. Po szczegółowych badaniach okazało się, że Kacper uszkodził więzadła w stawie kolanowym i w przyszłym tygodniu zostanie poddany operacji, a na boisku zobaczymy go nie wcześniej niż za pół roku — pisała wówczas oficjalna strona Zagłębia.

Jak widać nawet w samym klubie nie docenili swojego kunsztu i głowy do interesów. Bo kiedy okazało się, że na grze Smolenia można zarobić, Zagłębie wpadło na “kapitalny” pomysł.

Zagłębie Sosnowiec – patologia w walce o pieniądze z Pro Junior System

Kojarzycie, jak działa przepis o młodzieżowcu w lidze rumuńskiej? W skrócie: przepis sklecono tak, że co odważniejsi trenerzy śmiali mu się w twarz, ściągając młodzieżowca już w 1. minucie gry. W Sosnowcu rumuński wajb ewidentnie się spodobał, bo właśnie takie “występy” ma w najbliższych spotkaniach zaliczać Kacper Smoleń. Jako że 19-latek nie doszedł jeszcze do siebie po uszkodzeniu więzadeł — słyszymy, że nie jest nawet w pełnym treningu — nie może grać w meczach. “Ale przecież może wejść na minutę i zejść, nic mu nie będzie” – pomyśleli biznesmeni z Zagłębia.

Reklama

I tak zrobili. Smoleń właśnie zszedł w 1. minucie meczu z Sandecją.

Po co w ogóle odstawiono taki cyrk? Sprawa jest prosta. W trakcie sezonu ustalono, że kluby zaplecza Ekstraklasy zarobią więcej na Pro Junior System, ale jednocześnie podniesiono wymogi. Zamiast pięciu meczów i 270 minut, punkty liczą się od 10 spotkań i 450 minut. Zrobiono to za zgodą klubów, po to, żeby w końcówce sezonu uniknąć — o ironio — sztucznego pompowania wyników, czyli wpuszczania piłkarzy tylko po to, żeby wyrobili minimum potrzebne do zaliczenia zdobytych przez nich punktów.

Smoleń, jak już wspomnieliśmy, zagrał w lidze siedem razy. Spełnia wymogi, jeśli chodzi o czas spędzony na boisku, ale żeby Zagłębie Sosnowiec zyskało ok. 500 punktów za jego występy, musi rozegrać jeszcze trzy spotkania. Dlatego mimo poważnej kontuzji zawodnik te mecze rozegra.

ALEKSANDER: MAMY NAJLEPSZĄ BAZĘ TRENINGOWĄ W 1. LIDZE

Kacper Smoleń grał z kontuzją. Zagłębie oszukuje w walce o PJS

Powiedzmy to wprost: Zagłębie Sosnowiec się, kurwa, skompromitowało. I to doszczętnie. Narażanie zdrowia zawodnika dla paru złotych to absolutne przegięcie. Pierwszoligowiec oczywiście mógł punktować regularnie przez cały sezon, ale nie: lepiej kombinować, to byłoby zbyt proste. Sosnowiczanie wciąż nie mają zaklepanego utrzymania w lidze, jednak poczuli się na tyle pewnie, że postanowili powalczyć o premię za grę (w ich przypadku raczej “grę”) młodzieżowcami. Zestawienie Pro Junior System na podstawie portalu “Łączy Nas Piłka” wygląda obecnie tak:

  1. Skra Częstochowa – 7754
  2. Chrobry Głogów – 6351
  3. Arka Gdynia – 6176
  4. GKS Katowice – 5192
  5. Odra Opole – 4228
  6. Stomil Olsztyn – 4198
  7. Korona Kielce – 4091
  8. Podbeskidzie Bielsko-Biała – 3922
  9. GKS Jastrzębie – 3758
  10. Puszcza Niepołomice – 3604
  11. Resovia – 3121
  12. ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – 3037
  13. Widzew Łódź – 3003
  14. Sandecja Nowy Sącz – 2995
  15. Miedź Legnica – 2837
  16. ŁKS – 2797
  17. GKS Tychy – 2612
  18. Górnik Polkowice – 2489
Reklama

Punktuje pierwsze siedem drużyn, więc Zagłębie musi mocno gonić ekipę, która je wyprzedza. Siedem meczów na koncie ma jednak nie tylko Smoleń, ale i Nikolas Korzeniecki czy Filip Borowski. Wystawiając całą trójkę do końca sezonu sosnowiczanie zyskają 1275 punktów, które wspomniany tercet uzbierał plus to, co ugrają w kolejnych spotkaniach. Zakładając, że Korzeniecki i Borowski rozegrają trzy razy po 90 minut, będzie to 1620 punktów, a przecież punktować mogą także Kamil Bielikow i Wojciech Kamiński, którzy spełnili już wymóg minut.

Słowem: wielce prawdopodobne, że Zagłębie Sosnowiec jakąś premię zgarnie. Na pewno nie będzie to kasa rzędu 1,1-1,6 mln zł jaka przysługuje za miejsca 1-3. Ale za kolejne miejsca można zarobić odpowiednio 800, 600, 400 i 200 tys. zł. Ekipa Artura Skowronka zgarnęłaby jedną z tych premii pewnie nawet wtedy, gdyby Smoleń pozostał tam, gdzie jego miejsce, czyli na rehabilitacji. Ale wystawienie go zwiększa szanse na większą nagrodę i minimalizuje ryzyko.

ILE WART JEST PRO JUNIOR SYSTEM W 1. LIDZE?

Patologią naprawiają patologię

Oczywiście nie jest to żadna pochwała ani usprawiedliwienie. Podkreślamy to, żeby działacze Zagłębia Sosnowiec nie mieli złudzeń: to patologia, robienie sobie drwin ze zdrowia piłkarzy i całej idei nagradzania za grę młodzieżowców. GRĘ, do jasnej cholery, a nie robienie takich cyrków, jakie zrobiliście wy w pogoni za kasą.

Rozumiemy, że w ostatnim czasie Zagłębie ma lekkie problemy, w styczniu w mediach pojawiły się informacje o zaległościach finansowych w sekcji hokeja i piłki nożnej. Podpowiemy jednak, że naprawianie patologii, bo tak trzeba nazwać zarządzanie sosnowieckim klubem w ostatnich latach, jeszcze większą patologią, to droga donikąd.

Choć w zasadzie patrząc na działania Zagłębia i tak można odnieść wrażenie, że to właśnie jest kierunek, w którym cały klub podąża dumnie i z podniesioną głową.

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Betclic 1 liga

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

50 komentarzy

Loading...