Sezon letni w lekkoatletyce jeszcze się nie rozkręcił, a polscy młociarze już są w kapitalnej formie. Mistrzowie olimpijscy Wojciech Nowicki oraz Anita Włodarczyk na mityngu w Nairobi zanotowali kolejno pierwszy (81.43 m) oraz drugi (78.06 m) wynik w światowych tabelach. I dali jasny sygnał młodszym rywalom, że złoto zamierzają zgarnąć również podczas nadchodzących mistrzostw świata.
Anita na dobrą sprawę w 2022 roku startowała już wcześniej. Pojawiła się bowiem na kwietniowym mityngu w Turcji, gdzie oddała swoje pierwsze rzuty w sezonie. I były to rzuty niezłe. 73.08 m – to może nie wynik, który powalał na kolana, ale dawał optymizm na kolejne zawody.
Nie spodziewaliśmy się jednak, że już kilka tygodni później Anita poprawi go o prawie pięć metrów! Polka uzyskała dziś 78.06 m – to druga odległość na światowych listach, lepszą osiągnęła tylko Amerykanka Brooke Andersen (79.02 m). Nie ma co zresztą ukrywać, że zawodniczki ze Stanów Zjednoczonych depczą naszej lekkoatletce po piętach. Możliwości DeAnny Price są dobrze znane (dalej od niej w historii rzutu młotem kobiet rzucała tylko Anita), a w sobotę w Nairobi ze świetnej strony zaprezentowała się też Janee Kassanavoid (76.82, czyli życiówka).
Jedno to jednak rzucać daleko, a drugie to rzucać na poziomie Anity i potrafić przełożyć formę na mistrzowskie imprezy. Trudno nam wyobrazić sobie, żeby tak wysoka dyspozycja Polki już na początku maju miała poskutkować czymkolwiek innym, niż zdobyciem złotego medalu tegorocznych mistrzostw świata. Nawet kiedy inne panie w stawce faktycznie stają się coraz lepsze.
Mistrz olimpijski nie wypadł z wprawy
Na mityngu im. Kipa Keino oglądaliśmy też kolejnego mistrza olimpijskiego z Polski, czyli Wojciecha Nowickiego. Dla Polaka występ w Kenii był pierwszym w sezonie. No i cóż – nasz młociarz zaprezentował się wybornie, fantastycznie. Trudno nam określić jego występ innym słowami. Bo rzucać „z marszu” powyżej 81.43 metrów po prostu nie wypada. Jak mają się w tej sytuacji zachować jego rywale?
Oczywiście żartujemy, ale to zdecydowanie najlepsze otwarcie sezonu w wykonaniu polskiego młociarza w karierze. A zarazem najlepszy w tym roku wynik na świecie. Można powiedzieć, że już widzimy pierwsze owoce pracy Nowickiego z nową trenerką, którą w ubiegłym roku została jego była koleżanka po fachu, Joanna Fiodorow. Kto wie, może w najbliższych tygodniach Polak będzie atakował życiówkę czy nawet powalczy o przekroczenie granicy 83 metrów?
Fajdek jeszcze trochę poczeka
W Nairobi zabrakło trzeciego z wybitnych polskich młociarzy, czyli Pawła Fajdka. W jego przypadku doszło do pomyłki, jeśli chodzi o organizację lotów. I choć miał inaugurować swój sezon w Kenii, zrobi to nieco później, czyli 15 maja w Suwałkach. Zobaczymy wówczas, czy czterokrotny mistrz świata nawiąże do wyników swoich znajomych z kadry.
Warto jeszcze wspomnieć, że choć nas najbardziej interesowały zmagania Polaków, w Nairobi startowali też inni lekkoatleci. Na przykład Shelly-Ann Fraser-Pryce, legenda światowego sprintu. I nie wiemy, jak to możliwe, ale 35-latka otworzyła sezon w biegu na setkę wynikiem… 10.67 s. Nie zabrakło jej zatem sporo ani do życiówki (która wynosi 10.60), ani nawet do rekordu świata (słynne 10.49 Florence Griffith Joyner). A na dodatek nie miała specjalnego szczęścia do warunków (wiatr – 0.4 m/s).
Cóż, może najlepsi lekkoatleci świata powinni jeszcze częściej zaglądać do Kenii. Tamtejsze powietrze widocznie sprzyja osiąganiu świetnych wyników.
Fot. Newspix.pl