Reklama

Kręta ścieżka Milika i droga do niemieckiego finału, czyli wieczór z LE i LK

redakcja

Autor:redakcja

05 maja 2022, 12:09 • 6 min czytania 3 komentarze

Choć wydawało się to mało prawdopodobne, środowe spotkanie Realu z Manchesterem City przyniosło jeszcze więcej wrażeń, niż to zeszłotygodniowe. Ledwo ostygliśmy po tym meczu, a czwartek już przynosi kolejne emocje. I to poczwórną porcję, ponieważ dziś czekają nas półfinałowe rewanże w Lidze Europy oraz Lidze Konferencji. A tam na ten moment mamy całkiem sporo niewiadomych.

Kręta ścieżka Milika i droga do niemieckiego finału, czyli wieczór z LE i LK

Tydzień temu Eintracht Frankfurt pokonał West Ham 2:1, jednak nie bez problemów. Po dużo mniej dynamicznym spotkaniu RB Lipsk z Rangersami to niemiecki zespół dzięki wygranej 1:0 jest nieco bliżej finału. Z perspektywy polskich widzów ciekawiej zapowiadają się mecze Ligi Konferencji – tydzień temu Nicola Zalewski asystą przyczynił się do remisu Romy z Leicester 1:1, podczas gdy Arkadiusz Milik… No właśnie, w przegranym przez Marsylię spotkaniu z Feyenoordem (2:3) spędził na boisku dosłownie 5 minut, co stanowi dość dobitną metaforę jego obecnej klubowej sytuacji.

„Milik to nie jest wielki piłkarz”

W obecnym sezonie Ligue 1 Milik rozegrał nieco ponad 1300 minut, co stanowi 40% możliwego czasu gry. Ale trzeba przyznać, że nie jest to rezultat zadowalający. Jednak jak to w przypadku Milika bywa, swoją rolę odegrały tu kontuzje – w tym sezonie, jedynie w lidze, wyeliminowały go one z aż 11 spotkań. Tylko w trzech więcej wychodził on w podstawowej jedenastce. I o ile pierwsze pół roku w Marsylii było w jego wykonaniu całkiem obiecujące, o tyle w obecnym sezonie nie jest już tak kolorowo, a zwłaszcza w rundzie wiosennej, gdzie rozegrał pełny mecz już tylko trzy razy.

Kolejny raz spadkiem formy Polak zwraca na siebie uwagę, czego przykładem są słowa Jerome’a Rothena. Po wyjątkowo zawalonym i szeroko krytykowanym przez francuską prasę występie przeciwko Olympique Lyon (przegranym przez Olimpijczyków 0:3), były piłkarz PSG wypowiadał się o Miliku tak: – To jest dobry piłkarz, jego kariera to udowadnia. Ale nie należy do grona wielkich napastników, wielkich piłkarzy. Milik jest zdolny do tego, by strzelać bramki w wielkich spotkaniach, chociaż w tym roku tego nie pokazał. Dziś jest skuteczny tylko w małych meczach i jestem pewny, że nie strzeli gola także w meczu z Feyenoordem.

Weryfikacji ostatniej tezy doczekamy się już dziś wieczorem, jednak fakt jest taki, że polskiemu napastnikowi lada dzień kończy się kontrakt, a w obliczu takich słów oraz formy Milika władze Marsylii mogą zastanawiać się, co z tym fantem zrobić.

Reklama

Powrót do Serie A – ale czy jest po co?

Jorge Sampaioli – jak podkreślił Rothen – nie stawia już na Milika tak często, zwłaszcza w obliczu kontrastu jego pensji oraz dyspozycji. Polak niejako przestał być dla klubu opłacalny, dużo lepsze liczby wykręca tańszy, starszy, lecz efektywny Payet, będący najlepszym strzelcem zespołu z Marsylii. Milik oraz Bakambu są w klubie najlepiej opłacanymi zawodnikami, podczas gdy inni, tacy jak Dieng czy Ünder, notują lepsze statystyki. Chimeryczna forma Polaka nie ułatwia podjęcia decyzji w sprawie wygasającego niedługo kontraktu, w związku z czym jego przyszłość wciąż pozostaje zagadką.

Jeszcze 2 tygodnie temu prezes Olimpijczyków Pablo Longoria mówił o chęci zachowania Milika w klubie. Sytuacja się więc komplikuje, zwłaszcza w obliczu spekulacji o konflikcie zawodnika z Sampaolim. Niemniej taka opcja byłaby teoretycznie dla Polaka najlepsza – Marsylia zajmuje 2. miejsce w lidze, ustępując jedynie PSG, na którego zainteresowanie nie ma co liczyć. Z kolei w kontekście Serie A najgłośniej mówiło się o Torino, jednak to klub walczący o zupełnie inne cele, a zdaniem byłych reprezentantów – Piotra Świerczewskiego i Piotra Czachowskiego – przechodząc do włoskiego średniaka, napastnik zaliczyłby regres.

Najnowsze plotki donoszą o zainteresowaniu ze strony AC Milanu. Choć dla samego zawodnika byłby to pewnie najbardziej atrakcyjny z możliwych scenariuszy, to jednak:

a) nie jest on jedyny na liście potencjalnych nabytków (na której znajdują się takie nazwiska jak Origi czy Deulofeu)
b) w przypadku transferu walka o skład mogłaby być ciężka, a oczekiwania wyśrubowane, bo dopełniłby on linię ataku wraz z Leao i Giroud, zastępując tym samym zapewne Ibrahimovicia.

Generalnie sytuacja jest dynamiczna i na ten moment trudno przewidzieć przyszłość Milika. Pozostałe do końca sezonu cztery (bądź pięć w przypadku awansu do finału LK) mecze okażą się kluczowe w kontekście nadchodzących miesięcy. Na dziś Milik deklaruje, że nie czuje presji i jest gotowy na każdą rywalizację na najwyższym poziomie, jednak swoje ostatnie szanse zmarnował, w związku z czym występ z Feyenoordem – zwłaszcza w wyjściowym składzie – do najpewniejszych nie należy.

Reklama

Niemiecki finał w Lidze Europy?

Po pierwszych rozstrzygnięciach w półfinałach Ligi Europy finał kreuje się pod flagą zespołów z Niemiec. Eintracht pokonał West Ham, który w ostatnim czasie notuje spory spadek formy, zaliczył tylko jedno zwycięstwo w ostatnich siedmiu spotkaniach. W lidze zajmuje siódme, ostatnie premiowane pucharami miejsce, ale biorąc pod uwagę terminarz zakładający starcie m.in. z Manchesterem City, ta sytuacja może się jeszcze zmienić. Dlatego podopiecznym Davida Moyesa będzie dziś zależeć, by odwrócić losy dwumeczu na swoją korzyść i przedrzeć się do finału, myśląc już o przyszłym sezonie.

Jednak to ekipa Eintrachtu jest dzisiaj faworytem i możemy być pewni, że łatwo triumfu nie odda. Po sensacyjnym wyeliminowaniu Barcelony oczekiwania we Frankfrucie są ogromne, więc nie ma co spodziewać się z ich strony zachowawczego bronienia zeszłotygodniowej zaliczki. Oczekujemy zatem otwartej i ofensywnej gry z obu stron, zwłaszcza że w pierwszym spotkaniu remis był naprawdę blisko.

Drugi półfinał przyniesie nam raczej mniej emocji. Lipsk co prawda wyciągnął jednobramkowe prowadzenie, ale musieliśmy na nie czekać aż do 86. minuty. Spotkanie nie należało do gatunku porywających i chyba podobnego można spodziewać się dziś. Wyłonienie jednoznacznego faworyta tego dwumeczu jest niełatwym zadaniem, ale na ten moment na to miejsce wskazuje się podopiecznych Domenico Tedesco – w końcu wystarczy im dowiezienie remisu. Istnieje szansa, że się tym nie zadowolą i będą starali się podwyższyć prowadzenie. To oni niejako rozdają karty.

Rangersi z kolei, patrząc na ich drogę do tego etapu rozgrywek, i tak już sprawili niemałą niespodziankę. Znajdują się w sytuacji, kiedy mogą, ale nie muszą, jednak liczymy, że nie złożą broni i podejmą walkę by chociaż spróbować zwieńczyć piękną historię w tegorocznej Lidze Europy awansem do finału.

Czy Lisy powalczą na Stadio Olimpico?

Można powiedzieć, że i Roma, i Leicester wpadły w mały dołek. Oba zespoły nie potrafią wygrać już kilku spotkań z rzędu, ale koniec końców to zespół Rodgersa zawodzi bardziej. W Premier League zajmuje obecnie 11. miejsce, więc, podobnie jak w przypadku West Hamu, awans do finału będzie jedyną opcją zagwarantowania sobie pucharów w przyszłym sezonie.

Roma znajduje się w dużo bardziej komfortowej sytuacji – zarówno za sprawą sytuacji w tabeli (która na ten moment daje jej udział w przyszłorocznej LE), jak i wniosków płynących z pierwszego spotkania. Po nim była bowiem bardzo chwalona przez lokalne media dostrzegające transformację zespołu, której na przestrzeni ostatnich miesięcy dokonał Jose Mourinho. Portugalski szkoleniowiec jest zmotywowany by dołożyć nowatorskie trofeum do swojej gabloty, a jego zespół stawiany dzisiaj w roli faworyta. Na jego korzyść działają dodatkowe czynniki, takie jak własna publiczność czy lepsza sytuacja kadrowa, bo w przeciwieństwie do Rogersa Mourinho ma możliwość wystawienia najmocniejszego składu.  Ale w dwumeczu wciąż jest remis, więc jeszcze wszystko może się tam zdarzyć nawet mimo różnych sytuacji kadrowych.

Pełna rozpiska meczów na dziś (półfinały LE i LKE):

  • Eintracht Frankfurt – West Ham United (21:00)
  • Rangers FC – RB Lipsk (21:00)
  • AS Roma – Leicester (21:00)
  • Olympique Marsylia – Feyenoord Rotterdam (21:00)

WIĘCEJ O LE I LK:

Fot. Newspix

IZA ZAPOROWSKA

Najnowsze

Liga Europy

Anglia

Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Maciej Szełęga
1
Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Komentarze

3 komentarze

Loading...