Reklama

Salomon nie naleje z pustego, Benzema tak

redakcja

Autor:redakcja

26 kwietnia 2022, 23:22 • 4 min czytania 22 komentarzy

Gdyby nie Karim Benzema, Realu Madryt nie byłoby w półfinale Ligi Mistrzów. Gdyby nie Karim Benzema, Real Madryt nie miałby już także większych szans na awans do finału rozgrywek. No ale “Królewscy” posiadają Francuza w swoich szeregach, dlatego w tej edycji Champions League stać ich po prostu na wszystko. Nie ma wątpliwości – w tym momencie Benzema jest po prostu najlepszym piłkarzem świata.

Salomon nie naleje z pustego, Benzema tak

Kpiny ze współczynnika xG

Wielkość Benzemy dobrze oddaje między innymi współczynnik spodziewanych goli. Napastnik Realu ewidentnie pokpiwa sobie ze słynnego xG, notorycznie zdobywając bramki w sytuacjach, które teoretycznie golem zakończyć się nie powinny. W bieżącej edycji Ligi Mistrzów współczynnik xG Benzemy jest zdecydowanie niższy od liczby bramek na jego koncie. Przed dzisiejszym spotkaniem wynosił zaledwie 6,7 gola.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Jak to wyglądało w poszczególnych występach?

  • (1/8 finału) PSG 1:0 Real Madryt – 0 goli Benzemy / xG 0
  • (1/8 finału) Real Madryt 3:1 PSG – 3 gole Benzemy / xG 1,1
  • (ćwierćfinał) Chelsea 1:3 Real Madryt – 3 gole Benzemy / xG 1,3
  • (ćwierćfinał) Real Madryt 2:3 Chelsea – 1 gol Benzemy / xG 0,3

Co tu dużo mówić, taki snajper-cudotwórca to prawdziwy skarb. Na dokładnie wyliczenia odnośnie dzisiejszego starcia “Królewskich” z Manchesterem City trzeba jeszcze poczekać, ale ogólne dane też mówią wiele. Współczynnik spodziewanych goli po stronie gospodarzy wynosił 3,08. Dla Realu Madryt – 1,66.

Reklama

Arcyważne trafienie Benzemy, znowu

W dzisiejszym spotkaniu Francuz ponownie wyciągnął swój zespół z gigantycznych tarapatów. Umówmy się bowiem, że pierwsza połowa starcia z Manchesterem City była w wykonaniu Realu Madryt bardzo, ale to bardzo słaba. Niemalże beznadziejna. Defensywa “Królewskich” sprawiała wrażenie kompletnie rozklekotanej, środek pola właściwie nie istniał. “Obywatele” złapali impet. Z łatwością odbierali madrytczykom piłkę i raz po raz zagrażali bramce strzeżonej przez Thibaut Courtoisa. Trudno było się dziwić nerwowym reakcjom Pepa Guardioli, który aż kipiał z frustracji po kolejnych spartaczonych setkach. Czy to przez Mahreza, czy to przez Fodena. Hiszpański szkoleniowiec zdawał sobie sprawę, że jego podopieczni niepotrzebnie rzucają słabiutkiemu Realowi koło ratunkowe.

Instynkt nie mylił managera Manchesteru. Benzema raz jeszcze potwierdził bowiem, że wystarczy mu pół sytuacji, by odwrócić losy meczu. Kiedy wydawało się, że The Citizens lada moment kompletnie zmiażdżą “Królewskich”, francuski napastnik dał swojemu zespołowi zbawienny tlen.

Manchester City zaprzepaścił dzisiaj co najmniej trzy lepsze okazje strzeleckie od tej, którą Benzema zamienił na bramkę.

Reklama

Ale na tym lider Realu przecież nie poprzestał. W 82. minucie po raz drugi w meczu, a czternasty w całych rozgrywkach wpisał się na listę strzelców. Tym razem zamienił na gola uderzenie z jedenastu metrów. No i niby trafienie z rzutu karnego to nic specjalnego. Trzeba jednak wziąć pod uwagę okoliczności. Benzema tylko w 2022 roku zmarnował już cztery jedenastki, w tym dwa w spotkaniu z Osasuną przed paroma dniami. Akurat w tym elemencie ewidentnie mu ostatnio nie szło. Pewnie niejeden zawodnik w takich okolicznościach uciekłby od odpowiedzialności, oddał rzut karny komuś innemu. Tymczasem Francuz pokazał cojones ze stali – nie tylko wziął strzał na siebie, nie tylko zdobył bramkę, ale pozwolił sobie w takim momencie na “panenkę”. Po prostu szef.

I jeszcze ten szeroki uśmiech na twarzy. Tak wygląda piłkarz świadomy swojej wielkości. Zdający sobie sprawę, że w tej chwili nie ma dla niego w futbolu rzeczy niemożliwych.

Real Madryt – patrząc całościowo – odstawał dzisiaj od Manchesteru City na wielu płaszczyznach. Przegrał w pełni zasłużenie, pewnie wyższy triumf “Obywateli” lepiej oddawałby przebieg spotkania. Ale emocje w tym dwumeczu absolutnie się nie zakończyły, wynik 4:3 o niczym nie przesądza, niczego nie zamyka. Los Blancos pozostają w grze o czternasty triumf w Champions League. Natomiast Karim Benzema krok po kroku zmierza po pierwszą Złotą Piłkę. Dzisiejszy mecz to tylko kolejny dowód na to, iż Francuz aktualnie jest dla swoich przeciwników najzwyczajniej w świecie nieuchwytny.

CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Liga Mistrzów

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

22 komentarzy

Loading...