Everton wymienił w pierwszej połowie, uwaga, 32 celne podania. To był najniższy wynik w Premier League od sezonu 2012/2013 i niech to świadczy o tym, jaką Liverpool miał kontrolę w tym spotkaniu. Kontrolę jednak nie przekutą w zdobycz bramkową do 62. minuty. Gospodarze zabrali sprzęt, mieli 85% posiadania piłki, ale jeszcze w pierwszej odsłonie strzałów okrągłe zero. Ot, idealny przykład na grę treningową na posiadanie. Niby fajniutko, można się pośmiać. Derby okazały się małą przeszkodą, ale koniec końców okazało się, że ten Everton da się jednak spokojnie pokonać.
Czy były to emocjonujące derby? Hm, nie za bardzo. Czy Everton postawił twarde warunki? Do pewnego momentu tak, choć tylko w defensywie. Goście oddali bowiem tylko jeden celny strzał przez 90 minut, a wyglądał on następująco:
Best moment of the game pic.twitter.com/UdAn6bZKka
— 🔴 The Red Debate 🎙 (@TheRedDebate) April 24, 2022
Lekko mówiąc, ta próba nie porywa.
Liverpool zrobił, co zrobić musiał. O ile w drugiej połowie jechał, powiedzmy, na trzecim biegu, o tyle po zmianie stron trochę sforsował tempo. Najpierw gola strzelił Robertson (to jego 20 udział przy bramce w tym sezonie, licząc również szkocką kadrę), a później zwycięstwo przypieczętował Origi (pierwszy gol od początku grudnia).
Gol Robertsona:
Robertson makes it 1-0 #LIVEVE pic.twitter.com/13trDzwEgk
— Real Madrid⚪️ (@realmadrid3412) April 24, 2022
Gol Origiego (i asysta przewrotką Diaza!):
DIVOCK ORIGI 2-0
Luis Diaz bicycle kick assist! pic.twitter.com/N5ikB7Fyr6
— Viktor Fagerström (@ViktorFagerLFC) April 24, 2022
Po tym meczu najbardziej zapadnie nam w pamięć jedna statystyka, której nie powstydziłaby się ekipa Pepa Guardioli. Otóż Liverpool skończył mecz z posiadaniem piłki na poziomie 83%! W podaniach też oczywiście mamy porażającą różnicę – 699 celnych do 94. To prowadziło do frustracji w szeregach gości, kilku piłkarzy z zespołu Franka Lamparda na czele z Richarlisonem popisało się nieładnym zachowaniem. Ba, Brazylijczyk nie pierwszy raz pokazał, że odcina mu prąd. Ale na szczęście obyło się bez poważniejszych wydarzeń, choć zachowanie Doucoure też było bardzo złe. Widać je na załączonym obrazku (takiej „brudnej gry” było niestety całkiem sporo):
Richarlison peoplepic.twitter.com/fAs9mM8vdQ
— ِ (@lfctko) April 24, 2022
Dla Evertonu to mecz do zapomnienia, dla Liverpoolu obowiązkowe trzy punkty i standardowy dzień w biurze.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o Liverpoolu: