Reklama

Baranki polskiej piłki

redakcja

Autor:redakcja

17 kwietnia 2022, 10:16 • 5 min czytania 35 komentarzy

W koszykach ze święconką każdy z nas znalazł dziś cukrowego baranka. Dla wielu to świąteczny symbol. Dla wszystkich, którzy sympatyzują z polską piłką, widok baranka jest zwykłą codziennością. W polskiej piłce jest ich aż nadmiar, a więc wybraliśmy największe baranki ostatnich miesięcy.

Baranki polskiej piłki

Dariusz Mioduski

Właściciel Legii nigdy nie jawił nam się jako człowiek, który może cokolwiek wnieść do polskiej piłki (poza toną śmiechu). Ale ten rok to – nawet jak na jego standardy – jakieś wywalenie skali.

Legia, która bije się o utrzymanie. Legia, która przed kluczowym meczem eliminacyjnym sprzedaje jedynego prawego wahadłowego. Legia, która z transferami zwleka do końca okna, a gdy już je robi – szału nie ma. Legia, która w kuriozalny sposób oddaje akcje Legia Tenis. Legia, której kibice urządzają podczas meczu właścicielowi pogrzeb.

Za wszystko największą winę ponosi oczywiście Dariusz Mioduski, który – przynajmniej oficjalnie – po ostatnich niepowodzeniach chce usunąć się w cień. I bardzo dobrze, chociaż będzie nam brakować takich wypowiedzi jak ta o Kastratim (najszybszy piłkarz w Europie) czy Marku Papszunie, którego niemalże zatrudnił w wywiadzie i wyszedł potem na głupka.

Reklama

Artur Boruc

Jeśli baranki, to Artur Boruc, któremu swego czasu przydałoby się takiego baranka strzelić.

I duża szkoda, że bramkarza Legii trzeba w tym gronie wymieniać, bo przecież miał wszystko, by w piękny sposób zakończyć swoją karierę w Legii.

Boruc podczas swojej końcówki w Legii…

  • uderzył Szymonowicza w głowę, pokazując, że zamiast liderem z chłodną głową jest pierwszym zapalnikiem,
  • spowodował w ten sposób karnego i wyleciał z boiska,
  • schodząc z murawy wpadł na operatora Live Parku,
  • został potem zawieszony na trzy mecze,
  • w międzyczasie podawał na Instagramie wpisy z komentarzem „sędzia chuj”,
  • i komentował Jagiellonii wpis w sposób pochwalający kradzież flag.

W konsekwencji, żeby nie było za mało, przesunął się w hierarchii bramkarzy na czwarte miejsce i dziś czeka tylko na mecz pożegnalny.

Reklama

Wisła Kraków

Wisła Kraków w przeszłości wielokrotnie balansowała gdzieś między strefą spadkową a bezpiecznym miejscem. Różnica polega na tym, że zawsze w miarę szybko potrafiła się ogarnąć. Tak poważnej sytuacji jak teraz (sportowo) w Wiśle nie było jeszcze w XXI wieku.

Ma na to wpływ szereg czynników. Po pierwsze – postawienie na trenera, który preferuje efektowny styl (a nie miał do tego piłkarzy). Po drugie – postawienie na wielu młodych zawodników, którzy nie zawsze potrafią brać na siebie dużą odpowiedzialność. Po trzecie – brak filarów drużyny. Po czwarte – spora liczba obcokrajowców. Po piąte – odejście zimą dwóch najlepszych piłkarzy z jesieni.

Gdzieś się ten cały projekt sportowy rozlazł, a w gabinetach reagują błyskawicznie. Gula przegrał dwa mecze, no to kończy swoją misję. Ledwo skończyło się okno, Pasiecznego już nie ma. Na dłuższą metę nie da tak się budować klubu. Ale Wisła musi najpierw się wyratować, by o tym myśleć.

Lubomir Guldan

Dlaczego wymieniamy tutaj Słowaka, który aż do przyjścia Piotra Burlikowskiego był osobą, która odpowiadała za transfery Zagłębia Lubin? Bo to naprawdę duża sztuka, by będąc byłym stoperem ściągnąć czterech takich ananasów na środek defensywy. Na liście tego dyrektora sportowego są…

  • Djordje Crnomarković,
  • Aleksandar Pantić,
  • Lorenzo Simić,
  • Ian Soler.

Lista ta mówi sama za siebie.

Paulo Sousa

Bajerant, oszust, dezerter i człowiek, który nie ma szacunku do świąt, bo to właśnie w poprzednie święta przekazał Cezaremu Kuleszy, że chce odejść. O Sousy wszystko zostało już powiedziane, więc nie będziemy się powtarzać.

Napastnicy Jagiellonii Białystok

Moglibyśmy wyróżnić całą Jagę jako klub, która w ostatnim czasie zaliczyła duży regres. Ale dajmy jej szanse – w końcu doszło do zmian na każdym polu (prezes, trener, dyrektor sportowy), a więc rewolucja potrzebuje czasu. Skupmy się zatem na temacie napastników.

Temacie być może nieaktualnym – od kiedy w Jadze jest Marc Gual, wydaje się, że problem ze skuteczną dziewiątką został zażegnany. Hiszpan ma na swoim koncie dwa gole w trzech meczach i – kto wie, kto wie – może to właśnie dzięki niemu białostoczanie unikną nerwówki w ostatnich kolejkach.

A jak strzelają jego koledzy?

  • Andrzej Trubeha – 577 minut, 1 gol
  • Filip Piszczek – 173 minuty, 0 goli
  • Michał Żyro – 730 minut, 1 gol

No, słabiutko. Klub z Podlasia musiał czekać do kwietnia, żeby rozwiązać problem na kluczowej dla zespołu pozycji.

Piotr Parzyszek

Gdy wyjeżdżał, był całkiem solidnym napastnikiem, który przyczynił się wydatnie do zdobycia mistrzostwa Polski. Obecnie jest prawdopodobnie najgorszym snajperem w Ekstraklasie. Biorąc pod uwagę, że gra w Pogoni Szczecin, która kreuje sobie masę sytuacji – to naprawdę duża sztuka.

Jeśli Pogoń przegra mistrzostwo z Rakowem, kto wie, czy nie będzie wracać się do sytuacji Parzyszka, który w jesiennym meczu tych ekip zmarnował patelnię. W tym sezonie napastnik „Portowców” ma na koncie jedną bramkę przez prawie tysiąc minut. Zaryzykujemy teorię, że w tak hulającej Pogoni to i nawet worek z ziemniakami postawiony w polu karnym rywala wykręciłby podobny wynik.

Napastnicy Rakowa

Na koniec należy poruszyć po raz 10235 odwieczny temat – Raków Częstochowa nie ma skutecznego napastnika. Gutkovskis marnuje w tym sezonie sporą liczbę okazji i mamy wrażenie, że gdyby Marek Papszun dysponował snajperem z nieco lepiej ułożoną nogą (kosztem na przykład wzrostu…) to Raków już teraz mógłby uciec swoim rywalom na, powiedzmy, jakieś sześć punktów. A to oznaczałoby, że jest na autostradzie do mistrzostwa Polski.

Ale Raków ma Gutkovskisa, ma Musiolika, ma Araka. Na każdej pozycji zespół ten ewoluuje, a wśród napastników jak była bieda po awansie do Ekstraklasy, tak jest dziś… taka sama bieda. Być może rozwiąże go Ilja Szkurin, ale wciąż musimy na niego poczekać.

CZYTAJ WIĘCEJ ŚWIĄTECZNYCH TEKSTÓW:

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
1
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

35 komentarzy

Loading...