Fajne mecze mamy dzisiaj w Ekstraklasie. Każda z czterech ekip ma jakiś poważniejszy interes i szansa na zobaczenie jednostronnego widowiska jest niewielka. Ani w Lubinie, ani Szczecinie. Okej, w pojedynku Zagłębia ze Stalą jest duże ryzyko na paździerz, ale lepiej być tutaj optymistą. Tak jak względem meczu Pogoni z Wisłą Płock, w którym obie drużyny powinny chcieć pograć w piłeczkę. Przynajmniej Pogoń, po której jak zawsze możemy spodziewać się jakichś fajerwerków, choć Pavol Stano już zdążył pokazać, że ze swoim pomysłem na grę płocczan może myśleć o czymś więcej niż tylko środek tabeli. Dlatego też zobaczymy dzisiaj ciekawe zderzenie jednego z trzech kandydatów na mistrza Polski z jednym z kilku głównych kandydatów do zajęcia czwartego miejsca w tabeli.
Zagłębie Lubin – Stal Mielec. Kluczowy mecz o oddalenie się od strefy spadkowej
Gdyby na początku tego sezonu ktoś nam powiedział, że na wiosnę Zagłębie Lubin będzie bliżej spadku z ligi niż Stal Mielec, złapalibyśmy się za głowę, a Paweł Paczul wręcz wysłałby kogoś takiego do specjalisty. Okej, w Lubinie nie od wczoraj wieje nijakością tylko momentami przeplataną czymś ekstra. Ale na tle nawet Stali Mielec, oczywiście w przekroju wszystkich dotychczasowych kolejek, to wciąż istna bryndza, a przynajmniej poziom trochę poniżej oczekiwań.
Z drugiej strony będziemy świadkami naprawdę ważnego meczu z racji układu sił w tabeli. Jeśli Zagłębie wygra, jego różnica do Stali zmniejszy się tylko do dwóch punktów. Przy takim scenariuszu, być może jeszcze przed świętami, powiemy “okej, Stal ma poważne kłopoty”. W końcu brutalnych realiów nie oszukasz, bo jakie Zagłębie by nie było, to i tak nadal posiada lepszy zespół na papierze. I na tyle dobry zresztą, żeby nie spaść z Ekstraklasy. W przeciwieństwie do Stali, która ma mniej jakości od choćby takiej Miedzi Legnica pewnie zmierzającej po grę w Ekstraklasie w następnym sezonie. To są fakty.
Fakty są również takie, że Stal wygrała tylko jeden mecz w rundzie wiosennej. O tyle dobrze, że z Wisłą Kraków, ale generalnie to niewielkie pocieszenie. 8 meczów, 5 punktów. Jeśli Stal chce drugie tyle pozostałych meczów rozegrać z taką samą średnią punktów, to śmiało, może próbować. Są duże szanse powodzenia, bo ekipy będące obecnie pod kreską nie wyglądają, jakby nagle miały zacząć punktować dwa razy lepiej. Tylko że to dość spore ryzyko, które nikomu w Mielcu nie jest potrzebne. Gdyby udało się zdobyć jeszcze z siedem oczek, dobić do 40 punktów, utrzymanie powinno być pewne. Pierwszym krokiem do osiągnięcia takiego statusu jest mecz z Zagłębiem, ale przecież Zagłębie potrzebuje teraz punktów jak tlenu, więc na boisku można spodziewać się niezłej nawalanki.
Módlmy się tylko, żeby to nie była taka “nawalanka” jak z Jagiellonią tydzień temu. Dwóch paździerzy z rzędu w wykonaniu Zagłębia nie zdzierżymy.
Pogoń Szczecin – Wisła Płock. Tutaj każdy ma poważne interesy…
W przypadku Pogoni Szczecin nie ma co za wiele opowiadać. Tam każdy mecz to muszą być trzy punkty. Porażka może kosztować bardzo wiele, jeśli Raków i Lech nie odpowiedzą tym samym. Jasne, każdy z trzech klubów na pewno gdzieś się jeszcze potknie, zapewne w różnych momentach. Poza tym mamy jeszcze bezpośrednie starcia. Tu nie ma czego wyrokować, to byłoby losowanie, w którym każdy z odpowiedzi – a, b lub c – miałaby spore poparcie. Przy czym trzeba przyznać, że jeśli Pogoń gdzieś miałaby stracić punkty, to właśnie w meczu z Wisłą Płock, która też ma przecież swoje ambicje. Wyraził je jasno Dominik Furman dwa tygodnie temu w rozmowie z Weszło:
– Kiedy ma miejsce jakiś sukces, wręcz wskazane jest, żeby go opić. Dla Wisły Płock czwarte miejsce w lidze byłoby prawie jak mistrzostwo Polski, więc obym miał taką okazję. Teraz to czwarte miejsce w Ekstraklasie to jedno z moich marzeń. W skali Ekstraklasy jesteśmy średniakiem, ale z trenerem Stano możemy ligę zawojować. Tym bardziej, że większe firmy mają swoje problemy i nie ma już tak dużego kontrastu za plecami trzech czołowych drużyn, między czwartym a dwunastym miejscem – powiedział pomocnik “Nafciarzy”.
Czwarte miejsce to wizja dla płocczan całkowicie realna. Nikt bowiem za plecami czołowej trójki nie wydaje się być monopolistą. Nie rywalem na tyle lepszym od innych, żeby zaklepać sobie miejsce premiujące awansem do europejskich pucharów. To długodystansowa bitwa, w której biorą udział: Radomiak, Wisła Płock, Piast oraz Lechia. No i gdzieś z tylnego siedzenia próbuje dosiąść się jeszcze Legia, której tylko za samą wiosnę należałoby się to czwarte miejsce w tabeli. O “Nafciarzach” byśmy tak nie powiedzieli, choć po zwolnieniu trenera Bartoszka tej ekipie udało się zdobyć 9 punktów w czterech meczach.
Sęk w tym, że Pavol Stano nie mierzył się jeszcze z topowym zespołem w Polsce. Dopiero dziś poznamy siłę jego drużyny na tle kogoś takiego. I coś nam się wydaje, że dystans dzielący oba zespoły nie będzie tak duży. Mimo wszystko zdziwilibyśmy się, gdyby Pogoń zbiła Wisłę Płock na kwaśne jabłko na własnym stadionie tak jak Wisłę Kraków czy Radomiaka.
Pogoń Szczecin – Wisła Płock. Typ redaktora Weszło
Kamil Warzocha: Mam wrażenie, że Pogoń pokaże wyższość nad Wisłą Płock, ale nie będzie to znaczne zwycięstwo. Musi być, bo “Nafciarze” wciąż nie prezentują się zbyt dobrze na wyjazdach nawet mimo ostatniego meczu w delegacji z Jagiellonią. Ale właśnie – Jagiellonią. Stąd mój typ, że gospodarze wygrają i obie drużyny strzelą gole – kurs 3,65 na Fuksiarz.pl
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Furman: Nie piję, nie palę, nie ćpam. Ciekawi mnie, ile lat jeszcze pogram
- Trener Runjaić. Zastał średniaka, zostawia potentata
Fot. Newspix