Jest piątek, więc wypada rzucić okiem na listę spotkań, które warto obejrzeć w ten weekend. Uznaliśmy, że to dobry moment, by podzielić się z wami kilkoma typami na najbliższe dni. Zerknijcie więc na wybrane zdarzenia i kursy, które znajdziecie w ofercie naszych kumpli z Fuksiarza.
Lech Poznań – Legia Warszawa: obie drużyny strzelą
Czy można określać ten mecz mianem hitu ekstraklasowej kolejki? Jeśli ograniczymy nasze zainteresowanie rodzimą piłką do ostatnich ośmiu miesięcy, to ciężar gatunkowy tego spotkania jest, umówmy się, nierzucający na kolana. Bo choć Lech wciąż ma wielkie szanse na zdobycie mistrzostwa na swoje stulecie (odmawiamy kompetencji w ramach wykształcenia historycznego Michałowi Kucharczykowi i mu podobnym), ale Legia straciła nawet matematyczne szanse na obronę tytułu i w obliczu odpadnięcia z Pucharu Polski nie gra już w tym sezonie o nic godnego swojej powagi. No chyba, że stołeczny klub znalazł się w takim momencie swojej historii, że zadowoli się próbą pościgu za czwartym miejscem w tabeli, czego wcale nie wykluczamy…
A mimo wszystko ostatnia dekada w polskim futbolu nadała starciu Lecha z Legią całkiem zasłużony tytuł Derbów Polski. W niedalekiej przeszłości bywały w tych ramach mecze fascynujące, ale też gówniane, a jak będzie teraz? Trudno powiedzieć, zwycięzcy też nie będziemy typować, ale coś nam podpowiada, że oba zespoły strzelą gola. Legia przynajmniej jedno trafienie w ekstraklasowych bojach strzela od sześciu meczów, a Lech w całej kampanii tylko pięciokrotnie nie dziurawił bramki rywala. Dodajemy dwa do dwóch i tworzy nam się ładny rachunek z wynikiem cztery. Za nielogiczność szalonej ekstraklasowej matematyki wyższej nie odpowiadamy.
Manchester City – Liverpool: liczba goli – powyżej 2.5
Czasami mamy wrażenie, że potęga tworów Manchesteru City i Liverpoolu nie jest należycie doceniana. Przecież ta rywalizacja jest absolutnie kosmiczna, przecież czysto sportowo to jest poziom najlepszych El Clasico, takich z czasów rywalizacji Leo Messiego z Cristiano Ronaldo. Drużyny The Citizens i The Reds, za kadencji Pepa Guardioli i Jurgena Kloppa, stały się maszynkami do wygrywania. Wzniosły poziom wewnętrznej konkurencji na angielskich boiskach na szalony poziom. Wystarczy spojrzeć w tabelę Premier League:
- Manchester City – 73 punkty,
- Liverpool – 72 punkty.
Dalej – długo, długo nic. Mało? W trzydziestu meczach sezonu Manchester City strzelił siedemdziesiąt bramek, Liverpool – siedemdziesiąt siedem. Co więcej – w ostatnich pięciu meczach między tymi dwoma drużynami tylko raz padły mniej niż trzy gole. Dlatego też obstawiamy, że ten klasyk nas nie znudzi i padnie w nim więcej niż 2.5 bramki.
Bayern Monachium – Augsburg: gole Bayernu – poniżej 3.5
Ostatnimi czasy ryzykownie obstawiać jakiekolwiek mecze Bayernu, bo są one – jakież to oryginale – jak pudełko czekoladek Forresta Gumpa – nigdy nie wiesz, na co trafisz. Ekipa Juliana Nagelsmanna bezlitośnie leje Salzburg (7:1), Union Berlin (4:0) czy Freiburg (4:1), żeby zaraz zremisować z Bayerem Leverkusen (1:1), podzielić się punktami z Hoffenheim (1:1) albo nawet przegrać z Villareal (0:1).
Augsburg jest ciut bardziej przewidywalny. Od stycznia Rafał Gikiewicz nie puścił więcej niż trzech bramek w jednym meczu (wcześniej taki przypadek przydarzył mu się raz w październiku i dwa razy w sierpniu, kiedy jego zespół pogrążał się w palącym kryzysie), więc wcale nie jest powiedziane, że ten rozdrażniony Bayern rozniesie drużynę ze Szwabii. Tym bardziej, że jesienią zespół Markusa Weinzierla sprawił sensację i pokonał bawarskiego giganta 2:1.
Real Madryt – Getafe: trafienie Karima Benzemy
Francuz dał takie show w tygodniu przeciwko Chelsea w Lidze Mistrzów, że pisaliśmy bez grama przesady: „kiedyś żyliśmy w czasach Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Teraz – choć ci dwaj dżentelmeni dalej grają i dalej są wielcy – żyjemy w czasach Karima Benzemy i Roberta Lewandowskiego. To spośród tych wybitnych graczy możemy aktualnie wybierać najlepszego piłkarza na planecie”.
Dwadzieścia cztery gole i jedenaście asyst w dwudziestu sześciu meczach tego sezonu ligi hiszpańskiej. Jedenaście goli i jedna asysta w ośmiu spotkaniach tej edycji Ligi Mistrzów. No i nieprawdopodobny, nieliczony w liczbach i statystykach wpływ na zespół w każdym elemencie boiskowego i szatniowego fachu prawdziwego lidera topowej drużyny świata. Getafe, trzeba wam wiedzieć, jest też jednym z dziesięciu ulubionych rywali Benzemy, więc po bezpiecznym i pewnym kursie stawiamy na gola 34-letniego snajpera w 31. kolejce La Liga.
***
Takim sposobem wyszedł nam kupon, za który przy postawieniu stówki, można zgarnąć 885 złotych. Oczywiście nie musicie korzystać ze wszystkich proponowanych przez nas typów. Śmiało możecie zagrać mniej lub bardziej asekuracyjnie, z czegoś zrezygnować, coś dorzucić, droga wolna.
Pamiętajcie, że kursy mogą się zmieniać i podajemy wam tutaj stan na piątek o godzinie 11:00.
Fot. Newspix