Podobnie jak w poprzedniej kolejce Ekstraklasy, wszystko, co najciekawsze możemy otrzymać w piątek i sobotę. Dziś grają znajdujące się na podium Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa oraz czwarta Lechia Gdańsk, która jedzie na stadion rozpędzonej Legii Warszawa. Powody tego stanu są dość oczywiste: w środku tygodnia odbędą się mecze półfinałowe Pucharu Polski.
Legia Warszawa – Lechia Gdańsk. Vuković szuka spisków, Kaczmarek ma dużo respektu
I tutaj dużą kontrowersję związaną z terminarzem widzi Aleksandar Vuković. Trener Legii uważa za antylegijny spisek fakt, że po środowym boju z Rakowem jego drużyna zagra w lidze już w sobotę z Lechem, który z Olimpią Grudziądz mierzy się we wtorek. Z kolei Raków po starciu z „Wojskowymi” mecz ligowy będzie miał w niedzielę. W obu przypadkach pozostała dwójka przystąpi do rywalizacji w lidze dzień później niż Legia.
Czy to jednak powód do szukania drugiego dna? Skoro mecz Lecha w PP przypadł już na wtorek, logiczne było, że w tej kolejce wystąpi w piątek. A że w następnej kolejce przypada para Lech — Legia? Terminarz przecież był znany od początku sezonu, nikt tu niczego nie zmieniał w ostatniej chwili. Jasne, teoretycznie można byłoby kombinować na gorąco. Na przykład i Legii, i Rakowowi kazać teraz grać w piątek i potem we wtorek w PP. Tyle że wtedy z kolei to Lech miałby dzień mniej odpoczynku przed ligą. „Vuko” wychodził jednak z założenia, że „Kolejorz” by tutaj nie narzekał. – Myślę, że Lechowi nie robiłoby różnicy czy zagra pięć, czy cztery dni po PP, ale dla nas to duża różnica, jeżeli będą to dwa czy trzy dni po spotkaniu z Rakowem — stwierdził.
Tutaj nie ma rozwiązań optymalnych, zawsze ktoś może się czuć pokrzywdzony.
Takie budowanie oblężonej twierdzy przez Vukovicia jest naprawdę kuriozalne, zwłaszcza że jeśli chodzi o ligę, jego drużyna walczy już głównie o honor, nawet czwarte miejsce w praktyce jest nieosiągalne na osiem kolejek przed końcem. Jeśli Legia ma wejść do europejskich pucharów, to wyłącznie przez Puchar Polski i to te rozgrywki powinny spędzać sen z powiek serbskiego szkoleniowca. A tutaj jest sprawiedliwie: Legia i Raków przed tą konfrontacją grają w sobotę. No, chyba że zaczniemy liczyć godziny…
Do ostatnich chwil ważyć się będzie występ z Lechią Cezarego Miszty. Jeżeli nie przezwycięży bólu, między słupkami może zadebiutować sprowadzony zimą Austriak Richard Strebinger. Tak czy siak, akcje Legii znów stoją wysoko, co pokazują kursy bukmacherów. Kurs 1.87 w Fuksiarz.pl na wygraną gospodarzy jednoznacznie pokazuje, kto jest wyraźnym faworytem. Trudno się jednak dziwić, bo drużyna Vukovicia najpierw odniosła cztery ligowe zwycięstwa z rzędu (po drodze wyeliminowała też Górnik Łęczna z PP), a potem zatrzymała na wyjeździe Raków (1:1).
Respekt do rywala bije z wypowiedzi trenera gdańszczan Tomasza Kaczmarka. – Legia to w tym momencie całkowicie inny zespół – zarówno pod względem taktycznym, jak i mentalnym. Teraz znowu jest w takiej dyspozycji, w której należy do TOP 3-4 w Polsce. Było to widać w jej wyjazdowej rywalizacji z Rakowem. Oczekuje nas przeciwnik na poziomie Rakowa, Lecha i Pogoni — mówił na przedmeczowej konferencji.
Lechia fatalną postawą w tym roku na wyjazdach (komplet porażek do zera z Cracovią, Radomiakiem i Piastem) wypisała się z walki o podium. Jej cel to już chyba tylko utrzymanie czwartej lokaty i liczenie, że Puchar Polski wygrają Raków lub Lech.
Legia Warszawa – Lechia Gdańsk: typy redakcji Weszło
Damian Smyk: – Daję powyżej 1,5 gola po kursie 2.05 w Fuksiarz.pl. Z dwunastu najlepszych zespołów ligi tylko Wisła Płock straciła na wyjazdach więcej goli od Lechii Gdańsk. Co do Legii — jestem zaskoczony tym, jak sprawnie poskładał ten zespół do kupy Aleksandar Vuković. Jeśli boicie się stawiać na over 1,5 Legii, to polecam poczekać do składów — jeśli będzie Josue (a ma być), to powinno wejść bez większych problemów.
Warta Poznań – Raków Częstochowa. Starcie dwóch taktyków
Zanim zacznie się granie na Łazienkowskiej, Raków sprawdzi dyspozycję Warty Poznań. A ta po przyjściu Dawida Szulczka poszła mocno do góry, co zresztą dopiero co zostało docenione nową umową dla młodego szkoleniowca. „Zieloni” w ostatnich dziesięciu kolejkach przegrali zaledwie raz i nie stracili w tym czasie więcej niż jednego gola w meczu. 4:0 w Lubinie przed przerwą na kadrę stanowiło swoiste ukoronowanie tej przemiany. Tym bardziej ostrzymy sobie zęby na to spotkanie, gdyż skonfrontują się w nim dwie na ten moment chyba najbardziej zaawansowane taktycznie drużyny Ekstraklasy. Nie przez przypadek Marek Papszun na konferencji wypowiadał się o Warcie ze sporym uznaniem.
Nowa jakość bronienia. Defensywna przemiana kluczem do utrzymania Warty? [ANALIZA]
Warta będzie osłabiona brakiem wykartkowanego Adama Zrelaka, który i tak z Zagłębiem doznał kontuzji uda, przez co nie pojechał na zgrupowanie reprezentacji Słowacji. Frank Castaneda powinien go godnie zastąpić. Mimo że zmarnował ważnego karnego w Niecieczy, to w pozostałych występach dużo dawał zespołowi, zdobył już trzy bramki i potwierdził, że nie przyszedł do Polski przezimować sobie trzech miesięcy.
Papszun ma z kolei problem w środku pola — po czwartej żółtej kartce odpoczywa młodzieżowy pewniak Ben Lederman. Najpewniej zastąpi go Szymon Czyż, którego sprowadzono właśnie z Warty. Nazwisk łączących oba kluby jest tu zresztą znacznie więcej, bo przecież z Rakowa do „Zielonych” wypożyczeni są Miguel Luis, Daniel Szelągowski i Courtney-Perkins. W wyjściowej jedenastce najprędzej pojawi się ten pierwszy. Częstochowianie w żaden sposób nie zamierzają blokować ich występów, nie wprowadzali żadnych klauzul, co kolejny raz odróżnia ich od powszechnie spotykanego w Polsce myślenia.
Raków znów robi inaczej niż wszyscy i zrezygnował z „klauzuli strachu”
Warta Poznań – Raków Częstochowa: typy redakcji Weszło
Przemysław Michalak: – Jak na polskie warunki, spodziewam się meczu bardzo zaawansowanego taktycznie, ale też dobrego piłkarsko. Warta nie zwykła teraz tracić wielu goli, a Raków w tym roku trafiał do siatki maksymalnie dwa razy w danym meczu, więc nie zdziwi mnie podział punktów. Stawiam na remis po kursie 3.25 w Fuksiarz.pl.
Górnik Łęczna – Pogoń Szczecin. Cele różne, stawka u obu stron najwyższa
Tutaj nikt nie odstawi nogi nawet o centymetr, a przynajmniej nie powinien. Górnik Łęczna roztrwonił kapitał z udanej końcówki ubiegłego roku i niezłego wynikowo (bo z samą grą było gorzej) startu wiosny. Podopieczni Kamila Kieresia przegrali trzy mecze z rzędu i tracą już cztery punkty do piętnastego Zagłębia. Czwarta kolejna porażka mogłaby zakopać beniaminka na dobre. Inna sprawa, że Górnik generalnie ma strasznie trudny terminarz na finiszu. Dalej są przecież — i to po kolei — Piast, Radomiak, Raków i Lech. Gdzieś te punkty jednak zdobywać trzeba.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Pogoń bije się o mistrza, a choć na wyjeździe nie daje takich widowisk jak u siebie, to w delegacji nie przegrała od siedmiu meczów. Teraz trzeba jeszcze pokazać, że deklaracja Kosty Runjaica o odejściu latem nie będzie miała żadnego negatywnego wpływu na drużynę i nie osunie jej gruntu spod nóg. Chcąc nie chcąc, piłkarze „Portowców” po każdej wpadce będą słyszeli komentarze idące w tym kierunku.
Dobrą wiadomością dla łęcznian jest dojście do zdrowia Bartosza Śpiączka, bez którego trudno wyobrazić sobie ich atak. I to nawet mimo faktu, że Śpiączka w tym roku już tak nie błyszczy. Trafił z przewrotki na inaugurację z Wartą, ale od tej pory nie dał żadnego ofensywnego konkretu. To już pięć meczów niemocy, a w przeliczeniu na minuty ponad 470. Jeśli jednak ktoś ma w tej ekipie strzelać, to właśnie on i może jeszcze ewentualnie Damian Gąska.
Górnik Łęczna – Pogoń Szczecin: typy redakcji Weszło
Szymon Janczyk: – Under 1.5 z kursem 3.30 w Fuksiarz.pl. W takich warunkach atmosferycznych gra w piłkę to ostatnie, co wydarzy się na boisku w Łęcznej. Jeśli padnie tam więcej niż jeden gol, to chyba tylko dlatego, że ktoś poślizgnie się na śniegu, a bramkarz zderzy się z obrońcą.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Dominik Wydra: Raków w 2. Bundeslidze walczyłby o awans [WYWIAD]
- TOP10 największych transferowych rozczarowań Ekstraklasy
Fot. FotoPyK