Pamiętamy pierwsze dni igrzysk w Tokio – poczynania polskich zawodników w koszykówce 3×3 wzbudzały niemałe emocje. I to nawet u niedzielnych kibiców, którzy dopiero zdawali sobie sprawę z istnienia takiej formy basketu. Impreza olimpijska to jednak już przeszłość. Teraz zawodnicy, którzy reprezentowali Polskę w Japonii, latają po świecie i jako LOTTO 3×3 Team biorą udział w prestiżowych turniejach. Dzisiaj byli o krok od wygrania zawodów Dubaj Expo 3×3 Super Quest.
O krok, bo w finale musieli uznać wyższość zespołu z Belgii (Team Antwerpia). Co jednak ważne – i tak wywalczyli przepustkę do turnieju FIBA 3×3 World Tour Masters w Manili, w którym zmierzą się z najlepszymi ekipami w koszykówce 3×3 na świecie.
Polski zespół znakomicie zaczął zatem nowy sezon w koszykówce 3×3. Czy też inaczej – świetnie wszedł w nieco ponad dwuletni cykl, którego finałem będą igrzyska w Paryżu. Co działa na korzyść polskich koszykarzy – dzięki wsparciu Totalizatora Sportowego, które mają zagwarantowane na trzy lata, będą mogli w stu procentach skupić się na sportowej rywalizacji.
Zanim jednak przejdziemy do ostatnich poczynań LOTTO 3×3 Team – pozwólcie, że przybliżymy wam sytuację, w jakiej znaleźli się nasi koszykarze w ostatnich miesiącach.
Nowy lider
Nie ma co ukrywać, że postacią, z którą szczególnie kojarzyliśmy reprezentację Polski w nowej odmianie basketu, był Michael Hicks. Amerykanin posiadający polskie obywatelstwo miał dryg do gry w ataku – bo potrafił zdobywać punkty z trudnych pozycji. Miał fajną ksywkę – bo mówili na niego “Money in the Bank”. Był ekspresyjny, emocjonalny – bo kiedy okazało się, że Polska zagra na igrzyskach, utonął we łzach, wspominając obietnicę, którą dał swojej mamie. I wszystko było dobrze, gdyby nie to, że… Hicks w Tokio zawiódł.
Polscy kibice pękali z frustracji, kiedy koszykarz podejmował fatalne decyzje o rzutach, grał samolubnie, wdawał się w indywidualne popisy w kluczowych momentach spotkań. Oczywiście – taki to zawodnik, który najlepiej czuje się w akcjach jeden na jednego. Ale niestety na igrzyskach nie szły mu one tak dobrze jak w przeszłości – i aż prosiło się, żeby w niektórych sytuacjach bardziej polegał na kolegach z drużyny. Ostatecznie polska reprezentacja nie zdołała wyjść z grupy – przegrywając (zazwyczaj na własne życzenie) mecze z Serbią, Łotwą, Chinami, Holandią i Belgią.
Po igrzyskach nadszedł czas na zmiany. W drużynie, która na co dzień występuje jako LOTTO 3×3 Team i reprezentuje Polskę w turniejach spod znaku FIBA, oprócz Przemysława Zamojskiego, Szymona Rducha oraz Pawła Pawłowskiego, oglądamy Łukasza Diduszko, który w tradycyjnej koszykówce reprezentował barwy wielu ekstraklasowych zespołów. Hicks zaś został odstawiony na dalszy plan.
A nowym liderem zespołu stał się tym samym Zamojski. Polacy w odświeżonym zestawieniu odnieśli już zresztą spory sukces – we wrześniu poprzedniego roku sięgnęli po brązowy medal mistrzostw Europy.
Tak blisko w Dubaju
Ostatnie dni w wykonaniu polskich koszykarzy były świetne – bo najpierw wygrali zawody w Szwajcarii, a potem turniej w Dubaju, będący również kwalifikacjami do kolejnego w tym mieście – wspomnianego Dubaj Expo 3×3 Super Quest.
Jak wspomnieliśmy na początku – LOTTO 3×3 Team zameldował się w nim w wielkim finale. Zanim do tego doszło, przegrał jednak pierwszy mecz w grupie – z serbskim Limanem (16:21). Potem odegrał się, pokonując Szwajcarów z Lozanny (16:14), Portorykańczyków z San Juan (21:5, Polakom “siedział” niemal każdy rzut za dwa) oraz Łotyszy z Rygi (w półfinale, 22:12).
W finale na naszą drużynę czekał Team Antwerpia – mający w składzie, rzecz jasna, belgijskich zawodników, którzy grali na igrzyskach w Tokio. Zapowiadało się zatem starcie na wysokim poziomie – i faktycznie takie dostaliśmy. Obie drużyny grały ostro, potrafiły popisywać się rzutami z dalszych odległości, a także skutecznie atakować kosz. Wyróżnić mogliśmy Zamojskiego – który, za sprawą swojej wszechstronności, stanowił koszmar dla obrony rywali.
Niewiele brakowało, a Zamojski dałby LOTTO 3×3 Team zwycięstwo – bo trafił rzut na 19:17, kiedy do końca meczu (w koszykówce 3×3 trwają one 10 minut, chyba że jeden z zespołów zdoła uzbierać 21 oczek) pozostawała niecała minut. Belgowie zdołali jednak odpowiedzieć… w ostatniej sekundzie spotkania, doprowadzając do dogrywki. W niej – podobnie jak na igrzyskach – kluczowy okazał się geniusz Thibauta Vervoota. Zawodnik Teamu Antwerpia oddał szalony rzut zza łuku. Wybił się z jednej nogi, nie zważał na obronę Polaków, i trafił. Niestety. Belgowie wygrali 21:19.
Nie ma jednak co ukrywać, że LOTTO 3×3 Team pokazał się z bardzo dobrej strony. Czekamy na występy Polaków w turnieju FIBA 3×3 World Tour Masters w Manili. I mamy nadzieję, że – w dalszej perspektywie – odbiją sobie niepowodzenie na igrzyskach. Paryż może być ich.
Fot. Newspix.pl